Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Tarnobrzegu mężczyzna podgrzewał jedzenie i zasnął. Pożar mógł objąć cały blok mieszkalny!

Marcin Radzimowski
Cztery zastępy straży pożarnej, policja i pogotowie ratunkowe interweniowało na miejscu pożaru, jaki wybuchł w środę, 23 maja, po godzinie 8 w bloku przy ulicy Sienkiewicza 167 w Tarnobrzegu.

Do zdarzenia doszło w bloku na osiedlu Mokrzyszów, a pośrednią przyczyną zdarzenia był alkohol.

O dymie wydobywającym się przez okna jednego z mieszkań na pierwszym piętrze, straż pożarna została powiadomiona kilka minut po godzinie 8. Z przekazanej szczątkowej informacji wynikało, że pożar wybuchł w budynku kilkukondygnacyjnym, dlatego też dyżurny zadysponował cztery zastępy, w tym samochód z drabiną. Po dotarciu na miejsce strażacy wbiegli na piętro budynku i dostali się do mieszkania, z którego buchały kłęby dymu. Okazało się, że pożar powstał w kuchni, gdzie lokator podgrzewał jedzenie. Scenariusz był taki, jak zwykle w podobnych przypadkach - lokator zostawił garnek na kuchence, podpalił palnik i poszedł „na chwilę” do innego pomieszczenia, gdzie zmorzył go sen. Sen ten wzmocniony był wypitym wcześniej alkoholem. Kiedy z podgrzewanego jedzenia wyparowała woda, rozpalony garnek i jego zawartość zaczęły płonąć.

Na szczęście strażacy bardzo szybko ugasili pożar, zanim ten zdążył przenieść się na łatwopalne elementy wyposażenia mieszkania. Istniało duże ryzyko, że ogień obejmie również inne pomieszczenia tego lolaku a następnie inne mieszkania. Całe szczęście do zdarzenia nie doszło w nocy, kiedy szansa szybkiego zauważenia zagrożenia przez postronne osoby byłaby mniejsza.

Strażacy wspominali, że w mieszkaniu bardzo śmierdziało „plastikowym” dymem, jednak obudzony lokator stwierdził, że niczego nie czuł. Wyprowadzono go z bloku, bo złapał świeżego powietrza. Około 60-letni mężczyzna był pod wyraźnym wpływem alkoholu i miał skaleczoną rękę, ale nie wiadomo, czy rana powstała w związku z pożarem.

Na miejsce zdarzenia dotarła załoga pogotowia ratunkowego oraz patrol policji. Lekarz i ratownik opatrzyli mężczyznę, badając mu też ciśnienie. Okoliczności zdarzenia ustalają policjanci.

- Tutaj takie towarzystwo mieszka, że któregoś dnia naprawdę ktoś puści ten blok z dymem - przekonuje kobieta obserwująca działania ratownicze. - Tu nie pierwszy taki pożar, kiedyś naprawdę może się to źle skończyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie