Medycy twierdzą, że na wykup ich nie stać, a podwyżka nie może być zbyt duża.
Nowe władze Tarnobrzega łatają dziury w budżecie i szukają oszczędności. Na tapetę poszły stawki, jakie płacą lekarze z niepublicznych zakładów podstawowej opieki zdrowotnej, wynajmujący pomieszczenia w czterech budynkach przychodni należących do miasta.
PIERWSZY NABYWCA
Obowiązujące przez kilka ostatnich lat stawki za wynajem pomieszczeń zdaniem nowych władz Tarnobrzega są zbyt niskie, by przychodnie mogły się utrzymać. - Dlatego podajemy lekarzom rękę i proponujemy godziwą cenę wykupu - tłumaczy Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega. - Trzy tysiące złotych za metr kwadratowy to dobra propozycja.
Ukłon samorządu w stronę lekarzy będzie trwał kilka miesięcy. Jeśli medycy nie wykupią lokali, wówczas samorząd urealni stawki za wynajęcie. - Należy uwzględnić możliwości naszego miasta, dlatego uważam, że stawka od 25 do 30 złotych za metr kwadratowy miesięcznie będzie słuszna - dodaje Dariusz Kołek, przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega. - Taka kwota sprawi, że miasto nie będzie dokładało do remontu i utrzymania budynków, tak jak dzieje się to dzisiaj.
Oferta kupna lokali została skierowana do wszystkich lekarzy. Na razie lokal sprzedano w poradni przy ulicy Sienkiewicza. Nabywcą jest małżeństwo reprezentujące interesy jednego z pracujących tam lekarzy. - Chcemy, by w ślady pierwszych nabywców poszli pozostali lekarze - tłumaczy prezydent. - Kończą się czasy, kiedy lekarze płacili za metr kwadratowy pomieszczenia 5 złotych miesięcznie.
NIE TAK SZYBKO
Mówią ci, do których została skierowana oferta. Lekarze twierdzą, że nie stać ich na wykup gabinetów. Powód jest prosty. - To, co muszę wykupić, reguluje ustawa o zakładach opieki zdrowiej - tłumaczy Janusz Kamiński, koordynator Powiatowy Podkarpackiego Porozumienie Zielonogórskiego w Tarnobrzegu. - To musi być kilka pomieszczeń. Według moich szacunków musiałbym na wykup swoich pomieszczeń wziąć kredyt w wysokości 800 tysięcy złotych. Gdybym chciał to spłacić, zajęłoby mi osiem lat.
Lekarze argumentują, że zaciąganie kredytów na wykup pomieszczeń w ich sytuacji jest trudne. - Leczymy pacjentów na podstawie umów z Narodowym Funduszem Zdrowia - przypomina Janusz Kamiński. - To umowy jednoroczne. Co będzie, jeśli w kolejnych latach kontrakty nie będą z nami zawierane. Kto będzie spłacał kredyty.
Dlatego mówią, że mogą negocjować w kwestii wzrostu stawek czynszu. Jednak niepokoi ich stwierdzenie "urealnienie cen". - Nie można nas traktować jak inne podmioty gospodarcze, które nastawione są tylko na zysk i mogą dowolnie ustalać stawki za usługi - dodaje koordynator. - Nie możemy występować do funduszu o podniesie stawki kapitacyjnej, tylko dlatego, że miasto podnosi czynsz na nasze pomieszczenia.
O efekcie rozmów, jakie w najbliższym czasie będą prowadzili reprezentanci Podkarpackiego Porozumienie Zielonogórskiego w Tarnobrzegu z samorządem, będziemy informować na bieżąco.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?