Karpaty Krosno - Anser-Siarka Tarnobrzeg 3:1 (21:25, 25:18, 25:21, 25:16).
Anser-Siarka: Mokrzycka, Pusz, Mysiak, Jabłońska-Żak, Jabłońska, Ryznar - Peret (libero), Surowiec-Zych, Chorzępa, Szubert, Wacławczyk.
Przed meczem działaczom tarnobrzeskiego klubu udało się potwierdzić do gry w ich drużynie Magdalenę Chorzępę, po kontuzji wróciła także Małgorzata Wacławczyk. Nie wystarczyło to jednak do pokonania krośnianek.
KARTKA DLA TRENERA
Pierwszy set od początku do końca przebiegał pod dyktando tarnobrzeżanek, w drugim dla odmiany górą dominowały gospodynie. "Cuda" zaczęły się dziać w połowie trzeciej partii. Nasz zespół wygrywał 14:10, jednak po chwili zrobiło się 14:12. W tym momencie arbitrzy podjęli kontrowersyjna decyzje na korzyść gospodyń.
- Zapytałem arbitra dlaczego obu drużyn nie traktuje jednakowo. Ten jednak poszedł poskarżyć się do głównego. Nie wiem co mu powiedział, ale faktem jest, że dostałem żółtą kartkę - mówił nam po meczu szkoleniowiec tarnobrzeskich siatkarek Andrzej Dróbkowski.
Zrobiło się 14:14, ale siatkarki Anser-Siarki odzyskały prowadzenie, było 21:19.
- I znów nie popisali się sędziowie, znów były nerwowe chwile, "odebrano" nam ochotę do gry, dziewczyny się "zagotowały" - mówił trener.
Szerzej o sobotnim spotkaniu w Krośnie napiszemy w poniedziałkowym Echu Sportowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?