Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek ukraińskiego autokaru na autostradzie A4. Złamano obostrzenia o dopuszczalnej liczbie pasażerów?

Łukasz Solski
Łukasz Solski
W ukraińskim autokarze, który uległ wypadkowi na podkarpackim odcinku autostrady, mogło być za dużo pasażerów. Tak wynika z ustaleń portalu nowiny24.pl. Aktualnie obowiązujące w Polsce obostrzenia wz. z pandemią koronawirusa, dopuszczają przewóz osób do 50 proc. obłożenia autokaru rejsowego. W tragedii na A4 zginęło 5 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

- Zgodnie z tabliczką znamionową w autokarze były 72 miejsca siedzące i jedno miejsce dla inwalidy, czyli w sumie 73 miejsca. Autokarem podróżowało 57 osób w tym dwóch kierowców. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów, w autokarze powinno być zajęte 50 proc. miejsc. Pojazd mógł przewozić zatem maksymalnie 36 pasażerów

- mówi w rozmowie z portalem nowiny24.pl asp. szt. Anna Długosz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Jarosławiu.

Jeżeli w trakcie prowadzonego śledztwa ujawnione zostanie naruszenie przepisów ws. obostrzeń, zostanie to wyjaśnione w odrębnym postępowaniu.

Kierowca nie pamięta wypadku

Kierowca autokaru, który w piątek w nocy spadł z nasypu na autostradzie A4 koło Przemyśla, usłyszał prokuratorskie zarzuty. 48-letni obywatel Ukrainy odpowie za nieumyślne sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, następstwem której była śmierć 5 osób oraz spowodowanie u pozostałych pasażerów obrażeń o charakterze lekkim, średnim i ciężkim.

Kierowca autokaru usłyszał zarzut w szpitalu w Przeworsku, gdzie przebywa na leczeniu. Volodymyr K. po usłyszeniu zarzutu przestępstwa, nie potrafił oświadczyć, czy się przyznaje, czy też nie, a samego zdarzenia nie pamięta. Z uwagi na stan emocjonalny nie chciał składać wyjaśnień i skorzystał z prawa do odmowy. Mężczyzna najprawdopodobniej za późno zauważył zjazd na MOP Kaszyce, a w konsekwencji nie dostosował prędkości do podjętego manewru skrętu w prawo. Z tachografu wynika, że autokar jechał 98 km/h, a kilka sekund przed wypadkiem wyraźnie zwolnił.

Wypadek ukraińskiego autokaru na autostradzie A4 koło Przemy...

Wobec Volodymyra K. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakaz opuszczania terytorium Polski. Ma obowiązkowo stawiać się w Komendzie Miejskiej Policji w Przemyślu siedem razy w tygodniu. Zatrzymano mu paszport. Mężczyźnie grozi kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.

Drugi kierowca, 35-letni ob. Ukrainy został lżej ranny i opuścił już szpital. Obaj kierowcy w chwili wypadku byli trzeźwi. Decyzją prokuratora, autokar na ukraińskich numerach rejestracyjnych, został zabezpieczony do dalszych czynności.

25 osób nadal w szpitalach

Aktualnie w podkarpackich szpitalach przebywa 25 osób. Ich stan się stabilizuje. - Na ten moment wg lekarzy mamy 2 osoby w stanie ciężkim - powiedział Michał Mielniczuk, rzecznik prasowy wojewody.

"Jechaliśmy bardzo szybko"

Do wypadku doszło w piątek tuż przed północą, na pasie w kierunku Korczowej, na zjeździe z autostrady A4 MOP Kaszyce. Ukraiński autokar, którym jechało 57 osób, przebił bariery i spadł z nasypu. Zginęły trzy kobiety i dwóch mężczyzn. 39 osób trafiło do szpitali w Rzeszowie, Przemyślu, Jarosławiu, Przeworsku, Lubaczowie i Rudnej Małej. Lżej rannych przewieziono do bursy w Zespole Placówek Oświatowo-Wychowawczych w Jarosławiu. Zostało im zapewnione schronienie oraz jedzenie.

- Jechaliśmy bardzo szybko. Autobus przewrócił się na prawą stronę. Krzyczałam na pomoc, bo ręka strasznie bolała. Utknęła mi w rozbitym szkle i ziemi. Nie mogłam jej wyciągnąć - relacjonowała wypadek Katia, która trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu.

Jeszcze w weekend 24 osoby, które uczestniczyły w wypadku ukraińskiego autokaru, opuściły Polskę.

Autokar wykonywał kurs na trasie z Poznania do miasta Chersoń na południu Ukrainy. Zabierał kolejne osoby z przystanków na trasie. Pasażerowie nie znali się. Wiadomo, że w autokarze nie było dzieci.

200 osób ruszyło na ratunek

W akcji ratunkowej uczestniczyło blisko 200 osób, w tym 112 strażaków z PSP i OSP oraz 19 zespołów ratownictwa medycznego. Zaangażowano także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i śmigłowiec wojskowy Mi-8.

Pierwsza karetka w miejscu wezwania była już po 9 minutach, był to ZRM z Radymna, który jednocześnie przystąpił do segregacji medycznej osób poszkodowanych. 4 osobom o własnych siłach udało się opuścić autobus. Do kolejnych 43 strażacy musieli wykonywać dostęp przy użyciu specjalistycznego sprzętu.

W końcowej fazie działań na A4, przy pomocy dwóch ciężkich samochodów ratownictwa technicznego z Rzeszowa i Jarosławia oraz dźwigu z Mielca, strażacy wyciągnęli wrak autokaru z rowu. W tym celu usunięto przy użyciu pił motorowych uszkodzoną barierę energochłonną, a następnie postawiono pojazd na pasie jezdni. Po dodatkowym sprawdzeniu wraku, ponownie ograniczono wycieki płynów eksploatacyjnych. Autokar został odholowany na parking policyjny w Jarosławiu.

Działania ratownicze na autostradzie przy MOP-ie Kaszyce, trwały ponad 17 godzin.

- Akcja została przeprowadzona w sposób bardzo sprawny, za co pragnę wyrazić słowa uznania i podziękowania, zarówno dla PSP, OSP, ratownictwa medycznego, policji, także Starostwa Powiatowego w Jarosławiu, które zorganizowało miejsce dla osób wymagających wsparcia także psychologicznego

- powiedziała wojewoda podkarpacki Ewa Leniart, która osobiście była na miejscu tragedii. Przyjechał także Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pavluk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wypadek ukraińskiego autokaru na autostradzie A4. Złamano obostrzenia o dopuszczalnej liczbie pasażerów? - Nowiny

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie