8 sierpnia ubiegłego roku policjanci zostali powiadomieni o zwłokach, znalezionych w mieszkaniu bloku przy ulicy Drzewieckiego w Mielcu. Jak ustalił lekarz, kobieta nie żyła od trzech dni.
69-letni Eugeniusz B. znał się z Danutą R. od kilkunastu miesięcy. Mieszkała u niego, a oprócz "miłości" połączyło ich zamiłowanie do alkoholu, którym raczyli się często. Między nimi dochodziło nierzadko do awantur, których tłem były zazwyczaj pieniądze - w ubiegłym roku do sierpnia policjanci bywali tam na interwencjach domowych kilka razy.
Feralnego dnia - 5 sierpnia - Eugeniusz B. raczył się alkoholem, podobnie zresztą, jak jego kobieta. Mężczyzna wrócił po południu do domu i zauważył, że ze stolika w przedpokoju zniknęły jego pieniądze. - Gdzie 250 złotych? - wykrzyknął do Danuty.
Doszło do sprzeczki, kobieta w końcu coś odburknęła i poszła do pokoju się położyć. Jak ustalono w śledztwie, w tym momencie Eugeniusz B. poszedł do kuchni, skąd przyniósł 40-centymetrowy płaski klucz samochodowy. Mężczyzna wpadł do pokoju i zaczął bić kobietę po głowie, jak wyliczyli biegli - uderzył jedenaście razy.
Sprawca przykrył ciało kocem i poszedł spać. Dopiero trzeciego dnia zwierzył się sąsiadowi, że zamordował Danutę, a sąsiad powiadomił policję.
Biegli psychiatrzy ocenili, że oskarżony nie jest chory psychicznie, ale w czasie dokonywania czynu miał znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu. Rozpoznano u niego upośledzenie funkcji planowania i emocji, dlatego, choć przed sądem będzie odpowiadał za najcięższą zbrodnię, może liczyć na łagodniejsze potraktowanie.
W czwartek tarnobrzeski sąd utrzymał tymczasowy areszt, stosowany wobec oskarżonego. Sąd wyznaczy termin pierwszego posiedzenia w najbliższych dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
