- Zaniepokoił nas zauważony nagły pobór wody. Było tego około sześciuset metrów sześciennych na dobę - powiedział nam prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego Mariusz Piasecki. Ale woda nie wydostawała się na powierzchnię.
Pracownicy od dwóch dni szukali przyczyny. - Pomogły nam analiza, czujność i trochę szczęścia - przyznał zastępca prezesa Robert Chciuk.
Pracownik MZK, mieszkający w pobliżu awarii, usłyszał nocą syk dobiegający spod ziemi. Dziś rano zrobiono wykop. To, co zobaczyli pracownicy, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
Jak się okazało, przy wymianie sieci wodociągowej, pracownicy firmy, która to robiła, nie wymienili żeliwnych rur biegnących pod drogą. - Goniły ich wtedy terminy, bo inwestycja była finansowana przez Unię - powiedział prezes Piasecki.
Rura wodociągowa pękła, ale woda nie wydostawała się na powierzchnię, bo przelewała się od razu do kanalizacji deszczowej. Zdążyła wydrążyć tunel pod powierzchnią ulicy.
Pracownicy wymienili żeliwne rury na nowoczesne z tworzywa sztucznego. Prace miały się zakończyć do godziny dziewiętnastej w piątek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?