Jak podała telewizja TVN, powując się na rzecznika prasowego komendy wojewódzkiej policji, doszło do nieporozumienia.
Norweg Werner Fahrenholz, który wraz z żoną i zwierzętami od trzydziestu lat wędruje pieszo po Europie, po całodniowym pobycie w Stalowej Woli, rozbił namiot w lesie w okolicy hipermarketu Tesco. W pewnym momencie pod sklep podjechał 61-letni mężczyzna i wyszedł z samochodu ze swoim psem uwiązanym na smyczy.
Psy Norwega zareagowały nerowowo na polskiego psa. Z namiotu wyszedł więc Norweg, na wszelki wypadek uzbrojony w aluminiową rurkę. Jak relacojune rzecznik policji, Norweg próbował odgonić Polaka, ale ten nie zrozumiał jego zamiarów, więc widząc rurkę, spuścił swojego psa ze smyczy i tak się przy tym smyczą zamachnął, że uderzył Norwega w czoło.
Po incydencie Polak próbował się wycofać i wsiadł do samochodu. Kiedy miał już odjechać Norweg pobiegł i kilka razy uderzył rurką w auto Polaka.
Efekt był taki, że Fahrenholz z rozciętym czołem trafił do szpitala, a Polak ocenił uszkodzenia samochodu na około tysiąc złotych. Jednak już wieczorem sprawa okazała się zamknięta - relacjonuje TVN.
- Obaj panowie zostali już przesłuchani. Żaden z nich nie będzie składał wniosku o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie. Na koniec podali sobie ręce - poinformował rzecznik komendanta podkarpackiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?