Paula Goszczyńska

Światowy Dzień Walk z Nowotworami Krwi. Tak mało potrzeba by uratować czyjeś życie

Do rejestrowania się jako potencjalny dawca zachęca  Dorota Domańska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Kielcach Fot. Dawid Łukasik
Do rejestrowania się jako potencjalny dawca zachęca Dorota Domańska z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Kielcach
Paula Goszczyńska

Każdego roku na świecie około 840 000 osób słyszy diagnozę - nowotwór krwi. To choroba, która nie zna granic, może przyjść do każdego, bez względu na wiek, płeć, status społeczny. To także choroba „bez winy” – dotyka osób, które dbają o zdrowie. Nowotwory krwi to również takie specyficzne choroby, w których lekiem może być drugi człowiek - dawca.

28 maja obchodzimy Światowy Dzień Walk z Nowotworami Krwi. To międzynarodowe święto zostało zainicjowane w 2014 roku przez Fundację DKMS, by szerzyć świadomość na temat tych chorób. Symbolem święta jest czerwony znak „&”, który obrazuje solidarność z osobami cierpiącymi na nowotwory krwi. W maju warto zastanowić się, co każdy z nas może zrobić, aby wesprzeć chorych.

Dawca na wagę złota

Według danych fundacji, co godzinę w Polsce i co 35 sekund na świecie ktoś zapada na białaczkę lub inny nowotwór krwi. Dorośli najczęściej chorują na przewlekłą białaczkę limfocytową, a u dzieci dominuje ostra białaczka limfoblastyczna. U części chorych niezbędne okazuje się przeszczepienie szpiku. Tylko 25 procent pacjentów znajduje dawcę w rodzinie, dla pozostałych konieczny jest dawca niespokrewniony. Szanse na znalezienie „bliźniaka genetycznego” są jednak bardzo niskie – w najlepszym razie jest to 1: 20 tysięcy, a w przypadku rzadkiego genotypu nawet 1 do kilku milionów.

To szansa na pełne wyleczenie

Rachunek jest prosty. Im więcej osób zarejestruje się jako dawca szpiku i komórek macierzystych, tym większa będzie szansa na znalezienie „bliźniaka genetycznego” dla chorego. - Kiedy Fundacja DKMS rozpoczynała swoją działalność w Polsce, baza dawców liczyła niecałe 35 tysięcy osób. Teraz, po 10 latach, jest ich ponad 1,3 miliona – mówi Magdalena Przysłupska, rzecznik fundacji. - Mamy w sobie naprawdę dużą dozę empatii. Coraz więcej osób zna i rozumie ideę dawstwa szpiku. Wie, że dla dawcy oddanie szpiku lub komórek macierzystych, to relatywnie mały wysiłek. A dla chorego to szansa na nowe życie. Tak naprawdę przeszczepienie szpiku to jedna z najważniejszych metod, która daje szansę na pełne wyleczenie nowotworów krwi. Inne terapie mogą doprowadzić do remisji choroby, co nie zawsze gwarantuje jej trwałość, a ich celem jest uzyskanie możliwie najtrwalszego zaleczenia pacjenta, utrzymując go w dobrym stanie – tłumaczy Magdalena Przysłupska.

Wszystko w naszych rękach

Dać taką nadzieję i radość chorym oraz ich rodzinom może podarować niemal każdy z nas. Zarejestrowanie się jako dawca szpiku i komórek macierzystych jest bardzo proste i trwa tylko chwilę. Wystarczy być ogólnie zdrowym, być wieku 18-55 lat, ważyć więcej niż 50 kg, ale nie mieć znaczącej nadwagi.

Dla pacjentów z nowotworami krwi w porównaniu z chorującymi na nowotwory lite, nie ma zbyt wiele opcji leczenia. Przeszczepienie szpiku, chociaż obarczone dużym ryzykiem powikłań dla chorego, jest czasami jedyną opcją leczenia, jedyną szansą na nowe, normalne życie. Od każdego z nas zależy, czy zostawimy swój znak w walce z nowotworami krwi i zostaniemy dawcą szpiku i komórek macierzystych. Może kiedyś nas ktoś nazwie swoim „Aniołem”?

Paula Goszczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.