Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły i przedszkola zostają! Zdesperowani rodzice i nauczyciele przemówili do radnych

Klaudia TAJS
Młodzież przyszła na czwartkową sesję Rady Miasta Tarnobrzega z wymownymi transparentami.
Młodzież przyszła na czwartkową sesję Rady Miasta Tarnobrzega z wymownymi transparentami. Klaudia Tajs
Zdesperowani rodzice i nauczyciele przemówili do radnych. Ci zdecydowali, że likwidacji placówek…nie będzie. Prezydent mówi, że to grozi katastrofą finansową dla Tarnobrzega.

[galeria_glowna]
Naszych dzieci nie można upychać w przedszkolach i szkołach jak bydła, bo należą im się godne warunki do nauki - w tak dramatyczny sposób rodzice czterech placówek oświatowych w Tarnobrzegu przemawiali do radnych.

Ci podczas czwartkowej sesji decydowali o przyszłości placówek. Walka opłacała się, bo wyznaczone do likwidacji szkoły i przedszkola zostają.

Propozycja prezydenta Tarnobrzega mówiąca między innymi o likwidacji dwóch z czternastu działający w mieście przedszkoli to jest numer 5 i 7 oraz likwidacji Gimnazjum numer 1, którego uczniów przejąć miałoby Gimnazjum numer 2 i Przekształcenie Szkoły Podstawowej numer 6 w szkołę katolicką wywołała burzę. Dwa, ostatnie tygodnie w Tarnobrzegu to liczne spotkania dwóch stron. Po jednej stanęli przedstawiciele wyznaczonych do likwidacji placówek. To nie tylko rodzice, uczniowie czy walczący o miejsca pracy. To także radni, którzy popierali jedną lub drugą stronę. Kolejny raz przypomniało o sobie opozycyjne względem prezydenta Tarnobrzega Stowarzyszenie "Moje Miasto Tarnobrzeg", które na dzień przed obradami Rady Miasta, na których ważyła się przyszłość placówek, mobilizowało do walki tych, którzy powiedzieli nie prezydenckim zamiarom likwidacji szkół i przedszkoli.

RODZICE WYTYKAJĄ BŁĘDY URZĘDNIKOM

O zamiarze reorganizacji oświatowej sieci zainteresowani dowiedzieli się z portalu ECHODNIA.EU. Reakcja obrońców placówek z tak zwanej "czarnej listy" była natychmiastowa. Pierwsi do głosu doszli rodzice i pracownicy Przedszkola numer 7. Pytania, jakie uczestnicy spotkania w "siódemce" zadali Dariuszowi Kołkowi, przewodniczącemu Rady Miasta Tarnobrzega i przedstawicielowi wydziału edukacji pokazały, że analiza na podstawie której wyznaczono do likwidacji przedszkola z pełnym obłożeniem, gdzie lista oczekujących na przyjęcie z roku na rok wydłuża się, zrobiono zza biurka. - W mojej firmie, kiedy mają być podjęte tak poważne decyzje, przychodzi firma z zewnątrz i dokładnie analizuje, a tutaj co? Wystarczyło kilka cyferek - mówił Adam Błachowicz, jeden z rodziców. - Na podstawie jakich wyliczeń powstała wasza analiza? Mamy swoją, którą opracowaliśmy na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z niej, że w roku 2012 w Tarnobrzegu będzie konieczne utworzenie 13 grup trzylatków, a już rok później 21 takich grup.

Inna matka przypomniała, że obecnie w przedszkolach są dzieci z wyżu demograficznego. - My, rodzice jesteśmy z wyżu demograficznego i tak się złożyło, że nasze dzieci też i nikt nie będzie nam sugerował, że mamy oddać dziecko, do przedszkola, które cieszy się złą renomą - mówiła oburzona. - To my decydujemy, gdzie nasze maluchy będą zdobywały podstawy edukacji, które są tak ważne.

Zaprotestowali również rodzice dzieci z Przedszkola numer 5 przy ulicy Dekutowskiego, które także znalazło się na liście placówek likwidowanych. Oburzeni rodzice i pracownicy podpisali się pod pismem do prezydenta Norberta Mastalerza, w którym napisali, że czują się oszukani, iż bez żadnych konsultacji z nimi, środowiskiem najbardziej zainteresowanym całą sprawą, "piątka" znalazła się na liście placówek do zamknięcia

A NASZE TRADYCJE?

O swoją przyszłość zawalczyli także nauczyciele i młodzież z Gimnazjum numer 1. W spotkaniu zorganizowanym przez radę rodziców uczestniczyła duża część tarnobrzeskich radnych. Podczas dyskusji okazało się, że wielu z nich, po raz pierwszy dowiedziało się, że, to nie Gimnazjum numer 1, ale dwójka ma najmniejszą liczbę uczniów, która wynosi 271, podczas gdy do jedynki uczęszcza ich 345. Rodzice i dyrekcja szkoły obaliła także inny argument prezydenta miasta przemawiający za rozwiązaniem jedynki, na rzecz "dwójki", która pretenduje do miana szkoły sportowej. Podano dane Podkarpackiego Międzyszkolnego Związku Sportowego, z którego wynika, że to Gimnazjum numer 1 plasuje się w czołówce sportowych liderów, podczas gdy rzekoma sportowa "dwójka" ubiegły rok zakończyła w okolicach 80 pozycji.

Grażyna Wianecka, dyrektor Gimnazjum numer 1, mówiła że jej szkoła to placówka z 200-letnią tradycją, a uczniowie to liderzy osiągający bardzo dobre wyniki w przedmiotach matematycznych.
Do walki ruszyła także społeczność podmiejskiego osiedla Miechocin, broniąca Szkołę Podstawową numer 6. Prezydent usłyszał od mieszkańców wiele zarzutów.

- W przypadku naszej szkoły nie chodzi o oszczędności, ale jest już kupiec na budynek szkoły, w którym ma powstać hotel - zarzucali prezydentowi na spotkaniu rodzice. - To już kolejny zamach na szkołę, która ma bardzo wysoki poziom nauczania i tradycje sięgające Akademii Miechocińskiej. Szkoły nie oddamy.

WALKA SZKÓŁ

Do głosu doszedł także Grzegorz Kokoszka, dyrektor Gimnazjum numer 2. Tego samego, które zdaniem dyrekcji i kadry nauczycielskiej z Gimnazjum numer 1, ze względu na mniejszą liczbę uczniów i słabe wyniki w sporcie, należy rozwiązać i przenieść do jedynki. Prawdziwe oblicze szkoły dyrekcja opisała w liście jaki trafił do rodziców, radnych i władz miasta.

- My, społeczność Gimnazjum numer 2 czujemy się pokrzywdzona nieprawdziwym obrazem pracy naszej szkoły, jaki wyłania się z doniesień - czytamy w liście. - Jest on tendencyjny i niesprawiedliwy. Zabieramy głos nie tylko w imieniu nauczycieli, ale też rodziców, którzy powierzając nam swoje dzieci, obdarzają nas zaufaniem. Od dwóch lat liczba uczniów zapisywanych do Gimnazjum numer 2 systematycznie wzrasta, co pozytywnie świadczy o jakości pracy naszej placówki. Od lat prowadzimy klasy sportowe. Praca wysoko wykwalifikowanych trenerów w tych klasach nie skupia się na rywalizacji międzyszkolnej, lecz służy przygotowaniu przyszłych reprezentantów klubów i kraju oraz umożliwia indywidualny rozwój sportowy poszczególnym zawodnikom na dalszych etapach kształcenia. Dzięki temu nasi uczniowie odnoszą sukcesy w zespołach kadry wojewódzkiej. Owocem pracy młodych sportowców i zaangażowanych nauczycieli jest utworzenie od września 2012 roku przez Polski Związek Piłki Nożnej Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży przy Gimnazjum numer 2.

ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY

Norbert Mastalerz przyznaje, że spodziewał się, iż ujawnienie planów reorganizacji sieci placówek oświatowych wzbudzi ogólne niezadowolenie i oburzenie zarówno rodziców, jak nauczycieli i pozostałych pracowników, którzy walczą o utrzymanie miejsc pracy. Że reforma, którą musi przeprowadzić wywoła silne emocje i protesty. Pojawi się mnóstwo pytań, dlaczego my, a nie oni.
Przez ostatnie tygodnie przyznawał publicznie, że chce rozmawiać, dlatego nie będzie uciekał od spotkań z przedstawicielami placówek. Z jednym wyjątkiem. - Nie mogę być tam, gdzie ktoś sobie mnie nie życzy - zastrzegał. - Szanuję możliwość spotkania się z mieszkańcami, ale nikt z ambony nie będzie mi wyznaczał spotkania, tylko dlatego, że uprawia ogłoszenie duszpasterskie.

O konieczności zreformowania tarnobrzeskiej oświaty mówią cyfry. - Tylko za zeszły rok dopłaciliśmy do oświaty prawie 18 milionów złotych - wylicza. - Dalsze gigantyczne dopłaty grożą katastrofą finansową miasta. Żarty się skończyły.

Reorganizacja oświaty zdaniem Mastalerza jest konieczna z przyczyn oczywistych. - Poprzednia władza przez kilkanaście lat trudne decyzje odkładała na półkę, a kiedy brakowało pieniędzy na domknięcie budżetu zaciągała kolejne kredyty - wytyka swoim poprzednikom. - Nie zrobiła dosłownie nic, aby sieć szkół dostosować do liczby uczniów, mimo, że ta sukcesywnie się zmniejszyła.

Na koniec dodaje: - Zmian w oświacie nie da się przeprowadzić w taki sposób, aby wszyscy byli z nich zadowoleni. Każdy, powtarzam, każdy wariant wywołałby protesty. Będę bronił przedstawionych wyżej propozycji, bo na podstawie rzeczowych przesłanek, uważam je za optymalne.

KOMISJA NA NIE

Pierwszym światełkiem w tunelu dla protestujących była opinia komisji oświaty przy tarnobrzeskiej Radzie Miasta. Radni głosując nad uchwałami w sprawie zamiaru likwidacji Przedszkoli numer 5 i 7 oraz Gimnazjum numer 1 i Szkoły Podstawowej numer 6, pokazali, że pięciu radnych (na siedmiu w komisji) zagłosowało przeciw uchwałom intencyjnym w sprawie likwidacji placówek.

KRYTYKA PREZYDENTA

Czwartkowe głosowanie poprzedziła dyskusja na temat stanu sieci tarnobrzeskich placówek oświatowych. Wypowiedzi radnych, otoczonych przez protestujących uczniów trzymających w rękach transparenty i towarzyszących im nauczycieli, były jednoznaczne. Radny Stanisław Uziel i Józef Motyka wytknęli prezydentowi, że ten dał im zaledwie trzy tygodnie na zapoznanie się z propozycją zmian i podjęcie stanowiska w tak ważnej sprawie. - Pańskie zachowanie można porównać do sportowca, który skacząc z wysokiej wieży wpada do basenu, w którym nie ma wody.

Radny Stanisław Banaszak, wypowiadający się w imieniu klubu lewicy i niezależnych dodał. - Nie było warunków i czasu do przedstawienia alternatywy na propozycje prezydenta.

Burzą braw tłum nagrodził wypowiedź 79-letniego radnego Kazimierza Kwiatkowskiego. - Jestem radnym piątą kadencję i zawsze subwencja oświatowa była za mała, dlatego to nie jest odkrywcze - mówił radny.- Pan prezydent podjął się wojny z wyborcami i dużą częścią Tarnobrzega. Pańscy przeciwnicy to 190 maluchów z przedszkoli, które mówią "nasa pani". Przenoszenie ich do przedszkoli, w inny rejon miasta jest nieporozumieniem. To paranoja, a pan jest samobójcą.

Radny Zych: Pomysł przygotowania zmian fatalny - mówił. To między innymi niepotrzebne tempo oraz brak jasnych kryteriów likwidacji wskazanych placówek.

O tym, że Tarnobrzeg powinien funkcjonować w systemie demokracji mówił radny Andrzej Wójtowicz. - To nie jest tak, że z chwilą, kiedy pan objął urząd, ta demokracja przestała w mieście funkcjonować - mówił. - Kiedy prezydent nie ma racji warto, by odwołał się do społeczeństwa i wysłuchał nawet tych najmniejszych i rodziców. Pomysły przedstawione przez pana nie są rzetelnie przygotowane.

OBRONILI

Kiedy radni przystąpili do głosowania, na sali zapanowała wymowna cisza. Pierwszą placówką o losach, której decydowano było Gimnazjum numer 1. Szkołę obroniono. Dwóch radnych było za likwidacją, a jeden wstrzymał się od głosu. Pozostali radni byli przeciwni likwidacji.

Zostaje także Szkoła Podstawowa numer 6 w Miechocinie, oraz Przedszkola numer 5 i 7.
Więcej o głosowaniu podczas czwartkowej sesji w sobotnim "Echu Dnia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie