Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg. Koronawirus w Domu Pomocy Społecznej dla dzieci i młodzieży. Pracownicy są szykanowani

Wioletta Wojtkowiak
Wioletta Wojtkowiak
Dwa przypadki koronawirusa potwierdzono kilka dni temu w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Intelektualnie na osiedlu Mokrzyszów w Tarnobrzegu. Niestety, w związku z tą sytuacją pracowników placówki spotkało już wiele niemiłych sytuacji. Są szykanowani między innymi w sklepach w swoich miejscach zamieszkania.

To dlatego siostry ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej opublikowały w środę pełen emocji post:

W naszym Domu wykryto wirus COVID-19. Jak wiecie, Chłopcy są w różnym wieku i każdy z Nich jest szczególnie narażony na tą chorobę. Od momentu, gdy zaczęliśmy podejrzewać koronawirusa zostały wdrożone postępowania z chorą osobą, oraz dezynfekcja miejsc. Zapewniamy na dzień dzisiejszy, że funkcjonowanie Placówki jest tak ułożone, że Pracownicy którzy są bezpośrednio przy chorych zostali całkowicie odizolowani i NIE OPUSZCZAJĄ DPSu. Ci, którzy mieli kontakt z Zarażonymi są na kwarantannie nałożonej z Sanepidu i NIE PRZYCHODZĄ DO PRACY. Natomiast pozostali Pracownicy, którzy wracają do swoich domów pracują w strefie, gdzie nie ma przypadków COVID-19. Bardzo Was prosimy o wsparcie psychiczne i duchowe dla nas w tym czasie. Prosimy aby nie opowiadać historii, które są nieprawdziwe, i nie dokładać zmartwień dla Osób, które poświęcają się teraz pracy przy Chłopcach. A naszym Pracownikom, którzy wykazali się bardzo dużą odpowiedzialnością za Chłopców i od razu zaczęli przestrzegać zasad DZIĘKUJEMY!

Siostra Teresa Bełza wyjaśnia nam, że do takiej reakcji skłoniły ją ostatnie przypadki szykan, których doświadczają pracownicy domu i członkowie ich rodzin.

- Zachorowały dwie osoby, które są całkowicie odizolowane od reszty podopiecznych i pracowników. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z sanepidem. Tymczasem mamy problem. Szokiem dla mnie jest reakcja ludzi, którzy każą wychodzić naszej pracownicy ze sklepu, bądź nie wpuszczają jej dziecka do szkoły i tylko dlatego, że wiedzą, że pracuje ona z naszymi chłopcami. Otrzymałam już kilka sygnałów od pracowników. Skarżą się, że są traktowani jak trędowaci - mówi siostra Teresa. - Brak wyrozumiałości bardzo wszystkich boli.

Do opisanych incydentów doszło w sklepach na osiedlach Sobów i Mokrzyszów. Sprzedający nakazali pracownicom domu pomocy społecznej opuścić sklepy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie