- Chcemy, by rzeki były normalne, by były w nich ryby - tłumaczył protest Roman Grodecki, działacz z PZW z Głogowa Małopolskiego. - A reprezentujemy związek, do którego należy 30 tysięcy osób w naszym regionie - mówili pikietujący.
Wędkarze wyjaśniali, że przegradzanie rzek to zmiany w krajobrazie, pogarszanie jakości wód, szkodzenie także turystyce.
- Ryby dwuśrodowiskowe, czyli żyjące zarówno w morzu, jak i w rzekach, jak łosoś, troć i pstrąg, nie mają możliwości powrotu na tarło - mówi Roman Depowski, prezes rzeszowskiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Ponadto tuż przed przegrodami powstają zamulone zbiorniki.
Depowski zwracał uwagę, że w okolicy Mielca ma powstać pięć elektrowni wodnych.
Wędkarze domagają się wprowadzenia zakazu na tworzenie elektrowni i małych zbiorników wodnych. Takie moratorium obowiązuje już na Dunajcu.
Z uczestnikami pikiety spotka się Andrzej Kulig, wicedyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska Urzędu Marszałkowskiego.
- Żadna z rzek, o której mówią wędkarze, nie należy do marszałka, lecz do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie - mówi dyrektor Kulig. - Nie wydajemy też zgody na spiętrzanie wód, bo tym w większości przypadków zajmują się starostowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?