Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica klasztoru w Stalowej Woli. Kim był święty z krypty?

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Brat Zachariasz z Leną przy trumience ze szczątkami świętego Feliksa Męczennika.
Brat Zachariasz z Leną przy trumience ze szczątkami świętego Feliksa Męczennika. Zdzisław Surowaniec
Dwóch świętych Feliksów ma klasztor Braci Mniejszych Kapucynów w Stalowej Woli. Pierwszy to wyrzeźbiony w piaskowcu posąg świętego Feliksa z Cantalice stojący na wysokiej kolumnie na dziedzińcu kościoła. Kościste szczątki drugiego świętego Feliksa, zwanego Męczennikiem, są w szklanym relikwiarzu, mającym kształt małej trumny, stojącej w krypcie.

Jeżeli o pierwszym świętym wszystko wiadomo, to o drugim - niewiele. - To chyba nawet nie jest święty - ryzykuje taką opinię gwardian klasztoru brat Jerzy Kiebała.

Nie zgadza się z nim Grażyna Lewandowska, która stara się wyjaśniać klasztorne zagadki i oprowadza wycieczki po krypcie, gdzie stoją wiekowe trumny. - To trzeba byłoby sprawdzić, poszperać. Na to trzeba dużo czasu i pieniędzy - ocenia. Jest więc pole do popisu dla szperaczy, których fascynują nie wyjaśnione zagadki.

PO KONSERWACJI

Posąg świętego Feliksa z Cantalice, wykonany z piaskowca, przedstawia świętego z workiem jałmużnym w lewej ręce i chlebem w prawej. Po chleb wyciąga rękę chłopiec stojący przed nim. Jeszcze niedawno monument był pokryty brudem, który latami na nim się osadzał. Odzyskał blask w 2008 roku po konserwacji.

Prace przy odnowie pomnika stojącego na wysokiej kolumnie prowadzili pracownicy prywatnej pracowni konserwacji zabytków z Rzeszowa. Pomnik i kolumna były pokryte ciemną warstwą brudu. Zostały najpierw oczyszczone kwasem i wodą, a następnie obłożone ligniną i polane wodą destylowaną. To spowodowało, że do ligniny przeszły sole, jakie wytrąciły się przy wytrawianiu kwasem. Potem konserwatorki zakitowały ubytki wyrównały i oszlifowały powierzchnię. Na finał cały monument poryty został środkiem impregnującym.

Święty Feliks z Cantalice jest pierwszym świętym z zakonu kapucynów. Urodził się 1515 roku we Włoszech. Ponad 40 lat był kwestarzem zakonu w Rzymie. Zajmował się zbieraniem jałmużny i ofiar dla klasztoru, biednych i chorych. Przepowiedział dzień swojej śmierci. Jest patronem dzieci, kobiet w stanie błogosławionym oraz bezdzietnych małżeństw. Istnieje Zgromadzenie Sióstr Świętego Feliksa z Kantalicjo. Pomnik świętego Feliksa przed kościołem w Rozwadowie powstał prawdopodobnie przed 250 laty i jest z okresu późnego baroku.

NAPRAWIONA TRUMIENKA

A teraz o drugim świętym Feliksie. Przy jego relikwiach jest protokół oględzin z 1963 roku, ale bez wyjaśnienia narodowości i działalności świętego. Jest tylko zapis, że relikwie świętego Feliksa Męczennika trafiły w 1962 roku w drewnianej trumnie z parafii w Mariampolu w archidiecezji lwowskiej na Ukrainie do Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu.

"Relikwie mieściły się w drewnianej trumnie, uszkodzonej, szybki były wybite, relikwie poprzewracane w czasie transportu, obicie trumienki potargane i zniszczone. W środku znajdowały się dwa dokumenty (Korpus S. Martyris Felicis)" - czytamy w protokole. Dalej jest opis lekarski poszczególnych kości. I bardzo ważna informacja podsumowująca opis: osobnik mógł mieć około 30-35 lat, wysokości około 163 centymetrów.

Drewniane elementy trumienki naprawili dwaj stolarze, siostra elżbietanka wyhaftowała nowe obicie wnętrza z tkaniny. Po naprawie drewnianych elementów przeszklonej trumienki i opisaniu relikwii, szczątki w kwietniu 1963 roku przeniesione zostały na przechowanie do klasztoru ojców kapucynów we Wrocławiu-Krzykach. Stamtąd przywiezione zostały do Stalowej Woli-Rozwadowa.

DZIEWIĘCIU FELIKSÓW

Relikwiarz z kośćmi, z których każda przewiązana jest różową wstążką, stoi w godnym miejscu, w krypcie, gdzie są pochowani inni zakonnicy oraz przedstawiciele książęcej rodziny Lubomirskich. I czeka na odkrycie kim naprawdę był święty, czym się zasłużył Bogu, Kościołowi i ludziom.

- Należałoby zapytać księży Marianów czy wiedzą coś o tym świętym Feliksie Męczenniku - mówi pani Grażyna. Na nic zdały się poszukiwania przez internetową przeglądarkę. Wyskakują informacje o dziewięciu świętych Feliksach, z których kilku określanych jest jako męczennicy. Życiorys żadnego z nich nie pasuje do świętego Feliksa z rozwadowskiego klasztoru, bo ich szczątki są przechowywane w kościołach.

- Szczątki świętych są zazwyczaj pobierane na relikwie, a tu nie ma tego zjawiska - zauważa gwardian, sceptyczny do świętości szczątków, mimo dokumentu poświadczającego, że to Korpus S. Martyris Felicis, ciało świętego Feliksa Męczennika.

OPISANE TRUMNY

Pani Grażyna wykonała mrówczą pracę, aby opisać wszystkie trumny stojące w krypcie. Dzięki temu można oprowadzać wycieczki i opowiadać im o szczątkach fundatorów i zakonników tu spoczywających. Najpiękniejsza, najbardziej paradna trumna, dzieło sztuki samo w sobie, kryje szczątki Karoliny księżnej Lubomirskiej, z książęcej rodziny Ponińskich, zmarłej w 1890 roku. Piękna jest także trumna księcia Hieronima Adama Lubomirskiego zmarłego w 1903 roku, zwanego kulawym księciem. Stoi w kaplicy, gdzie odprawiane są nabożeństwa za dusze fundatorów i braci. Chyba najbardziej skromna jest trumna Hanny księżnej Lubomirskiej, żony ostatniego księcia Jerzego, zmarłej w wojnę w 1943 roku.

Są tu także szczątki 23 kapucynów pochodzących z Polski, Czech, Moraw, Francji, Niemiec. Najstarszy to ojciec Anastazy zmarły 1 czerwca 1759 roku, ostatni to ojciec Gerwazy, który odszedł do Pana 14 lutego 1812 roku. Ale przecież to nie tu wymienieni. Szczątki, które się rozsypały, zbierano i włożono do wspólnej mogiły nakrytej kamienną płytą z napisem Requiescant In Pace.

BEZ SKARBÓW

- Trzeba byłoby zrobić badania naukowe, zajrzeć do każdej trumny, opisać szczątki. Już mam znajomą, która zgodziła się to zrobić za darmo - mówi pani Grażyna. Być może uda się natrafić na ciekawe informacje. Na pewno między bajki należy włożyć informację, że od klasztoru ciągnie się tajny korytarz do zamku w Łańcucie.

Krypta kryje na pewno jakieś tajemnice, choć nie należy się tu spodziewać żadnych skarbów. Kapucyni zawsze byli jednym z najbiedniejszych zakonów, a przez kryptę przeszło tylu ludzi, że nic tu nie stoi nienaruszone od wieków. Przy okazji koniecznego remontu i zbijaniu tynku, odsłonięta została piękna cegła. A pochodzić ma podobno z resztek zamku myśliwskiego z Przyszowa należącego do króla Kazimierza Wielkiego. Ale remont sprawił, że zniszczony został wiekowy mikroklimat, konserwujący ciała.

TAJEMNICZY KORYTARZ

Jest też jedno frapujące miejsce w krypcie z trumnami zakonników. To widoczny o góry przy łukowym sklepieniu jakiś wąski korytarz, którym możnaby się poruszać tylko czołgając się.

- Trzeba będzie wziąć latarkę, linę i powoli sprawdzić co tam się znajduje - planuje pani Grażyna, która zajmuje się także wydawaniem parafialnej gazetki "W drodze", z artykułami opisującymi historię kościoła i klasztoru.

Chodziliśmy po krypcie z panią Grażyną, z małą Leną oraz brodatym i pogodnym - jak przystało na franciszkanina, furtianem bratem Zachariaszem, który nie rozstawał się z telefonem, gotów w każdej chwili udzielić informacji tym, którzy by zadzwonili do furty.
I z fascynującego, tajemniczego świata zmarłych powoli wyszliśmy do świata żywych na dziedziniec rozświetlony lutowym słońcem, gdzie pada cień od wysokiej kolumny ze świętym Feliksem z Cantalice. Pewnie święty z kolumny wie kim jest jego imiennik z krypty. Ale zajęty jest rozdawaniem chleba dzieciom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie