Ogrodzenie dookoła Urzędu Miasta przez lata wpisało się w jego krajobraz. Mimo że powinno być ono jego wizytówką, przez lata nikt o nie nie dbał. Zardzewiałe, miejscami podziurawione, chluby urzędowi nie dawało. I nie ochraniało budynku, bo było łatwe do przeskoczenia. Dlatego postanowiono o je zlikwidować.
- Jego odrestaurowanie kosztowałoby kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zasięgnęliśmy opinii konserwatora zabytków, który potwierdził, że ogrodzenie nie ma żadnej wartości historycznej. Jego usunięcie to także koncepcja budowania otwartego, przyjaznego urzędu. Ta instytucja powinna być otwarta na mieszkańców, a nie otoczona płotami- mówi prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny.
Obecnie trwają prace porządkowe. Poprawione mają być krawężniki, a w przyszłym roku wykonane nasadzenia nowej roślinności. W ubiegłym roku za Urzędem Miasta z materiałów pozyskanych z innych budów, wyremontowano oraz wyznaczono miejsca parkingowe dla pracowników magistratu, aby zwolnić kilka miejsc od przodu budynku.
Ogrodzenia i płoty w Stalowej Woli to ciekawy temat. Powstające przed wojną bloki mieszkalne miały płoty. Chroniły one działki ogrodowe, jakie wyznaczone miał każdy mieszkaniec na posadzenie warzyw i kwiatów. Z czasem uprawianie warzyw przestało się opłacać. A że płotami nikt się specjalnie nie przejmował, popadały w ruinę. Teraz systematycznie są likwidowane, a w miejsce ogrodów siane są trawniki. Nie ma co płakać za płotami. Polska ma ich chyba najwięcej na świecie. Zwłaszcza na wsiach, gdzie powstają betonowe, szkaradne ogrodzenia.
Zobacz także: Argentyńska marynarka uratowała rybaków z płonącego kutra
(Źródło:STORYFUL. Dostawca: x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?