Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokująca pomyłka odkryta po latach. W szpitalu zamieniono bliźnięta

Beata TERCZYŃSKA
Proces dotyczący szokującej pomyłki rozpoczął się przed sądem w Rzeszowie.
Proces dotyczący szokującej pomyłki rozpoczął się przed sądem w Rzeszowie. Krzysztof Kapica
Bliźnięta zamieniono w szpitalu. Sprawa ujrzała światło dzienne po... 58 latach. Pokrzywdzeni domagają się gigantycznego odszkodowania.

Takiej sprawy na Podkarpaciu jeszcze nie było. 58 lat temu w przeworskim szpitalu na świat przyszły dwie pary bliźniąt. Niedawno wyszło na jaw, że dwóch chłopców zamieniono. W rzeszowskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces dotyczący tej szokującej pomyłki.

Bliźnięta, które przyszły na świat w 1953 roku (dwaj chłopcy oraz dziewczynka i chłopczyk) urodziły się w odstępstwie dwóch dni. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach doszło do zamiany. Niewykluczone, że podczas kąpieli.

RODZINY SIĘ ZNAŁY

Obie rodziny mieszkały blisko siebie, w sąsiednich wsiach. Dzieci się widywały. Podobno chodziły do jednej szkoły i kościoła. Rodzinie i sąsiadom rzucało się w oczy podobieństwo dwóch chłopców, jak się okazało jednojajowych bliźniaków. Podobno od lat podejrzewano, że mogło dojść do zamiany, ale nikt nie zdecydował się tego sprawdzić.

- Może rodzice bali się prawdy? - zastanawia się Marzena Ossolińska-Plęs z Sądu Okręgowego w Rzeszowie, gdzie odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. - Na badania DNA zdecydowali się dopiero wtedy, gdy w 2002 r. podobna sprawa ujrzała światło dzienne.

PODOBNY PRZYPADEK

Chodzi o zamianę bliźniaczek w Warszawie. Wyszła na jaw, gdy dziewczynki miały po 17 lat.
- Rodzicom, którzy mają choćby cień obaw, powiedziałbym, że nie warto dochodzić prawdy. Lepiej zapomnieć, bo gdy okaże się, że dziecko zostało zamienione, będzie to rodzinna tragedia i nie da się już o tym nigdy zapomnieć - tak mówił "Życiu Warszawy" Andrzej Ofmański, ojciec zamienionych bliźniaczek.

Nie chciał wierzyć, kiedy jedna z córek powiedziała, że ma sobowtóra.
- Kazałem jej nie pleść głupot. Mało to sobowtórów jest. Ale siostra, zamieniona w szpitalu? Powiedziałem: koniec, nie rozmawiam o tym, nie denerwuj mnie i matki. Potem zobaczyłem Edytę, jej ruchy, mowę, takie same jak Kasi.

Po 7 latach procesu sąd przyznał rodzinom odszkodowanie. Zamieniona dziewczynka dostała 300 tysięcy złotych odszkodowania.

ŻĄDAJĄ PIENIĘDZY

Dorośli dziś, bo 58-letni mężczyźni spod Przeworska, nie chcą rozmawiać z dziennikarzami ani pokazywać twarzy. Pochodzą z niewielkich miejscowości. Nie chcą być rozpoznani.
- O odszkodowanie walczy nie tylko czwórka bliźniaków, ale także jej rodzeństwo oraz żyjący jeszcze ojciec chłopców - bliźniaków. W sumie 10 osób - mówi Maria Wentlandt-Walkiewicz, pełnomocnik rodzin bliźniąt. Ta adwokatka z Łodzi reprezentowała przed sądem rodziny bliźniaczek z Warszawy.

Od skarbu państwa domagają się razem 2,4 miliona złotych.

- Każde z bliźniąt po 300 tysięcy, natomiast rodzeństwo i ojciec po 200 tysięcy złotych - wylicza pełnomocnik.

Wyrok jeszcze nie zapadł. Kolejna rozprawa odbędzie się najpewniej za około 2 miesiące. Po wydaniu opinii biegłego.
Józefowi Więcławowi, obecnemu dyrektorowi Szpitala Powiatowego w Przeworsku, trudno powiedzieć, jak doszło do zamiany.

- To sprawa z 1953 roku - mówi. - Zachowała się księga z odnotowanymi urodzinami dzieci.
Na wokandzie pozwanymi są skarb państwa, który reprezentuje wojewoda.
Gdyby sąd uznał roszczenia rodzin bliźniąt spod Przeworska, byłaby to najwyższa w Polsce kwota odszkodowania, jaką zasądzono w takiej sprawie. Proces toczy się z wyłączeniem jawności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie