Zbigniew Wilk miał czternaście lat, kiedy z rodzinnej Dzierdziówki przyjechał na Śląsk, gdzie w 1972 ukończył Technikum Górnicze a kilka miesięcy później rozpoczął pracę w kopalni „Wujek”. Niepokoje społeczne i pracownicze spowodowane sytuacją polityczną, potęgowane dodatkowo pustymi półkami sklepowymi, narastały od dawna. Czarę goryczy przelało aresztowanie szefa „Solidarności” w „Wujku” 12 grudnia 1981 roku i pobicie górników.
To tragicznym bohaterom tamtych dni poświęcona jest niezwykła wystawa, prezentowana w Tarnobrzeskim Domu Kultury - Kopalnia strajkuje... Strajk i pacyfikacja kopalni „Wujek” 13-16 grudnia 1981”. Niedługo po północy 13 grudnia 1981 roku w „Wujku” został rozpoczęty tragiczny w skutkach strajk.
- 16 grudnia w dzienniku telewizyjnym podali, że w kopalni „Wujek” padły strzały, że są zabici i ranni. Jednak ani przez chwilę nie pomyślałam, że zginął tam mój brat - mówiła Magdalena Pelc, podczas wtorkowego wernisażu wystawy młodsza siostra 30-letniego wówczas Zbigniewa Wilka. - 18 grudnia późnym wieczorem mój mąż wrócił od mamy i przekazał mi wiadomość, że kula dosięgnęła Zbysia.
Mówiła o ogromnej rozpaczy w całej rodzinie. Wspominała, że nie mogła pojechać na pogrzeb, bo był stan wojenny i nie dostała przepustki. Pojechały tylko mama i siostra. Nie było reszty rodziny, nie było przyjaciół. Matce nie pokazali ciała, trumna i garstka ludzi otoczone były kordonem milicji…
- Pogrzeb odbył się 21 grudnia. Wigilia, Święta Bożego Narodzenia i te okoliczności jeszcze bardziej spotęgowały żal, smutek i ogromną rozpacz - mówiła Magdalena Pelc, siostra Zbigniewa Wilka.
Mówiła, że 30-letnie życie brata zostało brutalnie przerwane, wraz z ośmioma innymi górnikami został zastrzelony.
- Oddał swoje życie za wolność ojczyzny, w obronie godności człowieka. On i jego koledzy górnicy z kopalni „Wujek”, z łańcuchami i śrubami w rękach stanęli naprzeciw uzbrojonych po zęby oddziałów milicji - przypominała. - Ostra amunicja i czołgi pokonały ich. Okropne było też to, że zginęli z rąk brata, rodaka, Polaka. Odeszli na wieczną szychtę.
Na wystawę składają się nie tylko biogramy górników, którzy zginęli od kul z milicyjnych karabinów maszynowych, ale również przybliżone najważniejsze fakty dotyczące strajku, fotokopie pism, archiwalne zdjęcia ze strajku oraz pacyfikacji „Wujka”. Wystawę zorganizował Tarnobrzeski Dom Kultury oraz Śląskie Centrum Wolności i Solidarności.
Do tamtych dramatycznych chwil powrócił pamięcią Stanisław Płatek - działacz związkowy, jeden z przywódców strajku w Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”.
- Mija już 37 lat od tamtych wydarzeń, a mimo wszystko te obrazy, z tamtego czasu jednak pozostają w pamięci, mimo prób zacierania tej pamięci przez władzę Polski Ludowej - mówił Stanisław Płatek.
Wspominał też o samym strajku. - Trwał trzy dni. Zaczął się 13 grudnia krótko po północy, byliśmy pierwszym zakładem pracy w Polsce, który w czasie stanu wojennego zaczął strajk - mówił. - Strajkujący nie wiedzieli, że został wprowadzony stan wojenny, bo w radiu i telewizji ogłoszono to kilka godzin później. O strajku zadecydowało też aresztowanie 12 grudnia szefa „Solidarności” w kopalni i pobicie trzech górników, którzy próbowali interweniować.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ 12 LISTOPADA WOLNE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?