- Są ludzie, do których żadne apele nie docierają. Dopiero tragedie uświadamiają im, że za głupotę czasem przychodzi zapłacić zbyt wysoką cenę - rozkłada ręce kapitan Jacek Widuch, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.
Kończący się tydzień dla strażaków z całego regionu był bardzo pracowity, wystarczyło kilka słonecznych i suchych dni, aby zaczęły się wyjazdy do gaszenia pożarów suchych traw na polach i nieużytkach. Tylko na terenie powiatu tarnobrzeskiego w ciągu pięciu dni odnotowano dziesięć tego typu pożarów, przy czym aż osiem jednego dnia - w środę. Największe połacie wypalono w Chmielowie oraz w Sobowie, rolniczym osiedlu Tarnobrzega.
- Nie można oczywiście mówić o przypadkowym zaprószeniu ognia czy samozapłonie. To ewidentne pożary wywołane przez ludzi - dodaje kapitan Widuch. - Podobnie zresztą jak pożary poszycia leśnego, jakie gasiliśmy w Dąbrowicy i Durdach.
Na "ognisty" tydzień złożyły się też dwa poniedziałkowe pożary - stodoła w Sobowie i wiata we Wrzawach, a także środowy pożar dachu budynku gospodarczego w Tarnobrzegu-Wielowsi.
W ostatnich latach na Podkarpaciu w pożarach suchych traw zginęło kilka osób, które te trawy podpaliły. Od pozostawionego bez kontroli ognia spłonęły setki hektarów lasów i rosnących zbóż, kilkanaście budynków gospodarczych, dziesiątki altanek w ogródkach działkowych. Straty sięgnęły setek tysięcy, a nawet milionów złotych. Cóż z tego, skoro nie na wszystkich te dane robią wrażenie.
Każdego roku przełom marca i kwietnia to najbardziej "ognisty" okres. Co trzeci pożar suchych traw i nieużytków wybucha w marcu. I nie jest to przypadek. Strażacy mają nadzieję, że nie będą to zbyt suche tygodnie. Wtedy będzie bezpieczniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?