Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węgry. Budapeszt. Spacer ulicami Pesztu

Marzena Kądziela
Tramwajem, autobusem, metrem, a najlepiej pieszo można wędrować po Peszcie, lewobrzeżnej części Budapesztu. Spacer pozwala na odkrywanie cudownych detali architektonicznych, małych knajpek, pomników i wielu innych atrakcji niewidocznych z okien auta.

[galeria_glowna]

Węgry. Budapeszt. Spacer ulicami Pesztu
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

Jestem zwolenniczką pieszych wędrówek, także po wielkich miastach, dlatego z Budy, w której mieszkamy, wkraczamy na Most Łańcuchowy. Przekraczamy Dunaj oglądając z tej perspektywy inne budapesztańskie mosty i po chwili jesteśmy w Peszcie, lewobrzeżnej dzielnicy węgierskiej stolicy. To tu umiejscowione są główne budapesztańskie muzea, banki, stadiony czy Lasek Miejski z mnóstwem atrakcji dla całych rodzin.

SZTANDAROWA BUDOWLA STOLICY

Najpierw jednak kierujemy się w stronę sztandarowej budowli metropolii - Parlamentu. Budowa jednego z największych tego typu obiektów na świecie trwała 17 lat. Na placu budowy Országház pierwsi murarze znaleźli się w 1885 roku, a po 11 latach w części oddanej do użytku odbyło się pierwsze posiedzenie deputowanych węgierskich. W ten sposób uczczono 1000-lecie państwa. Było to już po zjednoczeniu trzech miast: Buda, Óbuda i Peszt w jedną aglomerację Budapeszt.

Wybór miejsca pod inwestycje nie wszystkim się podobał, gdyż podmokły teren najpierw trzeba było osuszyć, a drewno składowane tu wywieźć. Na potrzeby transportu wybudowano nawet specjalną linię kolejową. Teraz to położenie to ogromna turystyczna atrakcja Budapesztu. Turyści prześcigają się w robieniu fotograficznych ujęć z różnych miejsc stolicy.

Projekt architekta Imre Steindla (1839 - 1902) realizowało około tysiąc robotników, którzy wykorzystali do budowy dziesiątki milionów cegieł, dziesiątki kilogramów złota i setki tysięcy kamieni szlachetnych. Neogotycki obiekt ma 268 metrów długości i 123 metry szerokości. Kopuła znajdująca się w środkowej części gmachu wznosi się na 96 metrów. Parlament zdobią 233 statuy, a wewnątrz liczne freski pokazujące historię Węgier.

W całym obiekcie znajduje się blisko 700 pomieszczeń, w których ulokowano nie tylko sale obrad, zebrań i gabinetów parlamentarzystów, ale także siedziby ministerstw i innych państwowych instytucji.
Największym skarbem Parlamentu są insygnia pierwszego króla węgierskiego św. Stefana. Znalazły się one w gmachu przed II wojna światową. Po zakończeniu wojny skradli je Niemcy, którym z kolei odebrali skarb Amerykanie. Węgrom prawdziwą narodową relikwię udało się odzyskać dopiero pod koniec lat 70. XX wieku.

Koronkowa fasada skierowana jest na Dunaj. Widać ją doskonale z drugiego brzegu, ze Wzgórza Zamkowego czy Góry Gelerta. Wejście główne znajduje się od strony pięknego placu Lajosa Kossutha, na którym zbudowano pomnik ku czci tego przywódcy rewolucji węgierskiej. Od tej strony ustawiają się kolejki chętnych wpuszczanych o konkretnych godzinach do wnętrz o charakterze neogotyckim z elementami barokowymi.

Węgry. Budapeszt. Spacer ulicami Pesztu
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

CYGAŃSKI ŚLUB W BAZYLICE

Patrząc z Góry Gellerta czy Wzgórza Zamkowego na Peszt, nie sposób nie zauważyć kopuły najważniejszej świątyni stolicy - bazyliki św. Stefana. Jej wznoszenie trwało pół wieku, a konsekracja nastąpiła w 1905 roku. 414 metrów kwadratowych powierzchni i i 96 metrów wysokości sprawia, że świątynia, podniesiona do tytułu bazyliki w 1938 roku jest jedną z największych w kraju. Z okazji wizyty naszego Papieża, Jana Pawła II, w wieży zawieszono największy na Węgrzech, 9-tonowy dzwon zwrócony bazylice przez Austrię. Niezwykle bogate wnętrze z mozaikami w kopule budzi podziw zwiedzających. My mieliśmy jeszcze dodatkową atrakcję - ślub romskiego przystojniaka z piękną blondynką. Były druhny, długi tren, cukierki rozdawane gapiom i ogromna limuzyna. Wieczorem na ulicy dochodzącej do placu bazyliki można przysiąść w jednej z kawiarń i przy lampce wina delektować się widokiem podświetlonej świątyni.

NAJSŁYNNIEJSZA KAWIARNIA

Nie można obojętnie przejść przez Vörösmarty tér. Koniecznie trzeba zatrzymać się choćby na chwilę w najsławniejszej budapesztańskiej cukierni Gerbeaud. W stylowych wnętrzach z końca XIX wieku ozdobionymi kryształowymi żyrandolami kawa i ciastko smakują wyśmienicie, choć ceny nie są tu zbyt przystępne.
Ceny nie są też przystępne w eleganckich butikach na Váci utca, która w czasach komunistycznych była dla nas, przybyszów z siermiężnej Polski, symbolem dostatku, elegancji i dobrobytu. Obecnie uliczka zamknięta dla ruchu kołowego nie rzuca już na kolana.

Węgry. Budapeszt. Spacer ulicami Pesztu
Marzena Kądziela

(fot. Marzena Kądziela)

SPOTKANIE Z PEJSATYMI MIESZKAŃCAMI

Mijamy kolejne kościoły, secesyjne kamienice, baśniowy wręcz gmach Muzeum Rzemiosła Artystycznego z kolorowymi mozaikami na ścianach i miodowo - zielonym dachem, Muzeum Narodowe i docieramy do dzielnicy żydowskiej, gdzie jak na zawołanie z jednej z kamienic wychodzą pejsaci żydzi w czarnych płaszczach i kapeluszach. Obecnie w stolicy Węgier znajdują się 22 czynne synagogi, my jednak szukamy tej najważniejszej, zwanej Wielką. To największa czynna synagoga w Europie, a zbudowano ją w połowie XIX wieku w stylu mauretańskim.

KOLUMNADA I REWELACYJNE MUZEUM

Nogi trochę bolą, ale widok rozległego Placu Bohaterów (Hősök tere), z 36-metrową kolumnadą zwieńczoną postacią archanioła Gabriela trzymającego koronę węgierską, dodaje energii. Plac bywa także nazywany Milenijnym, gdyż powstał z okazji 1000-lecia państwa węgierskiego. Konne posągi wodzów madziarskich, posągi bohaterów i Grób Nieznanego Żołnierza to kolejne elementy monumentu.

A obok Muzeum Sztuk Pięknych, w którym można utknąć na wiele godzin oglądając między innymi malarstwo hiszpańskie, flamandzkie, włoskie, niemieckie, francuskie. Po drugiej stronie placu budynek podobnie jak muzeum zbudowany w stylu antycznym - Pałac Sztuki, gdzie między innymi organizowane są prestiżowe wystawy sztuki współczesnej.

NIEZWYKŁY ZAMEK

I wreszcie docieramy do mojego ulubionego Városliget czyli Lasku Miejskiego. W ukochanym przez mieszkańców Budapesztu parku stoi niezwykła budowla z takim samym zaciekawieniem oglądana przez dorosłych jak i dzieci. Dorośli nie mogą się nadziwić pomieszaniu stylów architektonicznych, zaś dzieci puszczają wodze wyobraźni umiejscawiając w zamku wszelkie baśniowe postaci.

Kto nie zna historii budowli, może być zaskoczony. A to dlatego, że Vajdahunyad, którego nazwa nawiązuje do zamczyska rodziny Hynyadych w Siedmiogrodzie, powstał dopiero pod koniec XIX wieku.

Wszystko za sprawą wystawy, która miała uczcić tysiąclecie państwa węgierskiego. Postanowiono, że z tej okazji powstanie w Lasku Miejskim budowla, która przyciągnie do stolicy Węgier wystawców i gości z całego świata. Ogłoszono konkurs, w którym wzięło udział 11 architektów. Wygrał Ignác Alpár, którego projekt pokazywał największe osiągnięcia architektoniczne tysiącletniego państwa. Po wielu dyskusjach plan podzielono na część romańską nawiązującą do czasów panowania dynastii Árpádów, gotycką z czasów rodziny Hunyadich i renesansowo-barokową z okresu Habsburgów.

Architekt stworzył swe dzieło z różnych elementów budowli węgierskich. Tak więc bramy, krużganki, wieże, flanki mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości, jednak nigdy nie występowały razem.

Konstrukcja budowli była nietrwała, jej podstawy stanowiło drewno, gips, dykta, cegły. Gdy w 1896 roku zakończono budowę obiektu o powierzchni ponad 4,5 tysiąca metrów kwadratowych, publiczność oniemiała. Zachwyt gości spowodował, że już po zakończeniu Expo, postanowiono elementy tymczasowe zastąpić materiałami stałymi. Prace zakończono w 1913 roku. W 1991 roku cały zamek uznano za zabytek narodowy.

POLĘDWICA W GĘSICH WĄTRÓBKACH

Spacer wokół zamku, oglądanie detali tej przedziwnej, ale bardzo pięknej budowli to czysta przyjemność. Jeśli to za mało, można zajrzeć do Muzeum Rolnictwa mieszczącego się w części renesansowej zabytku.
Po takim spacerze można już tylko przysiąść na zasłużoną kolację. Wybieramy ulubione danie mojego męża - polędwicę wołową w sosie z gęsich wątróbek z groszkiem i grzybami. Porcja jest ogromna, dlatego na koniec konieczny jest mały kieliszek owocowej wódki na lepsze trawienie, którym wznosimy toast za jedno z najpiękniejszych miast na świecie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Węgry. Budapeszt. Spacer ulicami Pesztu - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie