Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W muzeum pana Jana w Adamowie

Marzena Kądziela
Kolekcja figurek z jajek - niespodzianek liczy ponad tysiąc sztuk
Kolekcja figurek z jajek - niespodzianek liczy ponad tysiąc sztuk Marzena Kądziela
Wyliczanie eksponatów zgromadzonych na zadbanej posesji Teresy i Jana Krawczyków w Adamowie zajęłoby wiele godzin. W kolekcji pasjonata znajdziemy niemal wszystko związane z życiem na wsi, historią ziemi smykowskiej, kulturą i tradycją Konecczyzny.

[galeria_glowna]

Teresa i Jan Krawczykowie
Teresa i Jan Krawczykowie Marzena Kądziela

Teresa i Jan Krawczykowie
(fot. Marzena Kądziela)

Jan Krawczyk z Adamowa w gminie Smyków na ziemi koneckiej, emerytowany nauczyciel, nie zna pojęcia nuda czy bezczynność. Mimo że od wielu lat już nie pracuje, doba ma dla niego wciąż za mało godzin. Wszystko przez pasję, której oddaje się od dawna, a pasją tą jest kolekcjonowanie różnorodnych przedmiotów odchodzących w niepamięć.

- Zdobywałem je od ludzi, którzy wielokrotnie nie mieli pojęcia, do czego służą - opowiada pan Jan. - Stare urządzenia, rolnicze narzędzia, naczynia leżały w szopach, na strychach i skazane były na zapomnienie i zniszczenie. Postanowiłem temu zapobiec i zacząłem je gromadzić. Ludzie chętnie mi je oddawali, a ja gromadziłem u siebie. Gdy odziedziczyliśmy posesję po rodzicach żony, postanowiliśmy w na niej urządzić muzeum ludowe, by móc dzielić się wiedzą z innymi. Drzwi dla zwiedzających otworzyliśmy w 2006 roku.

Witając gości przy bramie pan Jan opowiada o historii Adamowa, o ludziach, którzy zasłużyli na pamięć mieszkańców, o tragedii pacyfikacji wioski, która miała miejsce 6 i 7 kwietnia 1940 roku. - Bez historii nie ma przyszłości, dlatego tak bardzo mi zależy na przekazywaniu jej młodemu pokoleniu - tłumaczy emeryt.

NA PODWÓRKU, W STODOLE I DOMU

Na podwórku pan Jan zgromadził mnóstwo narzędzi rolniczych i wyposażenia dawnych gospodarstw od drabiniastego wozu, sań, pługów, bron, orczyków, nosideł do wody, po ule, w których można zobaczyć, jak powstaje miód. - Wielu przedmiotów, jak imadła, kobylice, żarna od dziesięcioleci już się nie używa - opowiada gospodarz muzeum. - U nas można je zobaczyć, dotknąć, spróbować na nich pracować. Niektóre z eksponatów mają po 150 lat.

W stodole pana Jana można spędzić wiele godzin, bowiem na niewielkiej powierzchni gospodarz zgromadził mnóstwo przedmiotów, którym chciałoby się poświęcić wiele uwagi. To na przykład wagi pochodzące z różnych okresów, przenośny warsztat szewski, z którym rzemieślnik wędrował po wsiach, kołowrotki, maszyny do szycia, warsztaty tkackie, tary i kijanki używane dawniej do prania, maglownice, walizki, żelazka na dusze czy kolorowe obrazy święte. Jest kolekcja nakryć głowy i mundurów, pasiastych nakryć na łóżka, a także makiety najważniejszych budowli ziemi smykowskiej wykonane przez Stanisława Kiełbusa.

Na ścianie domu można podziwiać wyroby dawnych kowali, między innymi Stanisława Janusa, których kunszt jest trudny do przecenienia. We wnętrzach zaś znajdziemy zarówno różnego rodzaju medale i dokumenty, jak i piękne stare butelki, zegary, radia, aparaty fotograficzne, telefony, a nawet paczki zapałek czy papierosów.

KOLEKCJA DLA WNUCZĄT

Za domem państwa Krawczyków pan Jan pokazuje zupełnie inną kolekcję. - Ten zbiór powstał z pomocą naszych wnucząt, których mamy pięcioro - śmieje się. - Gdy były małe, często do nas przyjeżdżały. Chętnie zajadały czekoladowe jajka, w których były ukryte niespodzianki. Wspólnie budowaliśmy z malutkich plastikowych elementów kolorowe figurki. I tak zebraliśmy ich ponad tysiąc. Mają one dla nas wartość emocjonalną, bo przypominają o ukochanych, dziś już dorosłych wnukach.

Pan Jan gości w swym muzeum wiele wycieczek szkolnych i dorosłych turystów poszukujących spotkania z historią i tradycją. Za pokazywanie zbiorów nie bierze pieniędzy. Nie dostaje tez żadnych dotacji na utrzymanie obiektu czy wydawanie materiałów promocyjnych.

- Chciałbym zawiązać Stowarzyszenie Miłośników Adamowa i Okolic - informuje. - Mam już zgromadzoną całą potrzebną dokumentację. Jeśli się uda, będę mógł pozyskiwać fundusze choćby na promocję, by odwiedzało nas więcej gości. Póki co zapraszam za pośrednictwem "Echa Dnia" dorosłych i dzieci, szkolne wycieczki i grupy przyjaciół. Drzwi do muzeum są zawsze otwarte, ale dla pewności, warto zadzwonić pod numer 41 373 93 52 i umówić się ze mną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W muzeum pana Jana w Adamowie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie