W Stalowej Woli pamiętają o miejscach, gdzie pomordowano żołnierzy Stalowowolskiego Korpusu Zachodniego Armii Krajowej

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Uczestnicy spotkania w lesie, w miejscu zamordowania żołnierzy Korpusu Zachodniego Armii Krajowej
Uczestnicy spotkania w lesie, w miejscu zamordowania żołnierzy Korpusu Zachodniego Armii Krajowej ŚZŻAK
Oddział Korpusu Zachodniego sformowany został w 1941 r. w Stalowej Woli przez podporucznika rezerwy Kazimierza Kazimierczaka, komendanta stalowowolskiej Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) i Alojzego Holeksy jako oddział dywersyjny NOW.

Oddział ten po powołaniu Armii Krajowej przez Polskie Państwo Podziemne, został scalony z AK początkiem 1943 roku i podlegał komendzie obwodu Nisko-Stalowa Wola AK. Korpus Zachodni AK w Stalowej Woli zrzeszał około 30 wysiedlonych żołnierzy przybyłych do Stalowej Woli z Poznania, Śląska i Zagłębia.

Oddział Korpusu Zachodniego Armii Krajowej

7 grudnia 1943 roku oddział Korpusu Zachodniego AK wraz z żołnierzami Kedywu Obwodu Nisko-Stalowa Wola AK, wspólnie wyruszył za Stalową Wolę w lasy, do pobliskiego Przyszowa, w celu odkopania zakopanej wcześniej, we wrześniu 1939 roku, broni. Po udanej akcji wydobycia broni z terenu niemieckiego poligonu, żołnierze wyruszyli z powrotem do Stalowej Woli. Podczas powrotu zaczął padać śnieg. W chwili dotarcia do Stalowej Woli śnieg przestał już padać, ale po nocnej akcji zostały na śniegu ślady. Następnego dnia z rana Niemcy zaciekawieni śladami postanowili sprawdzić dokąd wiodą. Po śladach na śniegu trafili na trop, który prowadził do baraku na Ozecie (dzielnicy Stalowej Woli), gdzie mieszkał żołnierz Korpusu Zachodniego AK – Antoni Ochędzan. Tam też pod barakiem była ukryta broń, którą Niemcy odnaleźli. W domu Ochędzana gestapo aresztowało domownika oraz żołnierza Korpusu Zachodniego AK - Franciszka Katę, jego gościa/towarzysza z nocnej eskapady.

Po wpadce natychmiast zaczęły się aresztowania w Zakładach Południowych w Stalowej Woli (niem. Stahlwerke Braunschweig - Werk Stalowa Wola), gdzie pracowali niemalże wszyscy żołnierze stalowowolskiego Korpusu Zachodniego AK. W sumie Niemcy zdołali aresztować około 40 osób, wśród których znaleźli się prawie wszyscy uczestnicy wspomnianej wyprawy po broń. Jeden z żołnierzy AK – Henryk Liniewiecki ps. „Tom”, podczas aresztowania w Zakładach Południowych zdecydował się zażyć cyjanek potasu, gdy zorientował się, że przyszło po niego gestapo. Liniewiecki po zażyciu trucizny po chwili zmarł. Niemcy zakopali jego ciało na terenie Zakładów, pod wieżą ciśnień. Jedynie żołnierzom Kedywu udało się uniknąć aresztowania. Wówczas nie wszyscy z Kedywu i Korpusu Zachodniego AK się znali, więc prawdopodobnie to ocaliło żołnierzy Kedywu przed ich dekonspiracją.

Trzecią i ostatnią egzekucję, na członkach stalowowolskiego Korpusu Zachodniego AK, Niemcy wykonali 29 stycznia 1944 roku w Pełkiniach koło Jarosławia, małej wsi około 75 km na południe od Stalowej Woli. Trzecia egzekucja na żołnierzach Korpusu Zachodniego AK była jednocześnie kresem działalności oddziału w Stalowej Woli.

Uroczystość w Pelkini

Dokładnie w 79. rocznicę tych tragicznych wydarzeń w Pełkini, liczna grupa członków Koła Obwodu Nisko-Stalowa Wola Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w osobach: Zbigniew Markut - prezes Koła, Tadeusz Puchalski – skarbnik, Grażyna Bogacz – sekretarz, Władysław Potocki – członek zarządu oraz członkinie: Janina Bełzak, Barbara Stelmach i sympatycy Koła - Antoni Kolano z Tomaszem Kurcabą oraz prezes Fundacji Kedyw –Marek Wróblewski, a także V Drużyna Harcerska Wahpeton z druhem Zbigniewem Partyką, wyruszyła w kierunku Pełkini, celem zlokalizowania miejsca straceń dwudziestukilku polskich patriotów i oddania/złożenia im hołdu pamięci. Wśród straconych 29 stycznia 1944 roku było 7 członków Korpusu Zachodniego AK, a mianowicie: Antoni Marcinkowski, Aleksander Będkowski, Henryk Skulski, Roman Polak, Rudolf Paterek, Stanisław Rzucidło, Stanisław Kobylarz.

W Pełkini cała grupa uczestniczyła w niedzielnej mszy świętej, podczas której modlono się w intencji zabitych członków Korpusu Zachodniego Armii Krajowej.

Prezes Kedywu – Marek Wróblewski umówił spotkanie z regionalistą, pasjonatem historii z Pełkini, Piotrem Perykaszą, który był wspaniałym przewodnikiem po okolicznych miejscach - pamiątkach po II wojnie światowej, a rozsianych na wsi i pobliskich (graniczących, przylegających z nią/ do niej) terenach.

