Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa usuwanie skutków nawałnicy, jaka przeszła nad powiatem tarnobrzeskim (zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
We wtorek Józef Kochowski z Sokolnik razem z synem zbierali fragmenty porozrywanego dachu i zwozili na swoje podwórze.
We wtorek Józef Kochowski z Sokolnik razem z synem zbierali fragmenty porozrywanego dachu i zwozili na swoje podwórze. Fot. Marcin Radzimowski
- Huknęło i dach poleciał, blacha wbiła się w elewację domu sąsiadów - relacjonuje Józef Kochowski z Sokolnik (powiat tarnobrzeski). Ale we wtorek nie on jeden znosił dach od sąsiadów, bo potężna poniedziałkowa nawałnica zerwała bądź uszkodziła dachy w kilkudziesięciu domach w całym powiecie tarnobrzeskim!

[galeria_glowna]
Kochowscy z Sokolnik zwozili dziś dach swojego domu od sąsiadów, Kuligów. Dach z wiaty Rękasów też wylądował po sąsiedzku, u Krudyszów. Blacha z połowy dachu domu Kurasiów przeleciała kilkadziesiąt metrów, zanim spadła. A to tylko część zniszczeń, jakie porywisty wiatr poczynił w samych tylko Sokolnikach. Podobne straty są w innych miejscowościach powiatu tarnobrzeskiego - w Trześni, Stalach, Gorzycach, Grębowie, Furmanach.

Nawałnica, jaka przetoczyła się w poniedziałek wieczorem nad regionem, nie oszczędziła też kilku dachów w wiejskich osiedlach Tarnobrzega - w Sobowie i Wielowsi.

- Strasznie wiało, wszystkie drzewa się kładły. A jak huknęło to myślałam, że nasz dom się wali - mówi Bronisława Kulig z Sokolnik. - Potem zobaczyliśmy, że to dach z domu sąsiada uderzył w dom.
Józefowi Kochowskiemu trudno uwierzyć w siłę żywiołu. A ta była ogromna, o czym świadczą choćby drewniane części poszycia dachu powbijane w elewację budynku.

- Wszystko wyrwało, nawet z takimi metalowymi teownikami. Przecież to ogromny ciężar, a leciało jak folia - pokazuje Kochowski. - Najpierw dwie powodzie zniszczyły dom, teraz znowu wichura.
Od rana także u państwa Kurasiów z Sokolnik zabezpieczano dom folią, bo tam także wiatr zerwał blachę z połowy dachu. Takich widoków było jednak w tej miejscowości więcej - prawie na każdym podwórzu nawałnica dała się we znaki, pozrywała część blachy lub dachówki z dachów domów, stodół, budynków gospodarczych.

- O, to jest dach z naszej wiaty - pokazuje Anna Rękas. - Wszystko poleciało do sąsiada. To było dosłownie kilkanaście minut nawałnicy, ale chyba jeszcze takiej nigdy tutaj nie było.
O ile nad samym Tarnobrzegiem wichura nie poczyniła wielu szkód (dużo drzew uległo nawałnicy przed kilkoma tygodniami), o tyle w powiecie poczyniła dużo szkód. Na fragmencie linii kolejowej nr 25 pomiędzy Tarnobrzegiem - Sobowem a Furmanami, kilka potężnych topoli runęło na trakcję elektryczną. We wtorek od rana pracownicy kolei usuwali zwalone drzewa i naprawiali trakcję.
W Gorzycach jedno z potężnych drzew runęło na budynek sali gimnastycznej przy Zespole Szkół w Gorzycach.

- Na szczęście nie ma dużych uszkodzeń, rynna oberwana i trochę tam dach pogięty. Strażacy usuwają zwalone drzewo - mówi Krzysztof Komórkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół w Gorzycach.
W całym powiecie nawałnica powaliła co najmniej kilkadziesiąt drzew, zazwyczaj naporowi wiatru nie były się w stanie przeciwstawić wysokie topole, ale też kasztany i sosny.

- Od poniedziałkowego wieczoru do godziny 14 we wtorek odebraliśmy ponad trzydzieści zgłoszeń i wciąż są kolejne. Oczywiście to nie jest wyznacznik strat, bowiem nie wszyscy dzwonią do strażaków - mówi kapitan Jacek Widuch, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie