ZOBACZ TAKŻE:
Atak nożownika w galerii w Stalowej Woli. Nie żyje kobieta, są ranni
W programie, prowadzonym przez Ryszarda Cebulę, wy-powiadali się prezydent Lucjusz Nadbereżny, starosta Janusz Zarzeczny, komendant straży pożarnej, pracownicy pogotowia ratunkowego, zarządca galerii. Były także relacje pracowników galerii, którzy opowiadali jaki był przebieg zdarzeń z nożowni-kiem, który - zanim został zatrzymany przez klientów - zrobił krwawą łaźnię. Pytano gdzie byli ochroniarze, gdzie monitoring, dlaczego nie było komunikatu o niebezpieczeństwie.
A oto zapis programu:
Ryszard Cebula zapowiedział - Do ataku nożownika do-szło w piątek w centrum handlowym w Stalowej Woli. 27-letni Konrad K. biegł z nożami przez główną aleję centrum handlowego.
Nożownik w galerii VIVO! w Stalowej Woli. Wszystko o dramacie [RAPORT NA BIEŻĄCO] - CZYTAJ WIĘCEJ
- Noże były duże, uniesione do góry i on po prostu biegł. Wydawało mi się, że to jest jakaś dziecinna zagrywka, że zbliża się Halloween – opowiada ekspedientka, która była świadkiem tragedii.
Kobieta mówi, że nie słyszała żadnych krzyków klientów, ani ostrzeżeń ze strony ochrony.
- Jak minął nasz sklep, kucnął, bo mu nóż wypadł. Wstał i ranił jedną osobę. Dopiero wtedy usłyszałam, jak pani sprząta-jąca zaczęła krzyczeć: uciekajcie, bo jakiś wariat biega z noża-mi i rani ludzi – opowiada.
Wszystkie ofiary mężczyzny to przypadkowi klienci i pra-cownicy galerii.
- Zamknęliśmy drzwi. Klientom poleciliśmy przejść na dru-gą stronę sklepu. Gdy wyjrzeliśmy przez witrynę, widzieliśmy leżących ludzi– mówi ekspedientka.
Kobieta, chociaż nie była pewna, gdzie jest nożownik, otworzyła sklep, by pomóc jednej z ofiar.
- Koleżanka ściągnęła koszulkę i zaczęła tamować krwa-wienie. Ranny zaczął tracić przytomność, płytko oddychać, po-cić się. Jego skóra zmieniła kolor. Gdy tracił przytomność, sta-rałam się wołać, by coś do mnie mówił, by otworzył oczy - mó-wi.
Zanim 27-latek został zatrzymany, zabił 51-letnią kobietę a dziewięć osób ciężko ranił. Poszkodowani mają bardzo poważ-ne obrażenia klatki piersiowej i okolic brzucha.
- Trudno powiedzieć, jakie będą losy tych osób. Pięć jest w stanie ciężkim. Jedna z osób jest w stanie krytycznym – mówi Janusz Woźniak z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu i do-daje, że mamy tu do czynienia z wieloosobowym usiłowaniem zabójstwa.
Konrad K. specjalnie kupił dwa wojskowe bagnety, których ostrza rozrywały narządy wewnętrzne ofiar.
- To nie były takie rany, że zatniesz się nożem i ci trochę krwi poleci – przyznaje ekspedientka, z którą rozmawiamy: - Wszędzie było pełno krwi. To był straszny widok. Jak się zamy-ka oczy, to się cały czas to widzi.
Świadkowie podkreślają, że przez cały czas trwania ataku, nie nadano w galerii komunikatów informujących klientów i ob-sługę o niebezpieczeństwie.
- Ja nie mogę zrozumieć sytuacji, gdzie w soboty i niedzie-le są komunikaty po trzy, cztery razy dziennie, że samochód zaparkował źle. A jak koleś rżnie sobie ludzi po galerii, to nie ma żadnego komunikatu! - denerwuje się nasza rozmówczyni.
Mówi, że nikt nie przekazał też obsłudze instrukcji, jak po-winni się zachować.
- Nikt nam nie powiedział: zamknijcie szybko drzwi. Jakby ktoś tak powiedział, to od razu byśmy zamknęli drzwi. Kamery są wszędzie. Po co one są? My się mamy czuć bezpiecznie z osobami, które są na emeryturze i pilnują galerii? To chyba jest dla dzieciaków, żeby nie kradły cukierków – denerwuje się świadek zdarzenia.
Nożownik - Konrad K., mieszka w Stalowej Woli, gdzie pracował w jednej z fabryk produkującej części samochodo-we. Jest żonaty i ma dwuletnią córkę. Sąsiedzi postrzegali go jako spokojnego, ale tuż przed atakiem zmienił swój wizerunek.
- Zmienił wygląd zewnętrzny. Zrobił się „dresiarzem”. Zgolił włosy, przestał nosić okulary – opowiada kobieta, a inny sąsiad dodaje: - Był rodzinny. Jeszcze trzy, cztery miesiące temu mieszkał z żoną i małym dzieckiem. Odkąd żona się wyprowa-dziła, zmienił się. Stał się agresywny i nieobecny. Siedział przed klatką, palił papierosy, pił napoje energetyczne. Wyjeżdżał gdzieś rowerem, wracał i znowu pił napoje energetyczne. Był zamknięty w sobie.
27-latek został przesłuchany. Mężczyzna przyznał się do winy. Dlaczego zaatakował przypadkowe osoby w galerii han-dlowej?
- Złożył krótkie i chaotyczne wyjaśnienia. Przyznał, że od trzech lat leczył się psychiatrycznie i ma problemy. Mówił, że czuje się zastraszany, ale nie chciał sprecyzować przez kogo. Twierdzi, że to się skumulowało i musiał odreagować. Powie-dział, że nabył noże, bo nie wiedział, czy będzie zaatakowany, czy będzie musiał się bronić, czy kogoś zaatakować – wyjaśnia Leszek Augustyn, obrońca z urzędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?