- Dzięki temu, że w czasie wybuchu na terenie rozdzielni była sprzątaczka, to właśnie ona wezwała straż pożarną - powiedział nam brygadier Jerzy Lipko, zastępca komendanta straży pożarnej.
Do zdarzenie wyjechało osiem wozów bojowych zawodowej straży i ochotniczej. Do przyjazdu straży zawodowej, ochotnicza straż ugasiła pożar. Rozważano nawet ewakuację okolicznych gospodarstw, ale okazało się to zbyteczne. Akcja ratunkowa polegała głównie na chłodzeniu wodą zbiorników z pięcioma tonami tlenu.
Właściciel rozdzielni gazu nerwowo zareagował na widok dziennikarza. Nie pozwolił na fotografowanie wnętrza parterowej hali, gdzie doszło do eksplozji, zabronił nawet robienia zdjęcia budynkowi. Pokazywał na płot, na którym przybita jest tablica "zakaz fotografowania".
Na zewnątrz rozdzielni, którą właściciel zamknął na klucz, nie było widać żadnych śladów zdarzenia, tylko kałuży wody świadczyły o akcji gaśniczej. Śledztwo w sprawie zdarzenia prowadzi policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?