Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Piasecznie. Płetwonurkowie wciąż szukają

Marcin RADZIMOWSKI
Dotychczas w Piasecznie w działaniach poszukiwawczych wykorzystywano sonary, echosondy, robota podwodnego i inny sprzęt. Wciąż bez oczekiwanego efektu.
Dotychczas w Piasecznie w działaniach poszukiwawczych wykorzystywano sonary, echosondy, robota podwodnego i inny sprzęt. Wciąż bez oczekiwanego efektu. Marcin Radzimowski
Grupa Specjalna Płetwonurków Rzeczypospolitej Polskiej najprawdopodobniej dziś i jutro będzie prowadzić poszukiwania spycharek, zatopionych i zasypanych w kopalnianym wyrobisku w Piasecznie (powiat sandomierski). Od katastrofy, w której zginął 55-letni tarnobrzeżanin, minęły już ponad dwa miesiące.

Poszukiwania zasypanych spycharek i ciała operatora jednej z maszyn nie ustają, choć dotychczasowe efekty nie są zbyt imponujące. Mylił się ten, kto spodziewał się natrafienia na sprzęt w ciągu kilku dni, a nawet kilku tygodni po katastrofie.

- Zakończyli swoją pracę żołnierze. Niestety, nie udało się dotrzeć do spycharek zalegających pod kilkumetrowymi warstwami wody i ziemi - mówi Zbigniew Buczek, prezes Kopalni Siarki Machów w Tarnobrzegu, zarządzającej wyrobiskiem w Piasecznie. - W czasie nakłuwania dna byliśmy prawie przekonani, że udało się natrafić na jedną z maszyn. Później okazało się, że to tylko zbita warstwa iłów.

Teraz do akcji zaangażowano płetwonurków z działającej w Katowicach Grupy Specjalnej Płetwonurków Rzeczypospolitej Polskiej. Już dwukrotnie gościli w Piasecznie, mają także przyjechać prawdopodobnie dzisiaj i jutro, by prowadzić prace.

- Płetwonurkowie wykorzystują między innymi sprzęt elektromagnetyczny działający pod wodą, który, miejmy nadzieję, wskaże miejsce zalegania spycharek - dodaje Zbigniew Buczek.

Czy szanse dotarcia do zasypanych pod wodą maszyn i odnalezienia ciała 55-letniego mieszkańca Tarnobrzega są realne? Tak, choć potrzeba na to jeszcze sporo czasu. Do tej pory natrafiono na przykład na podręczny magazynek (małą szopę), która lawina piasku porwała do wody.

Niezależnie od prowadzonej akcji poszukiwawczej, grupa ekspertów pod przewodnictwem Państwowego Instytutu Geologicznego prowadzi badania geologiczne i geodezyjne, które mają odpowiedzieć na pytania dotyczące przyczyn katastrofy, obecnego stanu gruntu w wyrobisku, a także zakresu prac rekultywacyjnych, jakie muszą zostać podjęte na zbiorniku.

Dramat w Piasecznie rozegrał się 11 maja około godziny 13. Piaszczysta skarpa na powierzchni ponad dwóch hektarów obsunęła się na pracujące przy jej rekultywacji spycharki. Tysiące ton piachu i ziemi wgniotły do wody obie maszyny i operatora jednej z nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie