Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola przegrała 0:1 z Błękitnymi Stargard

Grzegorz Lipiec
Grzegorz Lipiec
Pomocnik Stali Stalowa Wola, Przemysław Oziębała (z piłką) miał w środowym meczu z Błękitnymi okazję do strzelenia gola. Jednak ją zmarnował.
Pomocnik Stali Stalowa Wola, Przemysław Oziębała (z piłką) miał w środowym meczu z Błękitnymi okazję do strzelenia gola. Jednak ją zmarnował. Grzegorz Lipiec
W środowe popołudnie drugoligowa Stal Stalowa Wola przegrała u siebie 0:1 z Błękitnymi Stargard. Komplikacja w walce o utrzymanie się.

Stal Stalowa Wola - Błękitni Stargard 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Franciszek Siwek 52.

Stal: Wietecha - Bartkiewicz Ż, Wawrzyński, Bogacz, Kowalski - Stelmach Ż, Kachniarz (58 Przezak), Kantor, Oziębała, Mistrzyk (62 Giel) - Bartosiak.

Błękitni: Wróbel - Siwek, Pustelnik, Baranowski, Wawszczyk ŻŻCz [62] - Fadecki (64 Gutowski Ż), Lisowski, Flis (90 Pluta), Zdunek (54 Więcek), Magnuski - Okuszko (46 Bednarski).

Sędziował: Robert Marciniak z Krakowa.

W środowe popołudnie drugoligowa Stal Stalowa Wola przegrała u siebie 0:1 z Błękitnymi Stargard. Komplikacja w walce o utrzymanie się. Po wygranej w sobotnie popołudnie z Rakowem Częstochowa w drużynie Stali Stalowa Wola powiało optymizmem. - Ta wygrana była nam potrzebna, jak tlen do życia - komentował Ryszard Kuźma, trener Stalówki.

Jednak aby częstochowska wiktoria nie została zmarnowana należało wygrać w środę na własnym stadionie z Błękitnymi Stargard. Ekipa z Pomorza Zachodniego tak jak nasza drużyna broni się przed spadkiem, zatem na murawie nie było żadnej kalkulacji. Każdy dawał z siebie wszystko.

Na trzy drugoligowe spotkania rozegrane z Błękitnymi Stargard wszyscy w Stalowej Woli pamiętają najbardziej ten sprzed roku rozgrywany przy Hutniczej. Walcząca wówczas o awans Stal po horrorze i niezwykłym scenariuszu przegrała z graczami przyjezdnych 0:2 co sprawiło, że zamiast ich w barażach zagrali wówczas gracze Rakowa Częstochowa.

Przed meczem trener Kuźma miał po raz kolejny kłopot z ustawieniem meczowej jedenastki. Przede wszystkim za nadmiar żółtych kartek musiał pauzować podstawowy napastnik zielono-czarnych, Tomasz Płonka. Kilka dni wcześniej Damian Łanucha zaczął narzekać na uraz.

- Mamy wąską kadrę dlatego nasze pole manewru nie jest duże. Taka jest piłka nożna, trzeba się liczyć z żółtymi kartkami, a także kontuzjami. Nic na to nie poradzimy - dodaje trener Kuźma.

Oba zespoły grając o utrzymanie wiedziały, że najważniejsze jest to aby nie stracić gola. Dlatego w pierwszej połowie w poczynaniach ofensywnych obu ekip widać było przede wszystkim obawę oto aby nie stracić gola. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, który nie dawał zbyt wiele zarówno jednej drużynie, jak i drugiej.

Niestety, humory kibicom oraz piłkarzom Stalówki popsuł Franciszek Siwek. Obrońca Błękitnych w 52 minucie meczu wykorzystał błąd Michała Kachniarza. Tomasz Wietecha nie miał żadnych szans przy uderzeniu z 16 metra po długim rogu.

Strata gola zadziałała na miejscowych, jak płachta na byka. Zielono-czarni ruszyli do ataku i w 62 minucie po kolejnym faulu obrońca Błękitnych Ariel Wawszczyk obejrzał drugi żółty i w konsekwencji czerwony kartonik. Stal mając liczebną przewagę grała coraz odważniej. Wielka szkoda, że dobrych okazji nie wykorzystali Przemysław Oziębała oraz Bartłomiej Bartosiak. Ich strzały z 6-7 metrów bronił Przemysław Wróbel, a dobitki były niecelne. Piłkarzom Stalówki nie można było odmówić ambicji, brakowało skuteczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie