To jedna z najbardziej bestialskich akcji wymierzona w ludność cywilną w czasie całej okupacji hitlerowskiej.
W niedzielę, 2 lutego w Borowie odbyła się patriotyczno – religijna uroczystość upamiętniająca tamte wydarzenia. Był to dzień, który upłynął pod znakiem smutnych wspomnień.
Uroczystość rozpoczęła się Mszą świętą w intencji pomordowanych koncelebrowaną przez biskupa seniora Edwarda Frankowskiego w kościele świętego Andrzeja Apostoła w Borowie. W homilii wygłoszonej do wiernych biskup przywołał pamięć tragicznych wydarzeń z 2 lutego 1944roku, będących najkrwawszą datą w historii Borowa i okolicznych miejscowości. Podkreślił, jak ważne jest poczucie własnej tożsamości narodowej, szacunek dla polskiego dziedzictwa, znajomość własnej historii i pamięć o swoich przodkach. Przestrzegł przed zatracaniem świadomości narodowej i zaapelował o obronę prawdy historycznej i przeciwstawianiu się jej fałszowaniu.
Po Mszy świętej uczestnicy uroczystości przeszli na cmentarz parafialny, by oddać hołd poległym. Przy mogile pomordowanych odśpiewano hymn, odmówiono modlitwę w intencji tych, którzy zginęli przed 76 laty. W dalszej części obchodów odbył się apel poległych, złożono wieńce i wiązanki kwiatów oraz zapalono znicze przy mogile pomordowanych.
Kolejna część uroczystości miała miejsce w klubie „Fela”, gdzie wspominano tragiczne wydarzenia z czasów ostatniej wojny. Następnie zorganizowana została część artystyczna, podczas której wystąpiło Jastkowickie Stowarzyszenie Kulturalno-Historyczne, Zespół „Borowiacy” oraz uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Borowie. Otwarta została wystawa zdjęć poświęcona martyrologii wsi polskich.
W uroczystości uczestniczyli: przedstawiciele samorządu województwa lubelskiego, powiatowego, przedstawiciele samorządów gminnych, w tym gminy Radomyśl nad Sanem, środowisk kombatanckich, grupy rekonstrukcyjne, strażacy, harcerze oraz mieszkańcy Borowa i okolic.
Wieńce i znicze
Przed uroczystościami w Borowie upamiętniającymi pacyfikację, przedstawiciele samorządu gminy Radomyśl nad Sanem Jacek Dudek i sołtys sołectwa Łążek Chwałowski złożyli wieńce i zapalili znicze pod tablicą upamiętniającą pomordowanych 76 osób w Łążku Chwałowskim oraz pod pomnikiem w Łążku Zaklikowskim, gdzie zabito 191 osoby.
Przed świtem, 2 lutego 1944 roku zaczęła się okrutna pacyfikacja, jakiej jeszcze Niemcy nie przeprowadzili nigdzie w tym regionie. Okrążono wsie Borów, Wólkę Szczecką, Szczecyn, Łążek Zaklikowski, Łążek Chwałowski, Karasiówkę. Te wsie zostały otoczone pierścieniem przez trzy tysiące żołnierzy oddziałów żandarmerii, SS, w tym również jednostki SS Galizien mając do pomocy artylerię i czołgi. Wkraczając do wsi SS-mani przeprowadzali rewizje domów, ludzi wyprowadzali na zewnątrz i rozstrzeliwali, a zabudowania palili. Nie oszczędzano nikogo. Strzelano do wszystkich napotkanych - kobiet dzieci, starców. Wielu ludzi palili żywcem. Zdarzało się, że mieszkańców spędzano do domów, do których przez okna wrzucali granaty. O przyczynach pacyfikacji mówi się różnie. Jedni twierdzą, że mordy spowodowało stacjonowanie w Borowie partyzantki Narodowych Sił Zbrojnych, inni znowu obwiniają członków Armii Ludowej.
Mało znane wydarzenia
Historia milczy o tamtych wydarzeniach. Dziś nadal niewielu ludzi wie o ludobójstwie, które się tu wydarzyło. Nie ma żadnych informacji na ten temat w podręcznikach szkolnych i akademickich. Nawet niewielu historyków wie, co się właściwie wydarzyło w spacyfikowanych wsiach. Jest to bardzo słabo poznany i opisany fragment naszej historii. Dlatego też, takie uroczystości rocznicowe, stanowiące cenne lekcje historii i propagujące dzieje wsi, są niezwykle potrzebne, by pamięć o tych, którzy odeszli pozostała żywa zarówno wśród starszych mieszkańców, jak też i dzieci.