Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowy obiekt w charzewickim parku w Stalowej Woli trafi w prywatne ręce

Zdzisław Surowaniec
Ten budynek opuszczony przez szkołę kupił prywatny biznesmen.
Ten budynek opuszczony przez szkołę kupił prywatny biznesmen. Zdzisław Surowaniec
Władzom Stalowej Woli uciekła sprzed nosa możliwość kupna od powiatu zabytkowej oficyny w zabytkowym parku na osiedlu Charzewice. Przetarg na obiekt wygrał miejscowy biznesmen, właściciel restauracji.

Od kilku lat prezydent Andrzej Szlęzak roztacza plany przejęcia całego parku po księciu Lubomirskim. Po atrakcyjnej cenie kupił szklarnie od sandomierskiej szkoły ogrodniczej. W przyszłości miałby tam powstać ogród botaniczny. Miasto wymienia ogrodzenie, przebudowało mostek nad wodnym kanałem. Prezydent zachwycony jest aleją stu dębów i chciałby z parku zrobić atrakcyjne miejsce do wypoczynku.

Ale nie tylko. W parku są budynki, pozostałość po książęcej rodzinie Lubomirskich. Są bardzo zniszczone. Jeszcze niedawno rękę na tym trzymał PGR i Igloopol. Miasto przejęło większą część parku. Jak mówił wówczas prezydent Szlęzak, planowane jest odkopanie piwnic nie istniejącego pałacu Lubomirskich, zniszczonego podczas I Wojny Światowej. Być może powstałaby rekonstrukcja pałacu. Planuje się także zabezpieczenie niszczejących stajni i powozowni, które mimo upływu lat zachowały ślady urody z czasów, kiedy

Jeden z obiektów był do kwietnia używany przez szkołę gastronomiczną. Kiedy jednak w szkole przy ulicy Lipowej powstały warsztaty gastronomiczne na światowym poziomie, powiat postanowił sprzedać oficynę. Starosta Robert Fila kurtuazyjnie zapytał w kwietniu tego roku czy władze miasta chcą kupić obiekt z działką wielkości 1,33 ha. Prezydent Szlęzak odpowiedział, że gmina nie jest zainteresowana kupnem nieruchomości.

Powiat puścił więc działkę z budynkiem na przetarg. - Kiedy został ogłoszony przetarg, zgłosiło się do mnie kilka osób zainteresowanych kupnem z pytaniem co na to miasto. Odpowiedziałem, że po kupnie mogą mieć problem, bo nie wszystko będzie można tam zrobić - odpowiedział tajemniczo prezydent. Była to prawdopodobnie sugestia, że miasto tak ustali plan zagospodarowania przestrzennego, że ktoś nie zrobi żadnego interesu na tym kupnie.

- Nie mamy pieniędzy na kupno tej nieruchomości, a wiem, że powiatowi brakuje pieniędzy i dlatego chce sprzedać nieruchomość - przyznaje prezydent. Zadrzewiona działka w parku z murowanym budynkiem poszła pod młotek i biznesmen wytargował cenę na 1 milion 242 tysiące i 300 złotych. Być może potraktował zakup jako sposób na lokatę kapitału.

Nawet jeśli miasto i konserwator zabytków tak go dociśnie, że nie będzie w stanie korzystać z obiektu wedle swojej woli, to za jakiś czas może zechcieć sprzedać miastu nieruchomość po bardzo dla siebie korzystnej cenie, jakiej by się nie dorobił na giełdzie, na lokacie bankowej czy prowadząc biznes.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie