Z nachylonego daszka nad wiatrołapem podczas deszczu woda leje się ciurkiem na przechodzących mieszkańców. Bardzo niebezpiecznie robi się zimą. Podczas odwilży woda skapuje na wejście do klatki i natychmiast zamarza podczas mrozu. Można sobie zęby powybijać na oblodzonej nawierzchni. Wiele osób pośliznęło się i tylko szczęściu zawdzięczają, że sobie nie połamali kości.
Jak nam powiedział kierownik administracji podległej Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego, już zaplanowano montaż rynien. Prace zostaną przeprowadzone najdalej w maju. Ciepło jest potrzebne, bo wymienić trzeba papę na daszku. I wtedy skończy się przymusowe oblewanie i poślizgi.
- Po prostu kiedyś tak budowano, uznano, że nie są potrzebne rynny i dlatego ich nie było - tłumaczy kierownik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?