Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Tarnobrzego walczą z karasiami. Czy karaś to rzeczywiście "rybi chwast"?

Grzegorz LIPIEC
Problemem jest połów na terenie zamkniętego zbiornika, a nie to, co wędkarz łowi.
Problemem jest połów na terenie zamkniętego zbiornika, a nie to, co wędkarz łowi. Fot. Grzegorz Lipiec
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy Państwa o wędkarzach, łowiących ryby na terenie zamkniętego zbiornika wodnego. Już po publikacji otrzymaliśmy kilka ciekawych listów oraz opinii dotyczących całej sytuacji.

Sławomir Figacz, Dyrektor Biura Polskiego Związku Wędkarskiego, Okręg w Tarnobrzegu:

Sławomir Figacz, Dyrektor Biura Polskiego Związku Wędkarskiego, Okręg w Tarnobrzegu:

- Osoby, które łowią ryby nie przestrzegając przepisów ustawy, a także wewnętrznych dokumentów związku wędkarskiego nie zasługują na miano nazywania się wędkarzami. Karaś nie jest objęty okresem ochronnym, ale można "wyciągnąć" dziennie tylko pięć kilogramów tej ryby.

Jezioro, które napełniano wodą wiślaną, obfituje w wiele gatunków ryb. Jedną z nich jest choćby karaś tzw. "japończyk", który za sprawą ciepłych wód oraz roślinności rozmnaża się w bardzo szybkim tempie. Niestety nie zważając na zamknięty zalew i całkowity zakaz wstępu na teren wokół, "wędkarze" w najlepsze łowią ryby. - Karaś mnoży się na potęgę i eliminuje szlachetne gatunki ryb, wyjadając wszelkie pożywienie oraz zużywając tlen - wskazuje Kazimierz Kwiatkowski z Tarnobrzega, miłośnik wędkarstwa. Nie obejmują go żadne okresy ochronne, nie ma wymiarów ochronnych, jest po prostu "rybim chwastem".

TO JEST SZKODNIK

Jak wskazuje Pan Kazimierz jest to ryba mało smaczna, oścista, która jest bardziej szkodliwa, niż pomocna. - Jestem wędkarzem od kilkudziesięciu lat. Łowiłem już w różnych akwenach w Polsce oraz w Europie. Na przykład w Czechach, czy na Słowacji nie ma "japończyków", za to jest wzorowa gospodarka rybna. U nas problemem są "sieciarze", którzy polują nocą, a kłusownik z wędką to zaledwie margines problemu - dodaje. Na końcu listu apeluje do odpowiedzialnych służb oraz Polskiego Związku Wędkarskiego o poprawę jakości gospodarki rybnej, a nie wyszukiwaniu tematów zastępczych.

KARAŚ NA TAK

Przedstawiciel Polskiego Związku Wędkarskiego odpowiada w następujący sposób: - Owszem karaś nie jest objęty, żadnymi okresami ochronnymi, ale wędkarz może "wyciągnąć" dziennie do pięciu kilogramów tej ryby - mówi Sławomir Figacz, dyrektor Biura PZW, Okręg w Tarnobrzegu. Właśnie ta ilość była przyczyną reakcji związku na zaistniałą sytuację. - Daleki jestem od stwierdzenia, że jest to "rybi chwast", zbyt duża ilość karasia w mniejszych zbiornikach wodnych jest niepożądana, ale nie tutaj - tłumaczy dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie