Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takiej sprawy jeszcze nie było. Podejrzani i pokrzywdzony nazywają się tak samo

Marcin RADZIMOWSKI
Podejrzani o pobicie to Tadeusz S. i Tadeusz S., pokrzywdzony to… Tadeusz S. Już niedługo na sądową wokandę w Tarnobrzegu trafi sprawa, gdzie trzej mężczyźni noszą takie same imiona, identyczne nazwiska i mieszkają w jednej miejscowości.

Sama sprawa dotyczy jest prozaiczna, bo dotyczy pobicia będącego efektem "sporu o miedzę" miedzy dwiema rodzinami mieszkającymi w jednej z podtarnobrzeskich miejscowości. Niecodziennie zdarza się jednak, że w sądowej sprawie trzy osoby mają identyczne dane osobowe. W tym konkretnym przypadku oskarżeni to Tadeusz S. i jego syn Tadeusz S., którym prokuratura zarzuca pobicie Tadeusza S.

SYN TADEUSZA

- No, prawdę mówiąc kiedy na początku zerknąłem w akta sprawy, myślałem, że doszło do jakiejś pomyłki w protokołach. Po chwili jednak dostrzegłem, że ojcowie każdego z tych mężczyzn noszą inne imiona i tylko dzięki temu można ich rozróżnić w opisie czynu - mówi prokurator Marcin Kurdziel, zastępca prokuratora rejonowego w Tarnobrzegu.

Inna sprawa, że ojciec jednego z tej trójki mężczyzn nosi przecież imię… Tadeusz. Mowa o młodszym z oskarżonych.
W Tarnobrzegu to nie pierwsza taka sprawa, gdzie przy braku uwagi łatwo o pomyłkę. Niedawno tutejszy sąd umorzył postępowanie przeciwko mężczyźnie, który został wezwany na rozprawę omyłkowo. Nosił bowiem identyczne imię i nazwisko, jak rzeczywisty sprawca kradzieży - wskutek czyjejś pomyłki wezwano niewłaściwego człowieka.

SĄDOWY "SOBOWTÓR"

Kilka lat wstecz także w tarnobrzeskim sądzie doszło wręcz do bezprecedensowej sytuacji. Na rozprawę wezwano mężczyznę mieszkającego w naszym regionie, by odwiesić mu warunkowo zawieszoną karę. Za kolejny przypadek kierowania rowerem po pijanemu w… Kutnie.

- Nie dość, że nie byłem nigdy w Kutnie, to jeszcze miałbym tam jechać rowerem? - dziwił się "oskarżony".

Sędzia uważnie przeglądnął akta sprawy i dowód osobisty wezwanego mężczyzny. Okazało się, że doszło do ogromnej pomyłki i wezwano nie tego Jana Kowalskiego (tak go nazwijmy) do sądu. O pomyłkę było nietrudno, zwłaszcza że obaj mężczyźni nosili takie same imiona i nazwiska, urodzili się tego samego dnia, miesiąca i roku. Jakby tego było mało także nazwy miejscowości były podobne - Ostrowiec i Ostrów, zaś rodzice jednego to Jan i Mieczysława, a drugiego Mieczysław i Józefa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie