Sprawca fałszywego alarmu zatrzymany. Myślał, że jest anonimowy, bo dzwonił z telefonu na kartę

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 19 października ubiegłego roku. Tuż przed godziną ósmą rano dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Stalowej Woli odebrał telefon z informacją, że w budynku zespołu szkół w Ulanowie znajduje się bomba, która za godzinę eksploduje. Na miejsce natychmiast wysłano wszystkie służby. Ze szkoły ewakuowano około 400 osób. Przed budynkiem szkoły pojawiły się karetki pogotowia, straż pożarna, pogotowie gazowe i energetyczne i kilka jednostek policji wraz ze specjalistą pirotechnikiem. Na czas trwania całej akcji w budynku wyłączono prąd i gaz. Uczniowie szkoły po przeprowadzonej ewakuacji zostali umieszczeni w pobliskim domu kultury. Po przeszukaniu budynku okazało się, że w szkole nie ma żadnego ładunku wybuchowego. Alarm okazał się, więc fałszywy.

Policjanci zajęli się poszukiwaniem sprawcy całego zamieszania. Od początku wiadomo było, że korzystał on z telefonu komórkowego na kartę. To zapewne dawało mu poczucie anonimowości. Funkcjonariuszom udało się jednak namierzyć sprawcę, o czym poinformowała w środę podkomisarz Anna Kowalik-Środek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku. - Pomimo, że sprawca dzwonił z telefonu komórkowego na kartę, funkcjonariusze ustalili jego właściciela - mówi. - 22-letni mieszkaniec Huty Deręgowskiej jest dobrze znany niżańskiej Policji, wcześniej był karany za inne przestępstwa.

Teraz mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.