Najbardziej niechętnie na urlopy wypoczynkowe chodzą prezesi, dyrektorzy i kierownicy. A nawet gdy biorą urlop, to są "pod telefonem". Do końca marca trzeba wykorzystać zaległy urlop - w razie kontroli inspektorzy pracy mogą wlepić pracodawcy mandat w wysokości nawet kilku tysięcy złotych.
Kodeks pracy stawia sprawę jasno: urlop wypoczynkowy powinien być wykorzystany w roku kalendarzowym, w którym pracownik nabył do niego prawo.
Zaległy urlop można też wykorzystać do 31 marca następnego roku. Co ważne, to nadzwyczajne rozwiązanie, które w większości zakładów pracy stało się normą. Zgodnie z kodeksem pracy wykorzystanie zaległego urlopu w kolejnym roku dopuszczalne jest tylko w przypadku: wystąpienia szczególnych potrzeb pracownika lub pracodawcy; jeśli pracownik nie może z niego skorzystać w normalnym trybie (na przykład z powodu choroby); doszło do przerwania korzystania przez pracownika z urlopu; pracodawca odwołał pracownika z urlopu.
KARĘ ZAPŁACI SZEF
Wykorzystanie zaległych urlopów wypoczynkowych leży w interesie pracodawców, bo to oni w razie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy muszą się liczyć z konsekwencjami. A mandaty mogą sięgnąć nawet kilku tysięcy złotych.
- Niewykorzystane urlopy ujawniane są w czasie ogólnych kontroli w firmach i instytucjach. Bywają rekordziści, którzy mają 50, a nawet 70 dni zaległego urlopu, więc nie korzystali z wypoczynku nawet przez kilka lat - informuje Dawid Baran, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Rzeszowie.
Co ciekawe, wielu pracowników… nie chce chodzić na urlopy, wychodząc z założenia, że urlop wypoczynkowy zapisany jest w kodeksie jako prawo pracownika, a nie obowiązek.
- Taka interpretacja przepisów jest niewłaściwa i szef ma prawo wysłać nas na przymusowy urlop. Na kadrze kierowniczej spoczywa obowiązek zorganizowania planu urlopów tak, żeby firma na tym nie ucierpiała, a jednocześnie, aby pracownicy wypoczęli - dodaje Dawid Baran.
Z analiz PIP wynika, że najmniej wypoczywają szefowie. Przedstawiciele kadry kierowniczej często bowiem pracują nawet w czasie urlopu, na który muszą iść.
URLOP "POD TELEFONEM"
- Mobilizujemy kierowników poszczególnych działów, aby oni z kolei dopilnowali spraw urlopowych. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem ciężko jest wypoczywać zgodnie z kodeksem. Chętnie korzystam z urlopu, ale zawsze jestem "pod telefonem" i różnie to z tym wypoczywaniem jest - wyjaśnia Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu.
Huta Stalowa Wola SA jest jednym z największych pracodawców w Stalowej Woli. Okazuje się, że zorganizowanie planu urlopowego dla 2200 osób tak, aby nie było zaległości urlopowych, jest bardzo proste.
- Organizujemy pewnego rodzaju zbiorowe urlopy wypoczynkowe, które przypadają na pierwsze tygodnie sierpnia i na okres świąt Bożego Narodzenia - wyjaśnia Bartosz Kopyto, rzecznik prasowy HSW SA. - To planowane działania, choć w mediach często przedstawiane są jako przestoje produkcyjne spowodowane problemami.
Rzecznik wyjaśnia, że spółka HSW SA w dużej mierze jest zależna od zagranicznych kooperantów i dostawców części (między innymi silników) do maszyn produkowanych w Stalowej Woli. I w tamtych spółkach plany urlopowe realizowane są właśnie w sierpniu i grudniu.
- My jakby dostosowujemy się wzajemnie z urlopami tak, żeby wszystko współgrało. W tym roku plan przewiduje urlopy dla załogi w pierwszej połowie sierpnia i pod koniec roku, w okresie okołoświątecznym - dodaje Bartosz Kopyto. - Oczywiście takie rozwiązanie dotyczy większości pracowników, choć na przykład w działach serwisowych są pełnione dyżury.
MOŻNA ZGŁOSIĆ DO SĄDU
Tajemnicą poliszynela jest jednak fakt, że w niektórych firmach nie są respektowane zapisy kodeksu pracy. Chodzi o wykorzystywanie przez pracowników 14-dniowego, nie-przerwanego urlopu wypoczynkowego.
- Co roku zostaje mi kilkanaście dni niewykorzystanego urlopu, a niekiedy nawet cały. Zwyczajnie nie lubię chodzić na urlopy, to moja decyzja i szef ją zaakceptował. W dokumentach firmy mam wpisane, że wykorzystuję cały urlop, choć prawda jest inna - mówi nam anonimowo mieszkaniec Tarnobrzega.
Takie przypadki nie są odosobnione. Jeszcze częściej zdarza się, że szefowie przychylniejszym okiem patrzą na podwładnych, którzy decydują się na fikcyjne urlopy. Można wtedy nawet liczyć na premię uznaniową. Zdaniem inspektorów pracy, to jedna z największych patologii. Na dodatek tacy pracodawcy nie mają świadomości, że wypoczęty pracownik jest efektywniejszy w pracy.
Zgodnie z przepisami kodeksu pracy, jeśli pracodawca nie chciał nam udzielić urlopu za 2009 rok do 31 marca 2010 roku, możemy złożyć przeciwko niemu skargę do sądu pracy. Jeśli nie skorzystamy z takiego rozwiązania (np. z obawy przed utratą pracy w ramach zemsty), niewykorzystany urlop przepadnie nam dopiero po trzech latach, licząc od 31 marca 2010 roku. Teoretycznie więc w tym czasie pracownik z dziesięcioletnim stażem może sobie uzbierać… 78 dni urlopu i po wyroku sądu wykorzystać jednym ciągiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?