Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielu miłośników kina na spotkaniu z Feliksem Falkiem na Festiwalu Filmów NieZwykłych w Sandomierzu

(GOP)
Reżyser Feliks Falk na spotkaniu z sandomierską publicznością; obok prowadzący spotkanie dziennikarz, krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski.
Reżyser Feliks Falk na spotkaniu z sandomierską publicznością; obok prowadzący spotkanie dziennikarz, krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski. Małgorzata Płaza
O kulisach powstawania filmu "Był jazz", cenzurze, współczesnym i tym wcześniejszym aktorstwie mówił wybitny reżyser Feliks Falk podczas spotkania z festiwalową publicznością w Sandomierzu.

Na pytanie, czy stworzy współczesną wersję "Wodzireja", odpowiedział, że nie ma na razie metafory, przy pomocy której mógłby opowiedzieć o obecnych czasach.

Na spotkanie z reżyserem, bohaterem tegorocznej edycji Festiwalu Filmów NieZwykłych przyszło do Domu Katolickiego wielu miłośników kina. Na widowni zasiedli także Marian Dziędziel i Andrzej Seweryn. Drugi z aktorów podziękował Feliksowi Falkowi za możliwość zagrania w reżyserowanym przez niego spektaklu "Ryszard III".

Kanwą rozmowy z publicznością był pokazany tuż przed spotkaniem jeden z najlepszych filmów bohatera sandomierskiej imprezy - "Był jazz". Twórca opowiadał o genezie tego dzieła, podkreślił, że chciał zderzyć w nim oficjalną kulturę czasów stalinowskich z tą niejawną, funkcjonującą poza "mainstreamem". Scenariusz oparł na autentycznych dziejach słynnej łódzkiej grupy Melomani pod wodzą Jerzego "Dudusia" Matuszkiewicza.

Reżyser wspominał aktorów grających w filmie (byli wśród nich Michał Bajor i Andrzej Grabarczyk), mówił, jak przygotowywali się do roli muzyków. Ujawnił przy okazji, jak to miłość spowodowała, że w "Był jazz" nie wystąpił Krzysztof Pieczyński.

Ze względu na stan wojenny premiera obrazu opóźniła się o trzy lata. Reżysera pytano, jak on i inni twórcy radzili sobie z cenzurą.

- Oczywiście, była cenzura. Procedura polegała na tym, że tuż po tym, jak zrobiliśmy film, zalecano nam pewne cięcia. Jednak my graliśmy z cenzurą, mówiliśmy, że wykonamy zalecenia, a później nie wycinaliśmy wszystkiego. Gdy film wchodził na ekrany, cenzorzy tego w ogóle nie zauważali - wspominał bohater spotkania.

Feliks Falk zaznaczył, że w swoich filmach posługuje się metaforą. Nie mówi wprost. Metaforyczny jest "Wodzirej", ale i stosunkowo niedawny "Komornik".

Na pytanie, czy będzie kontynuacja znakomitego "Wodzireja", "Wodzirej" naszych czasów, reżyser odpowiedział:

- Od lat zawsze mówię tak samo, że nie mam pomysłu na metaforę. A nie chcę mówić wprost, gdyż mówienie wprost to publicystyka, znana choćby z telewizji czy z gazet. Aby stworzyć dobry film, trzeba znaleźć swój własny język - mówił twórca.

Jeden ze studentów zapytał reżysera o aktorów - o to, czy ci, którzy kiedyś - 30, 40 lat temu - grali w filmach byli lepsi od tych występujących we współczesnych produkcjach, czy ci, których obecnie oglądamy na dużym i małym ekranie nie są bardziej rzemieślnikami niż twórcami.

- Ciekawe pytanie. Nie wiem tylko, czy będę miał odwagę na nie odpowiedzieć. Nie wiem, czy na sali są aktorzy - żartował Feliks Falk. - Rzeczywiście, jest problem. Dotyczy on szczególnie aktorów w średnim wieku. Myślę, że jest to efekt skomercjalizowania tej profesji poprzez telewizję. Boję się o tych młodych, którzy są dobrzy. W serialach telewizyjnych mówią złe teksty, są źle reżyserowani, nie wiedzą, jak mają grać. Trudno nawet powiedzieć, czy są utalentowani.

Feliks Falk przywołał "Potop", w którym wystąpiła cała plejada wybitnych aktorów.

- Kiedyś robiło się bardzo dobre filmy. Łatwo się zdobywało pieniądze. Ekonomia była postawiona na głowie, polegała na drukowaniu pieniędzy, zatem ich nie brakowało. Były na kulturę i na filmy. Dziś, gdy spojrzymy wstecz, widzimy, jak wiele powstało wspaniałych produkcji, arcydzieł, filmy Wajdy, Kutza, Hasa, Munka, Kawalerowicza czy Królikiewicza. Teraz trwoni się energię na czekanie na możliwość realizacji pomysłu. Problem ma z tym wielu młodych reżyserów - kontynuował bohater spotkania.
Reżyser nie chciał mówić o planach. Zaprosił za to publiczność festiwalową do sandomierskiego Biura Wystaw Artystycznych na wystawę swoich prac plastycznych.

Jutro, podczas uroczystej gali w Zamku Kazimierzowskim, Feliks Falk, uhonorowany tytułem Reżysera NieZwykłego, otrzyma statuetkę festiwalową - Koronę Sandomierską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wielu miłośników kina na spotkaniu z Feliksem Falkiem na Festiwalu Filmów NieZwykłych w Sandomierzu - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie