Nasi pierwszoligowi koszykarze Stali Stalowa Wola i Siarki Tarnobrzeg nie popisali się, przegrywając ostatnie mecze w rundzie zasadniczej. Okazuje się jednak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
Stal Stalowa Wola przegrała w Częstochowie ze Sportowcem 79:103 i była to porażka nieoczekiwana. W końcu rywale zajęli ostatnie miejsce w tabeli, a "Stalówka" to czołówka. Jak przyznał jednak rozgrywający Stali, Paweł Pydych, nasz zespół podszedł do tego meczu na luzie. A trenerzy Leszek Kaczmarski i Bogdan Pamuła dali pograć więcej dotychczasowym zmiennikom - Dawidowi Szewczykowi, Piotrowi Jadowskiemu czy Maciejowi Majowi.
WSZYSTKO OD ZERA
- To był mecz bez większego znaczenia dla układu tabeli, dlatego z chłopaków zeszło nieco powietrze - mówił Bogdan Pamuła, drugi trener Stali. - Daliśmy więcej pograć zmiennikom, tym bardziej, że Paweł Pydych nadal narzeka na kostkę, a Marcin Malcherczyk na kolano. A częstochowianie też pokazali, że potrafią grać w koszykówkę.
Po porażce ze Sportowcem Stal zajęła w tabeli szóste miejsce, co oznaczało, że zmierzy się w pierwszej rundzie play off o awans ze Sportino Inowrocław. A ten zespół najbardziej "leży" naszym koszykarzom spośród zespołów czołówki. "Stalowcy" pokonali bowiem inowrocławian wysoko we własnej hali. Dlatego wśród kibiców w Stalowej Woli rozgorzała dyskusja, czy nasz zespół specjalnie nie przegrał ze Sportowcem, by trafić właśnie w play off na Sportino...
- Ktoś, kto tak kalkuluje, szuka tylko dziury w całym - oburza się Bogdan Pamuła. - Jakie to ma znaczenie, z kim zagramy w play off, ze Sportino czy Zastalem Zielona Góra, jak wszystkie zespoły z czołówki nie ukrywają aspiracji, mają mocne składy. I nie ma co się sugerować wynikami z rundy zasadniczej, bo teraz zaczynamy wszystko "od zera".
GÓRNIK IM LEŻY
Wiele drużyn jak "ognia" unikało konfrontacji w pierwszej rundzie play off z Górnikiem Wałbrzych. Dziwne więc jest to, że "Siarkowcy" zażyczyli sobie grać z tym zespołem, który w powszechnej opinii "musi" w tym sezonie awansować do ekstraklasy. A dlaczego "musi"? Zwolennicy spiskowej teorii dziejów twierdzą, że skoro prezesem Górnika Wałbrzych jest prezes Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk, to sędziowie będą na wałbrzyski zespół patrzeć przychylnym okiem...
- Są takie głosy, niektórzy twierdzą, że z Górnikiem nie da się wygrać, ale my przecież z nimi wygraliśmy w tym sezonie u siebie. Ważne będą dwa pierwsze mecze w Wałbrzychu, jeśli wygramy, choć jeden z nich, wtedy może być różnie. Na Górnik "leży" i to niech rywale się martwią jak z nami wygrać - mówi szkoleniowiec koszykarzy Siarki Zbigniew Pyszniak.
Rywalizacja toczyć się będzie do trzech wygranych. Pierwsze dwa mecze nasze drużyny rozegrają już w nadchodzący weekend w halach przeciwników. Trzecie i ewentualne czwarte spotkania rozegrane zostaną w przyszły weekend w Tarnobrzegu i Stalowej Woli. Ewentualne piąte mecze odbyłyby się 4 kwietnia, a ich gospodarzami byłyby drużyny naszych przeciwników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?