Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Puławy pokonała 4:1 Stal ze Stalowej Woli

Grzegorz Lipiec
Grzegorz Lipiec
Piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali 1:4 z Wisłą Puławy.
Piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali 1:4 z Wisłą Puławy. Grzegorz Lipiec
W sobotnim meczu 22. kolejki drugiej ligi Stal Stalowa Wola przegrała 1:4 z Wisłą Puławy.

Wisła Puławy – Stal Stalowa Wola 4:1 (3:1)

Bramki: 0:1 Damian Łanucha 15 z karnego, 1:1 Karola Kalita 20, 2:1 Karol Kalita 23, 3:1 Przemysław Kanarek 31, 4:1 Konrad Nowak 48.

Wisła: Sobczak - Turzyniecki, Gusocenko, Pielach, Litwiniuk (8 Budzyński) - Głaz, Maksymiuk, Szczotka, Kanarek (65 Pożak), Kalita (71 Wiejak) - Nowak Ż (60 Olszak).

Stal: Wietecha - Kantor, Wawrzyński, Bogacz, Kowalski - Bartosiak (74 Mistrzyk), Łanucha, Giel (39 Płonka), Siudak, Oziębała - Przezak.

Sędziował: Rafał Rokosz z Katowic.

Przed meczem z Wisłą Puławy nie brakowało kłopotów w obozie drużyny Stali Stalowa Wola. Krótką przerwę w treningach miał Tomasz Wietecha, Adrian Bartkiewicz nie jest na sto procent gotowy do gry, Jakub Mażysz miał lekki uraz. Trener Andrzej Kasiak zaskoczył pierwszą jedenastką w której to zabrakło Tomasza Płonki, a znalazł się wychowanek Stalówki, Kacper Siudak.

Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla zielono-czarnych. Stalówka nie wystraszyła się wyżej notowanego rywala i atakowała. Już w 2 minucie na uderzenie zdecydował się Siudak, ale Patryk Sobczak pewnie interweniował. Po chwili z rzutu wolnego strzela Mateusz Kantor. Także i tym razem Sobczak był na posterunku. W 7 minucie trener miejscowych musiał dokonać pierwszej zmiany. Iwan Lytwyniuk doznał kontuzji i nie mógł kontynuować gry. Stalówka wyszła na prowadzenie po poważnym błędzie Sobczaka, który sfaulował w polu karnym jednego z zawodników zielono-czarnych. Pewnym egzekutorem jedenastki był Damian Łanucha.

Stracona bramka rozzłościła miejscowych. Piłkarze Dumy Powiśla jak najszybciej chcieli odpowiedzieć Stalówce. Niestety, szybko doprowadzili do wyrównania, a potem wyprowadzili dwa zabójcze ciosy. Najpierw Karol Kalita wykorzystuje zamieszanie w polu karnym Stali i pokonuje Wietechę. Trzy minuty później Kalita decyduje się na kolejny strzał i znowu wygrywa pojedynek z Wietechą. Wreszcie w 31 minucie Sebastian Głaz idealnie dogrywa do Przemysława Kanarka, a ten strzela trzeciego gola. Nokaut. Jeśli chodzi o Stalówkę to przed przerwą kolejną szansę na gola miał Łanucha, ale ten strzał wybronił Sobczak. Pech nie opuszcza zielono-czarnych. W trakcie meczu urazu doznał Paweł Giel i musiał przedwcześnie opuścić murawę.

Po przerwie zielono-czarnych dobiła jeszcze bramka zdobyta przez Konrada Nowaka. W 48 minucie gry napastnik Wiślaków wykorzystał gapiostwo obrońców Stali i pokonał Wietechę. Ten gol załatwił mecz definitywnie. Miejscowi nie forsowali już tempa, grali spokojnie, a Stalówka starała się zmniejszyć rozmiary porażki. Niestety, zawodnikom ze Stalowej Woli albo brakowało skuteczności, albo ich akcje były umiejętnie rozbijane przez defensorów Wisły. Szczęścia próbowali aktywni Łanucha oraz Siudak, ale były to nieskuteczne próby. Stalówka wciąż pozostaje bez wygranej w ligowym meczu w tym roku. W czwartek jest idealna okazja do rehabilitacji, bo do Stalowej Woli przyjeżdża Olimpia Zambrów. Początek meczu: godzina 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie