Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Tarnobrzegu wciąż trwa wojna z "dzikimi" handlarzami

Grzegorz LIPIEC [email protected]
"Dzicy” handlarze sprzedają warzywa i owoce przy pawilonie Dzikowiak w Tarnobrzegu
"Dzicy” handlarze sprzedają warzywa i owoce przy pawilonie Dzikowiak w Tarnobrzegu Grzegorz Lipiec
Prezydent Tarnobrzega uważa, że nie powinno być żadnego pobłażania wobec "dzikich" handlarzy Sprzedają warzywa i owoce przed sklepami albo rozkładają swoje stoiska na parkingach. W Tarnobrzegu wciąż trwa kupiecka wojna z "dzikimi" handlarzami.

Powracamy do kwestii drobnych kupców, którzy nie sprzedają warzyw i owoców na miejskim targowisku, ale rozstawiają swoje stoiska na ziemi należącej do tarnobrzeskiego samorządu - na chodnikach albo parkingach w centrum miasta.

TRWA AKCJA

Od kilku tygodni w Tarnobrzegu trwa na łamach prasy dyskusja, co należy zrobić z "dzikimi' handlarzami, którzy sprzedają owoce i warzywa albo na terenie prywatnym, albo zajmują teren należący do gminy.
Kupcy, którzy są właścicielami warzywniaków, interweniowali w tej sprawie u prezydenta Tarnobrzega. W przypadku "dzikich" handlarzy, którzy handlują na prywatnym terenie, to władza ma związane ręce. Natomiast wobec osób, które mają swoje stoiska na terenie gminy, cały czas są wystosowywane wnioski o naliczanie opłaty za bezumowne korzystanie z terenu samorządu.

- Osoby rozstawiające swoje stoiska na chodnikach należących do samorządu są wzywane do zapłaty za bezumowne korzystanie z terenu gminy. Straż Miejska cały czas zajmuje się takimi handlarzami - wyjaśnia Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega.

STOISKO NA JEDNĄ SKRZYNKĘ

Za użytkowanie jednego metra kwadratowego terenu należącego do gminy trzeba wnieść opłatę w wysokości 50 złotych.

- W Tarnobrzegu jest jedno targowisko, przy ulicy Kwiatkowskiego, i tak już zostanie - dodaje włodarz Tarnobrzega.

Handlujący na parkingach chcą uniknąć opłat, jakie ponosi się na miejskim targowisku, które jest zarządzane przez spółkę ASA Tarnobrzeg. Dodatkowo "dzicy" handlarze nawet w przypadku kontroli strażników w wielu przypadkach wystawiają jedną skrzynkę ze swoim towarem. Wtedy na pewno opłata wyniesie raptem 50 złotych.

Jak się okazuje, wśród handlujących w ten sposób przeważają goście z okolicznych miejscowości powiatu tarnobrzeskiego oraz z powiatu sandomierskiego.

- Kilka dni temu podpisywałem wnioski o naliczenie opłat za bezumowne zajmowanie terenu gminy i jak się okazało, wśród 30 wniosków był tylko jeden skierowany do mieszkańca Tarnobrzega - wyjaśnia Norbert Mastalerz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie