Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg. 37-latek stracił przytomność. Gdy się ocknął, w ciemności nie wiedział, gdzie jest. Do akcji zaangażowano służby (ZDJĘCIA)

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Fot. Marcin Radzimowski
Wychłodzonym i zdezorientowanym 37-letnim mężczyzną, który przez kilka godzin błąkał się po błotnistym terenie, zajęła się ekipa pogotowia ratunkowego. W działaniach brali udział policjanci i strażacy. Teren był tak trudny, że w błocie ugrzązł nie tylko radiowóz, ale nawet strażacki quad.

Zdarzenia rozegrały się w piątek, 23 kwietnia wieczorem w rejonie ulicy Leśnej, nieopodal przejazdu kolejowego w Tarnobrzegu - Mokrzyszowie.

Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, po godzinie 20 do służb ratowniczych dotarł sygnał od mieszkanki osiedla Mokrzyszów. Kobieta informowała, że zadzwonił jej mąż. Był gdzieś nieopodal torów, przy błotnistej drodze pomiędzy ulicami Leśną i Księdza Tadeusza Chrobaka. Mężczyzna był mocno wyziębiony i nie wiedział, jak znalazł się w tym miejscu. Nie był w stanie dokładnie określić miejsca, w jakim się znajduje.

Na miejsce skierowano zespół ratownictwa medycznego, zastępy Państwowej Straży Pożarnej z quadem oraz patrole policji. Wraz ze zgłaszającą strażacy pojechali w miejsce, gdzie miał być poszkodowany. Na szczęście udało się odnaleźć 37-latka. Pojawiły się jednak problemy, bowiem po opadach deszczu teren ten jest mocno błotnisty. Na efekty nie trzeba było długo czekać - jeden z radiowozów utknął na drodze dojazdowej. Na szczęście świadkowie pospieszyli z pomocą i pomogli wypchać radiowóz z błota.

W błotnistym rozlewisku ugrzązł także strażacki quad, którym planowano pierwotnie przetransportować poszkodowanego na miejsce, gdzie mógł bezpiecznie podjechać ambulans. Ostatecznie udało się wyjechać, ale zmieniono plan - strażak na quadzie podjechał pod ambulans, zabrał deskę ortopedyczną oraz ratownika i pojechał do poszkodowanego. Tam udzielono mu pomocy.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że około cztery godziny wcześniej 37-letni mężczyzna wyjechał rowerem z domu. Dokąd? Nie wiemy. Najprawdopodobniej w rejonie, gdzie został później odnaleziony, stracił przytomność (być może wskutek upadku z roweru). Kiedy się ocknął, było już ciemno. Był mocno wyziębiony i zdezorientowany - zaczął iść w stronę domu, ale nie miał już sił. Wtedy skontaktował się z żoną, a ta zawiadomiła służby. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

21 TYS. LIKE! Polub nas i bądź na bieżąco. Poleć nas znajomym!

Echo Dnia Podkarpackie - Polub nas na FB
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie