Impulsem do zwołania konferencji była konferencja prezydenta Lucjusza Nadbereżnego sprzed tygodnia, który na podsumowanie połowy kadencji wychwalał swoje rządy, twierdząc, że spełnia wszystkie wyborcze obietnice.
Wobec tego Dariusz Przytuła przeczytał z program Lucjusza Nadbereżnego z ostatniej kampanii samorządowej obietnicę, że spowoduje zahamowanie odpływu mieszkańców i zmniejszaniu się ich liczby. Z tabelki, jaką zaprezentował wynika, że jeśli w 2014 roku Stalowa Wola miała 61 tysięcy 603 mieszkańców, pod koniec 2015 roku - 60 tysięcy 844, to w tym roku do listopada - 60 tysięcy 165. Od ostatnich wyborów samorządowych liczba mieszkańców zmniejszyła się więc o 1 tysiąc 500 ludzi. Nie udaje się też, zdaniem Przytuły, utrzymać studentów na miejscowych uczelniach, bo szybko wyjeżdżają studiować do innych miast.
Jerzy Bednarowicz z Komitetu Obrony Demokracji ma do prezydenta pretensje, że nie udostępnia Komitetowi sali do spotkań w Bibliotece Międzyuczelnianej. Nie daje także wsparcia na wyjazdy sympatyków KOD na manifestacje do Warszawy, choć takie wsparcie otrzymują od niego narodowcy (prezydent w sprawie wyjazdu na obchody 11 listopada odesłał działaczy KOD do narodowców).
Jerzy Florek z Nowoczesnej uważa, że Stalowa Wola cofa się, ponieważ za prezydenta Nadbereżnego nie przyszedł do miasta żaden większy inwestor, developerzy budujący bloki omijają miasto szerokim łukiem, a przyrost i liczba ludności dramatycznie maleje. - Prezydent Nadbereżny drukuje tylko na kolorowo zestawienia jak wiele zrobił dla miasta i nic z tego nie wynika - krytykował Florek. Dariusz Przytuła domaga się od przewodniczącego Rady Miejskiej odpowiedzi jakie ma wykształcenie i czy powtarzał naukę po nie zaliczeniu klasy i czy uczestniczył w „kibolskich ustawkach”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?