Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysoka porażka koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg

Piotr SZPAK
Wendell Miller (z piłką) był w Zgorzelcu najlepszym zawodnikiem tarnobrzeskiej drużyny.
Wendell Miller (z piłką) był w Zgorzelcu najlepszym zawodnikiem tarnobrzeskiej drużyny. Grzegorz Lipiec
W meczu Tauron Basket ligi PGE Turów Zgorzelec pokonał Jezioro Tarnobrzeg 117:83 (27:17, 31:14, 34:30, 25:22)

Turów: Chyliński 25 (7x3), Collins 14 (2x3), Taylor 6 (1x3), Zigeranović 4, Dylewicz 2 - Karolak 21 (3x3), Kulig 20, Czyż 12, Gospodarek 8, Moldoveanu 5.

Jezioro: Miller 29 (3x3), Williams 15 (1x3), Wall 15 (1x3), Patoka 11(1x3), Wysocki 8 - Morawiec 3 (1x3), Pandura 2.

Koszykarze Jeziora nękani kontuzjami, mieli problem ze skompletowaniem wyjściowego składu, ponieważ poza Daniło Kozłowem i Kacprem Młynarskim zabrakło także Dominique Johnsona.
Brak najlepszego strzelca tarnobrzeskiej drużyny był bardzo widoczny i odczuwalny. Trener Zbigniew Pyszniak zdecydował się do pierwszej piątki obok Wendella Millera i Cariga Williamsa desygnować Kevina Wysckiego, Jakuba Patokę i Daniela Walla. Cała trójka Polaków to nominalni skrzydłowi. Na szczęście uniwersalny Wysocki może również występować jako gracz obwodowy i razem z Millerem rozgrywał akcję tarnobrzeskiej drużyny. Mecz rozpoczął się od niespodziewanego prowadzenie gości, a to za sprawą Williamsa. Środkowy rodem z USA już w pierwszej akcji zdobył dwa punkty po ładnym podaniu Wysoskiego.

Niestety było to pierwsze i ostatnie zarazem prowadzenie drużyny Jeziora, która przez cały mecz była tylko tłem dal zgorzelczan grających na własnym terenie bardzo pewnie i skutecznie. Na niewiele pozwolili podopiecznym Zbigniewa Pyszniaka. Szybko zdobyli 10 punktów z rzędu i po trafieniu Filipa Dylewicza w czwartej minucie było już 10:2. Przewaga miejscowych była niepodważalna i widoczna w każdym elemencie gry. Niemal w połowie kwarty efektownym zagraniem popisał się 30-letni Amerykanin Mardy Collins, który zrobił to co w koszykówce kibice kochają w najbardziej czyli efektowny wsad. To był impuls dla trenera gości, który poprosił o czas licząc na to, że zahamuje rozpędzonych mistrzów Polski. Efekt był mizerny. Co prawda zaraz po przerwie na żądanie Jakub Patoka trafił zza linii 6,75 zmniejszając przewagę Turowa do stanu 12:7, ale gospodarze zdołali zakończyć pierwszą kwartę 10-punktową przewaga.

W drugiej odsłonie dysproporcja w grze była jeszcze większa, co odzwierciedla 17 punktową wygrana miejscowych w drugiej kwarcie. Blisko 30 punktów przewagi zdobyte jeszcze przed przerwą pozwoliła zgorzelczanom na nieco więcej luzu i swobody w grze. Efektem tego była wyjątkowa trzecia kwarta, w której oba zespoły imponowały strzeleckimi umiejętnościami, zdobywając w sumie 64 punkty. Samych celnych trójek było, aż siedem. W tym fragmencie gry bardzo aktywny był Aleksander Czyż. Zawodnik ten koszykarskiego fachu uczył się zza oceanem w akademickiej lidze NCAA, próbował on również swoich sił w letniej lidze NBA w zespołach Chicago Bulls i Portland Trailblazers.

W zespole miejscowych to właśnie Polacy byli tego dnia czołowymi postaciami. Odwrotnie, aniżeli w zespole gości, gdzie najskuteczniejszymi byli duet Miller i Willimas. Ten drugi musiał jednak już na początku czwartej kwarty zakończyć występ, bowiem uzbierał na swoim koncie pięć przewinień. Z tego samego powodu przedwcześnie plac gry opuścić musiał Kevin Wysocki. Zgorzelczanie magiczną granicę 100 punktów przekroczyli już 34 minucie, kiedy to kolejnym wsadem popisał się Collins, a na tablicy widniał wynik 100:66. Ostatecznie liczniki po stronie miejscowych zatrzymał się na liczbie 117.

Goście niestety nie zdołali wygrać ostatniej kwarty chociażby na otarcie łez, choć wyczyn ten był w zasięgu ręki. Zdecydowanym faworytem był zespół Turowa co pokazał przez cały mecz i zasłużenie wygrał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie