Pan Witold sam pracuje w firmie przewozowej, korzystającej, jak wszystkie inne z parkingu naprzeciw siedziby PKS-u. W niedzielę po południu w czasie postoju na własnej skórze przekonał się, że jeden z rozkładów, przymocowany jest do słupa lampy stanowczo za nisko. Tak w niego uderzył, że zobaczył gwiazdki.
- Polało się tyle krwi, że nawet ręcznikiem nie dawało się jej zatamować. Na pogotowiu założono mi trzy szwy. Będę się domagał przesunięcia rozkładu a także odszkodowania za ten wypadek. Rozkład jest stanowczo za nisko. Co by było, gdyby ktoś szedł zamyślony i nadział się na niego okiem? - pyta wzburzony mężczyzna.
Faktycznie rozkład jest zawieszony około półtora metra nad chodnikiem i niepożądany kontakt z nim jest możliwy, jeśli ktoś będzie nieuważny. Pan Witold skontaktował się z właścicielem firmy, która nisko zawiesiła rozkład. Kazał sobie dać trochę czasu na przemyślenie, czy wypłacić odszkodowanie. Jeśli tego nie zrobi, stalowowolanin pójdzie po sprawiedliwość do sądu. Zamierza skarżyć zarówno firmę która nisko zawiesiła rozkład jak i Automotobilklub Stalowa Wola, który jest administratorem placu.
- Każda z firm przewozowych może sobie tam powiesić rozkład i reklamę. Nie wiedziałem, że ten akurat rozkład był tak nisko rozwieszony - mówi Jarosław Grzegorczyk, dyrektor Automotobilklubu. - Właściciel firmy zapewnił nas, że zmieni położenie rozkładu na takie, które będzie bezpieczne dla każdego.
Rozkład dalej sobie wisi, nikt jakoś nie pokwapił się z jego usunięciem. - Musi być kolejny poszkodowany, żeby coś z nim zrobili? - pyta pan Witold.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?