Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TVN Uwaga nadał na żywo relację z galerii VIVO

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Program Uwaga sprzed galerii VIVO
Program Uwaga sprzed galerii VIVO Zdzisław Surowaniec
Program TVN Uwaga miał relację na żywo w poniedziałek wieczorem sprzed galerii VIVO! w Stalowej Woli. Tematem był piątkowy atak nożownika, który zabił kobietę i ranił dziewięć osób.

ZOBACZ TAKŻE:
Atak nożownika w galerii w Stalowej Woli. Nie żyje kobieta, są ranni

W programie, prowadzonym przez Ryszarda Cebulę, wy-powiadali się prezydent Lucjusz Nadbereżny, starosta Janusz Zarzeczny, komendant straży pożarnej, pracownicy pogotowia ratunkowego, zarządca galerii. Były także relacje pracowników galerii, którzy opowiadali jaki był przebieg zdarzeń z nożowni-kiem, który - zanim został zatrzymany przez klientów - zrobił krwawą łaźnię. Pytano gdzie byli ochroniarze, gdzie monitoring, dlaczego nie było komunikatu o niebezpieczeństwie.

A oto zapis programu:

Ryszard Cebula zapowiedział - Do ataku nożownika do-szło w piątek w centrum handlowym w Stalowej Woli. 27-letni Konrad K. biegł z nożami przez główną aleję centrum handlowego.

Nożownik w galerii VIVO! w Stalowej Woli. Wszystko o dramacie [RAPORT NA BIEŻĄCO] - CZYTAJ WIĘCEJ

- Noże były duże, uniesione do góry i on po prostu biegł. Wydawało mi się, że to jest jakaś dziecinna zagrywka, że zbliża się Halloween – opowiada ekspedientka, która była świadkiem tragedii.

Kobieta mówi, że nie słyszała żadnych krzyków klientów, ani ostrzeżeń ze strony ochrony.

- Jak minął nasz sklep, kucnął, bo mu nóż wypadł. Wstał i ranił jedną osobę. Dopiero wtedy usłyszałam, jak pani sprząta-jąca zaczęła krzyczeć: uciekajcie, bo jakiś wariat biega z noża-mi i rani ludzi – opowiada.

Wszystkie ofiary mężczyzny to przypadkowi klienci i pra-cownicy galerii.

- Zamknęliśmy drzwi. Klientom poleciliśmy przejść na dru-gą stronę sklepu. Gdy wyjrzeliśmy przez witrynę, widzieliśmy leżących ludzi– mówi ekspedientka.

Kobieta, chociaż nie była pewna, gdzie jest nożownik, otworzyła sklep, by pomóc jednej z ofiar.

- Koleżanka ściągnęła koszulkę i zaczęła tamować krwa-wienie. Ranny zaczął tracić przytomność, płytko oddychać, po-cić się. Jego skóra zmieniła kolor. Gdy tracił przytomność, sta-rałam się wołać, by coś do mnie mówił, by otworzył oczy - mó-wi.

Zanim 27-latek został zatrzymany, zabił 51-letnią kobietę a dziewięć osób ciężko ranił. Poszkodowani mają bardzo poważ-ne obrażenia klatki piersiowej i okolic brzucha.

- Trudno powiedzieć, jakie będą losy tych osób. Pięć jest w stanie ciężkim. Jedna z osób jest w stanie krytycznym – mówi Janusz Woźniak z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu i do-daje, że mamy tu do czynienia z wieloosobowym usiłowaniem zabójstwa.

Konrad K. specjalnie kupił dwa wojskowe bagnety, których ostrza rozrywały narządy wewnętrzne ofiar.

- To nie były takie rany, że zatniesz się nożem i ci trochę krwi poleci – przyznaje ekspedientka, z którą rozmawiamy: - Wszędzie było pełno krwi. To był straszny widok. Jak się zamy-ka oczy, to się cały czas to widzi.

Świadkowie podkreślają, że przez cały czas trwania ataku, nie nadano w galerii komunikatów informujących klientów i ob-sługę o niebezpieczeństwie.

- Ja nie mogę zrozumieć sytuacji, gdzie w soboty i niedzie-le są komunikaty po trzy, cztery razy dziennie, że samochód zaparkował źle. A jak koleś rżnie sobie ludzi po galerii, to nie ma żadnego komunikatu! - denerwuje się nasza rozmówczyni.

Mówi, że nikt nie przekazał też obsłudze instrukcji, jak po-winni się zachować.

- Nikt nam nie powiedział: zamknijcie szybko drzwi. Jakby ktoś tak powiedział, to od razu byśmy zamknęli drzwi. Kamery są wszędzie. Po co one są? My się mamy czuć bezpiecznie z osobami, które są na emeryturze i pilnują galerii? To chyba jest dla dzieciaków, żeby nie kradły cukierków – denerwuje się świadek zdarzenia.

Nożownik - Konrad K., mieszka w Stalowej Woli, gdzie pracował w jednej z fabryk produkującej części samochodo-we. Jest żonaty i ma dwuletnią córkę. Sąsiedzi postrzegali go jako spokojnego, ale tuż przed atakiem zmienił swój wizerunek.

- Zmienił wygląd zewnętrzny. Zrobił się „dresiarzem”. Zgolił włosy, przestał nosić okulary – opowiada kobieta, a inny sąsiad dodaje: - Był rodzinny. Jeszcze trzy, cztery miesiące temu mieszkał z żoną i małym dzieckiem. Odkąd żona się wyprowa-dziła, zmienił się. Stał się agresywny i nieobecny. Siedział przed klatką, palił papierosy, pił napoje energetyczne. Wyjeżdżał gdzieś rowerem, wracał i znowu pił napoje energetyczne. Był zamknięty w sobie.

27-latek został przesłuchany. Mężczyzna przyznał się do winy. Dlaczego zaatakował przypadkowe osoby w galerii han-dlowej?

- Złożył krótkie i chaotyczne wyjaśnienia. Przyznał, że od trzech lat leczył się psychiatrycznie i ma problemy. Mówił, że czuje się zastraszany, ale nie chciał sprecyzować przez kogo. Twierdzi, że to się skumulowało i musiał odreagować. Powie-dział, że nabył noże, bo nie wiedział, czy będzie zaatakowany, czy będzie musiał się bronić, czy kogoś zaatakować – wyjaśnia Leszek Augustyn, obrońca z urzędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie