Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzymał za rękę dzieci idące na śmierć. Kim był Janusz Korczak?

Opracował Tomasz Trepka
Janusz Korczak i generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz, dwudziestolecie międzywojenne, zbiory Muzeum Warszawy – Korczakianum
Janusz Korczak i generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz, dwudziestolecie międzywojenne, zbiory Muzeum Warszawy – Korczakianum
Właściwie nazywał się Henryk Goldszmit. Uważał siebie za Żyda-Polaka. Był zasłużonym lekarzem pediatrą, wychowawcą dzieci i młodzieży. Zapamiętany został przede wszystkim z wydarzeń z II wojny światowej, kiedy nie opuścił swoich młodych podopiecznych wysłanych w 1942 roku do niemieckiego obozu zagłady w Treblince.

„Dziś powszechna wiedza dotycząca Korczaka często ogranicza się jedynie do pamięci o ostatnich latach jego życia spędzonych w warszawskim getcie i heroicznym marszu wraz z wychowankami i współpracownikami na Umschlagplatz rankiem 5 sierpnia 1942 r. Obraz ten, nad wyraz dramatyczny i jednocześnie poruszający do głębi, przesłania jednak niesprawiedliwie 63 (lub 64) lata życia i pracy. To, że Janusz Korczak nie opuścił dzieci wywożonych przez Niemców do Treblinki, było przecież nieuchronną konsekwencją wcześniejszych wyborów i postanowień, które realizował przez lata w codziennej praktyce wychowawczej i przez różnorodne twórcze aktywności” – pisała w wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej broszurze Agnieszka Witkowska-Krych.

Janusz Korczak urodził się w 1878 lub 1879 roku (sam nie był pewny dokładnej daty przyjścia na świat) w spolonizowanej rodzinie żydowskiej. „Być może – jak wówczas było to powszechne – zwlekano z dopełnieniem tych formalności, by odsunąć w czasie moment obowiązkowego poboru do wojska, który wiązał się niejednokrotnie ze złamaniem kariery zawodowej lub co najmniej znacznym jej opóźnieniem” – pisała Witkowska-Krych.

Ojciec Korczaka – Józef Goldszmit – szanowany warszawski adwokat i publicysta chorował psychicznie. Kilkukrotnie przebywał na leczeniu w szpitalu psychiatrycznym, gdzie ostatecznie odebrał sobie życie. Był to bolesny cios dla całej rodziny. Ich sytuacja materialna stała się znacznie gorsza.

„Okres nauki w szkole średniej mimo kłopotów rodzinnych był dla Henryka Goldszmita czasem intensywnego rozwoju intelektualnego (pisał, że wpadł wówczas w „furię czytania”) oraz poszukiwań własnej tożsamości. Skutkiem tego młodzieńczego okresu „burzy i naporu” stały się pierwsze teksty literackie publikowane w prasie (w tym humorystycznej) pod różnymi pseudonimami; jeden z nich ostatecznie stał się nierozerwalnie związany z jego osobą i do pewnego stopnia zastąpił nawet prawdziwe imię i nazwisko” – pisano w broszurze wydanej przez IPN.

Janusz Korczak zdecydował się na podjęcie studiów medycznych na Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim. Po ich ukończeniu pracował w Szpitalu dla Dzieci im. Bersonów i Baumanów w Warszawie, przeznaczonym dla dzieci żydowskich, choć udzielającym pomocy ambulatoryjnej i innym pacjentom „bez różnicy wyznania”. Wcześniej i później miał jednak i

inne „zajęcia” - brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, w rewolucji 1905–1906 roku na Dalekim Wschodzie. W latach 1914–1917 był młodszym ordynatorem szpitala dywizyjnego. W latach 1919–1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej pełnił służbę lekarza w Wojsku Polskim.

„Korczakowskie domy”

Korczak nie ograniczał się jedynie do pracy lekarskiej. Już w młodości opiekował się dziećmi żydowskimi na koloniach, podróżował po ośrodkach wychowawczych młodzieży w innych częściach Europy – Berlina, Paryża i Londynu. Momentem przełomowym w życiu Henryka Goldszmita stało się otwarcie w 1912 roku Domu Sierot w Warszawie – placówki przeznaczonej dla 107 żydowskich dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Został jednym z najważniejszych wychowawców. W placówce wprowadzono wiele innowacyjnych metod nauczania i wychowania, które nie funkcjonowały w innych tego typu miejscach. Podobny dom wybudowano w Pruszkowie.

„Praca Korczakowskich domów dla dzieci charakteryzowała się kilkoma cechami, które i z dzisiejszej perspektywy mogą wydawać się wyjątkowe. Były to projekty obliczone na długofalowe działanie i kompleksową opiekę nad wychowankami – dzieci, chłopcy i dziewczynki, zazwyczaj spędzały tam około siedmiu lat. Czas ten pozwalał wszystkim na spokojną, systematyczną i metodyczną pracę wychowawczą, planowanie poszczególnych działań i poczucie trwania we wspólnocie. Praca Korczakowskich domów dla dzieci charakteryzowała się kilkoma cechami, które i z dzisiejszej perspektywy mogą wydawać się wyjątkowe. Były to projekty obliczone na długofalowe działanie i kompleksową opiekę nad wychowankami – dzieci, chłopcy i dziewczynki, zazwyczaj spędzały tam około siedmiu lat. Czas ten pozwalał wszystkim na spokojną, systematyczną i metodyczną pracę wychowawczą, planowanie poszczególnych działań i poczucie trwania we wspólnocie” – pisano w broszuerze IPN.

W placówkach działały wewnętrzne instytucje, takie jak np. Sejm, Rada Samorządowa, Sąd i Notariat. Każda z nich została powołana po to, by z jednej strony systemowo ułatwiać życie i funkcjonowanie w dużej grupie, z drugiej zaś, by dać mieszkańcom i pracownikom szansę realnego wpływania na rzeczywistość. W jej skład wchodzili zarówno wychowawcy, jak i wychowankowie.

W nowej rzeczywistości

Janusz Korczak był również działaczem społecznym, literatem, prowadził wykłady z pedagogiki i psychologii oraz prelegentem, biorąc udział w dyskusjach na tematy wychowawcze. Korczak zaistniał jako pomysłodawca i pierwszy redaktor założonego w 1926 r. „Małego Przeglądu”, czyli awangardowej gazety dziecięcej. Był to tygodnik tworzony w znakomitej większości z materiałów przesłanych przez młodych autorów, wydawany jako piątkowy dodatek do żydowskiego polskojęzycznego dziennika „Nasz Przegląd”.

W polskim radiu wygłaszał autorskie, oryginalne pogadanki przeznaczone dla młodych. Występował jako „Stary Doktór z Radia” i cieszył się uznaniem słuchaczy. „W 1939 r., mimo że nie był już czynnym żołnierzem, założył mundur i toczył codzienną walkę o utrzymanie Domu Sierot. Pomny wcześniejszych wojen, próbował wraz z pracownikami i wychowankami żyć, funkcjonować normalnie, organizując czas oraz pracę w miarę dostępnych środków i możliwości” – pisano w broszurze przygotowanej przez Instytutu Pamięci Narodowej.

W listopadzie 1940 r. został zmuszony wraz z prowadzoną przez siebie instytucją do przeprowadzki do warszawskiego getta; przy tej okazji Niemcy aresztowali go i osadzili na Pawiaku na kilka tygodni. Po powrocie z więzienia oddał się już tylko pracy na rzecz dzieci – głównie w Domu Sierot. Poza pracą w macierzystej placówce wspierał również inną instytucję opieki nad dziećmi – Główny Dom Schronienia. Mimo pogarszających się warunków bytowych, rosnącej liczby podopiecznych oraz coraz mniej optymistycznych prognoz na przyszłość próbował zapewnić dzieciom poczucie względnej normalności i bezpieczeństwa.

Sam zrezygnował z możliwości osobistego ratunku – odrzucił propozycje wyjścia poza granice getta i ukrywania się. 5 sierpnia 1942 roku został wraz z dziećmi i współpracownikami doprowadzony na Umschlagplatz, skąd trafił do niemieckiego obozu zagłady w Treblince.

Szerzej na temat niezwykłego życia i działalności Janusza Korczaka: przystanekhistoria.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Trzymał za rękę dzieci idące na śmierć. Kim był Janusz Korczak? - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie