Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakazy dla kibiców! Czy na stadionach będzie bezpieczniej?

Arkadiusz KIELAR
Po awanturze po piłkarskim meczu w Bydgoszczy rząd zapowiedział rozprawienie się ze stadionowym rozrabiakami.
Po awanturze po piłkarskim meczu w Bydgoszczy rząd zapowiedział rozprawienie się ze stadionowym rozrabiakami. Polska Agencja Prasowa
Awantura po piłkarskim meczu w Bydgoszczy wywołała ponownie dyskusje o bezpieczeństwie na stadionach.

Po burdach kibiców Legii Warszawa i Lecha Poznań z policją i ochroną po wtorkowym, finałowym meczu Pucharu Polski w Bydgoszczy ponownie głośny zrobił się temat bezpieczeństwa na piłkarskich stadionach. Czy sposobem na jego poprawę będą tak zwane "stadionowe zakazy"?

Straty na stadionie w Bydgoszczy oszacowano na 40 tysięcy złotych. Zniszczonych zostało około 500 siedzisk, płoty i bramy oraz głośniki. Do awantury doszło po zakończeniu meczu, w którym piłkarze Legii wygrali z Lechem po rzutach karnych. Po ostatnim "karnym" na boisko wtargnęli fani warszawskiego klubu, cieszący się ze zdobycia Pucharu. Następnie na murawę przedarli się kibice Lecha, doszło do przepychanek z ochroną i policją i demolowania bydgoskiego stadionu. Sytuację udało się opanować, gdy policja zaczęła strzelać gumowymi kulami, a na płytę boiska wjechała armatka wodna. Na szczęście w naszym regionie do takich wydarzeń nie dochodzi.

SPRAWDZILI PRZYGOTOWANIE

Finałowe spotkanie w Bydgoszczy zabezpieczało 1300 policjantów. Na meczu był minister sportu, władze Polskiego Związku Piłki Nożnej. I delegacja europejskiej federacji piłkarskiej UEFA, która chciała sprawdzić, jak Polska jest przygotowana do mistrzostw Europy w 2012 roku w naszym kraju. I zobaczyła między innymi, że mimo służb ochroniarskich fani Legii bez problemu weszli na murawę. Wśród nich słynny "Staruch", jeden z czołowych kibiców z Warszawy, który ma zakaz stadionowy na mecze polskiej ekstraklasy. Zakaz ten orzeka sąd w przypadku niewłaściwego zachowania się uczestnika sportowej imprezy masowej i regulowany jest ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych. Uniemożliwia wejście na mecze przez określony czas, od 2 do 6 lat, a osoba nim objęta ma meldować się, gdy rozgrywany jest mecz, na posterunku policji. Bilet "Staruchowi" został jednak sprzedany po piśmie Wydziału do spraw Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Stołecznej Policji. Argumentowano, że kibic Legii jest objęty zakazem na mecze ligowe, a nie pucharowe.

Spotkanie w Bydgoszczy zostało zorganizowane mimo wcześniejszej negatywnej opinii policji na temat bezpieczeństwie na miejscowym stadionie. Zgodę wydał prezydent miasta. Prowadzone jest śledztwo dotyczące zniszczeń mienia, organizacji imprezy, wniesienia na stadion materiałów pirotechnicznych i wtargnięcia na boisko. Przesłuchano już część osób, prowadzona jest analiza zapisów z monitoringu stadionu. Policja mówi o wszczęciu dwóch postępowań: jednego wobec kibiców, a drugiego wobec organizatora imprezy, który nieodpowiednio przygotował zabezpieczenie meczu. Organizatorem był PZPN. Nikt jednak tak naprawdę nie poczuwa się do winy.

TO TEMAT ZASTĘPCZY?

Po wydarzeniach w Bydgoszczy wojewodowie mazowiecki i wielkopolski podjęli decyzję o zamknięciu stadionów w Warszawie i Poznaniu, na których grają Legia i Lech. Prezes warszawskiego klubu nazwał to "pokazówką" i argumentuje, że zastosowano odpowiedzialność zbiorową, karząc wszystkich kibiców, którzy mają karnety lub kupili już bilety. Z kolei "szalikowcy" już w trakcie meczu w Bydgoszczy protestowali przeciwko od dawna krytykowanemu przez siebie PZPN, opuszczając na chwilę swoje miejsca. Wielu z nich uważa, że na stadionach w ramach tak zwanej "oprawy" powinno być możliwe odpalanie rac, a temat kibiców podejmowany przez rząd jest "tematem zastępczym". A rząd zapowiada rozprawienie się ze stadionowymi awanturnikami, ministerstwo sprawiedliwości planuje, że osoba z zakazem stadionowym dostanie elektroniczną bransoletę, co pozwoli na łatwą kontrolę przestrzegania zakazu wychodzenia z domu w trakcie meczu. Chce też przed Euro 2012 wprowadzić "sądy odmiejscowione" - zatrzymani pseudokibice mają być sądzeni jeszcze na stadionach, a rozprawy odbywałyby się za pomocą wideokonferencji.

Na szczęście w naszym regionie od dawna nie dochodzi do poważniejszych rozrób na stadionach, fani Stali Stalowa Wola czy Siarki Tarnobrzeg i innych naszych zespołów dbają o dobre imię swojego klubu. Co więcej, niedawno na ręce prezesa piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA trafiło pismo od prezesa Jezioraka Iława po wyjazdowym meczu drugoligowych piłkarzy "Stalówki" z podziękowaniami i gratulacjami za wzorowe zachowanie się stalowowolskich fanów w Iławie. Dobre zachowanie naszych kibiców potwierdza też stalowowolski "spotter", czyli policjant zajmujący się kibicami, aspirant Józef Hajdo. Jak widać, można głośno wspierać dopingiem swój zespół na stadionie i dobrze się bawić, wtedy żadne zakazy stadionowe nie będą potrzebne…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie