Jak co roku dymią pola, jak co roku są ofiary podpaleń traw. W środę w Baszni Górnej koło Lubaczowa do szpitala z poparzeniami trafił 35-letni mężczyzna, który podpalił trawy. Na polach pomiędzy Łańcutem, a Krzemienicą szalał pożar, z którym walczyło kilka zastępów zawodowej i ochotniczej Straży Pożarnej. Ogień objął stojący w polach budynek. Powodem pożaru było wypalanie traw.
PRZESĄD
Policja jak co roku apeluje o nie wypalanie traw, ale przesąd, że w ten sposób oczyszcza się ziemię i nawozi ją żyznym popiołem, trzyma się mocno. - Kiedy tylko jest wiosną sucho, rozpoczyna się wielkie podpalanie. W zależności od pogody dziennie wyjeżdżamy do gaszenia od czterech do piętnastu pożarów - wylicza Krzysztof Kopacz, dyżurny operacyjny powiatu niżańskiego w komendzie straży pożarnej w Nisku.
PODPALACZE GRASUJĄ
Najwięcej podpalaczy w powiecie niżańskim jest w gminie Nisko i Rudnik nad Sanem. W poprzednich latach przy pożarze trawy zginął mężczyzna w Harasiukach, a przy wypalaniu ścierniska mężczyzna w Jeżowem.
Ustawa o ochronie przyrody zabrania wypalania roślinności na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, w strefie trzcin. A kto wypala roślinność podlega karze aresztu albo grzywny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?