Po krótkim wprowadzeniu i zapoznaniu z bogatą historią tej XV-wiecznej wsi, wyruszono w stronę pomnika- obelisku, który znajduje się naprzeciwko kościoła, przy nowej drodze wiodącej w stronę Jarosławia.

Pomnik ten poświęcony jest ofiarom terroru niemieckiego, a został postawiony w 1970 roku w miejscu rozstrzelania przez Niemców 29 stycznia 1944 roku grupy 24 żołnierzy AK przywiezionych z więzienia Montelupich w Krakowie. Zbrodnia ta była odwetem za odbicie przez żołnierzy AK 19 stycznia 1944 roku ujętego członka ruchu oporu.

Po krótkiej modlitwie, złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy, grupa udała się na miejsce egzekucji członków Korpusu Zachodniego, które było głównym celem wyjazdu. Miejsce egzekucji członków Korpusu Zachodniego AK upamiętnia krzyż, który okalają mocno wyrośnięte tuje i przez to jest ledwie widoczny. Sama kondycja drewnianego krzyża też nie jest najlepsza. Krzyż znajduje się na prywatnym terenie p. Stanisława Stręczaka. Pan Stanisław bez przeszkód zaprosił nas na teren swojej posesji i wskazał miejsce stracenia członków Korpusu Zachodniego AK ze Stalowej Woli.

Właściciel terenu sam zadbał o upamiętnienie wydarzeń sprzed 79 lat i dziś włączył się w ich upamiętnienie odmawiając krótką modlitwę, składając kwiaty i zapalając znicz. Jego życzeniem jest, by przyszłoroczna, okrągła, 80 rocznica tragicznych wydarzeń była godnie upamiętniona, do czego chciałby się również przyczynić. W trakcie rozmów prowadzonych pod krzyżem padły obopólne obietnice, że wspólnymi siłami postaramy się doprowadzić do upamiętnienia tego miejsca w sposób bardziej trwały.

Towarzyszący grupie p. Piotr Perykasza wskazał również miejsce w Wólce Pełkińskiej (pow. jarosławski), gdzie po napadzie na Związek Radziecki, w lecie 1941 r. Niemcy wybudowali obóz dla jeńców sowieckich, stalag 37. Obóz zajmował teren o powierzchni ok. 70 ha i mógł pomieścić jednorazowo do 30 000 ludzi. Był to tzw. obóz przejściowy, po krótkim pobycie, jeńców wywożono stąd dalej w głąb Rzeszy, do Bełżca lub Oświęcimia. Na terenie obozu zmarło lub zostało zamordowanych tysiące żołnierzy. W wyniku ekshumacji wykonanej w 1944 r. zlokalizowano 22 masowe mogiły ofiar obozu. Po wywiezieniu ostatnich jeńców wiosną 1942 obszar obozu zmniejszono, przeznaczając go dla Żydów. Podczas okupacji wieś była aktywnie zaangażowana w ruch oporu, co wielu jej mieszkańców przypłaciło życiem.

Po wojnie, w latach 1947-1948 niedaleko od obozu, w lesie, który był w latach II wojny światowej miejscem egzekucji, we wsi Jagiełła (przysiółek Niechciałki) założono Cmentarz Wojenny Ofiar Hitleryzmu , na którym pochowano blisko 5 000 radzieckich ofiar obozu, zmarłych w wyniku chorób i wycieńczenia lub zamordowanych w obozie jenieckim. Na cmentarzu w zbiorowych mogiłach spoczywają także Polacy, Żydzi, Romowie, żołnierze niemieccy i polscy oraz żołnierze radzieccy polegli w walkach w 1944 r.

Miejsce pamięci zamordowanych Cyganów

Jest to prawdopodobnie pierwsze miejsce pamięci na ziemiach polskich, w którym wspomina się Cyganów zamordowanych przez Niemców. W lipcu 1979 r. na terenie nekropolii władze gminy Tryńcza ustawiły w centralnej części cmentarza głaz granitowy z brązową tablicą, upamiętniającą radzieckie ofiary obozu.

Ogólna tablica pamiątkowa umieszczona jest na betonowym postumencie. Płyta ufundowana w 1979 roku została kilka lat temu odnowiona bez zmiany treści, która brzmi:

[center]CMENTARZ OFIAR HITLERYZMU W JAGIELLE – NIECHCIAŁKACH 1939 – 1945.
MOGIŁA ZBIOROWA PONAD 5OOO ISTNIEŃ LUDZKICH
ZAMORDOWANYCH W OBOZIE PRZEJŚCIOWYM
DLA ŻOŁNIERZY RADZIECKICH W WÓLCE PEŁKIŃSKIEJ.
OBOK GROBÓW ŻOŁNIERSKICH
SPOCZYWAJĄ POMORDOWANI W TYM REJONIE POLACY, ŻYDZI I CYGANIE.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
PATRONAT SZKOŁA PODSTAWOWA W JAGIELLE
ZARZĄD CMENTARZAMI URZĄD GMINY W TRYŃCZY
LIPIEC 1979.
[/center]

Aktualnie cmentarz jest w trakcie gruntownej renowacji.

W planach niedzielnego wyjazdu znalazł się również stary, jarosławski cmentarza, na którym zapaliliśmy znicze na grobowcach rodzinnych płk. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”, por. Bogusława Męcińskiego oraz grobowcu Zasowskich – rodziny sekretarza naszego Koła, w którym spoczywa jej zasłużona rodzina w osobach pradziadka i dziadka - profesorów gimnazjum i liceum - uczestnika walk o niepodległość Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

iPolitycznie - Robert Telus o rozwiązaniu problemu zboża - skrót

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie
Dodaj ogłoszenie