Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład Hutniczy w Maleńcu znów pracuje. W sobotę wielkie otwarcie. Będzie atak Moskali [WIDEO, ZDJĘCIA]

Marzena Smoręda
Marzena Smoręda
Wystarczył milion złotych, by do życia wrócił najstarszy w naszym regionie zakład metalowy w Maleńcu w powiecie koneckim. Zakład właśnie ponownie uruchomiono. Jako pierwsi byliśmy z wizytą w halach produkcyjnych. Oficjalne otwarcie zabytkowego zakładu już w sobotę 30 listopada.

Ponad 200 lat ma zakład w Maleńcu koło Końskich, która do życia przywraca grupa zapaleńców z Maciejem Chłopkiem, opiekunem zabytkowego obiektu. - To powinna być duma wszystkich mieszkańców województwa świętokrzyskiego, bo tu rodził się przemysł. To jest wciąż działająca najstarsza polska fabryka żelaza z Szaleńcem - największym i najszybszym w Polsce kołem wodnym - mówi Maciej Chłopek.

Zakład przywrócony do życia
- Początki fabryki to 1782 rok, funkcjonowała do 1967 roku. Po tym okresie została wpisana do rejestru zabytków, którym szczęśliwie dla potomnych zaopiekowali się studenci i pracownicy Politechniki Sląskiej i to oni ten obiekt ocalili. Dzięki pracom współfinansowanym z Unii Europejskiej w tym roku dokonano rewitalizacji tego obiektu i za sumę miliona złotych przywrócono go do życia – mówi Maciej Chłopek.

Rewitalizacja była trudnym wyzwaniem dla wykonawcy, którym była firma panów Mieczysława i Macieja Banakiewiczów. Dzięki nim odtworzone zostały najbardziej zdegradowane elementy układu hydroenergetycznego, konstrukcji hal produkcyjnych. Odtworzono południowe koryto wodne, mury oporowe, ściany, fundamenty, posadowienie koła wodnego, przeprowadzono też specjalistyczne prace przy maszynach i urządzeniach przemysłowych.

Karabiny, łopaty i kosy

- Zakres produkcji w ciągu istnienia zakładu był bardzo szeroki. Przez 180 lat tego zakładu nie tylko zmieniały się cykle produkcyjne, ale i produkty, które tu wytwarzano. Pod koniec XVIII wieku z żelaza maleńskiego wytwarzano karabiny w królewskiej rusznikarni w Kozienicach. W późniejszych latach produkowano na przykład; łopaty, gwoździe, piecyki, elementy odlewnicze, ale także broń - między innymi szable. W okresie powstania styczniowego była tutaj zakonspirowana fabryka broni i wytwarzano kosy bojowe. W czasie II wojny światowej ta fabryka stanowiła łakomy kąsek dla okupanta, ponieważ każdy żołnierz potrzebował karabinu i łopaty. Produkowano je tutaj głównie na potrzeby niemieckich sił zbrojnych. To wszystko chcemy pokazać i o tym opowiedzieć przede wszystkim mieszkańcom regionu świętokrzyskiego, ale i gościom z całego kraju, którzy już do nas zaglądają i są oczarowani historią tego miejsca i niezwykłej maszynerii, która przetrwała wieki. To naprawdę wyjątkowe miejsce. Mamy już przygotowane stroje z epoki, oraz całą gamę atrakcji dla zwiedzających nasz zakład. Jest tu także miejsce na imprezy integracyjne, spotkania, imprezy okolicznościowe. W tych pięknych okolicznościach natury naprawdę można ciekawie spędzić czas – mówi Maciej Chłopek.

Malenieckie Muzeum Techniki pokazuje dziś stare, historyczne technologie produkcyjne przetwórstwa żelaza z XVIII i XIX wieku, na które składają się cztery zabytkowe elementy: układ hydroenergetyczny składający się z zapory ziemnej długości 1630 metrów tworzący kilkuhektarowy zbiornik wodny; system jazów wodnych z upustem zasilającym; dwa koryta doprowadzające wodę na koła wodne, wewnętrzny układ napędu fabryki złożony z kół drewnianych i zębatych; dwie hale produkcyjne - walcownię wraz z przylegającą do budynku motorownią – o powierzchni 320 metrów kwadratowych, drewnianą na podmurówce z kamienia, z dwuspadowym dachem o rozpiętości 15 metrów z wywietrznikiem biegnącym wzdłuż całej długości, „Szaleniec” – czyli koło zamachowe napędzające walcarnię oraz gwoździarnię. Swój przydomek otrzymało od pracowników ze względu na dużą prędkość obrotową. Otrzymywał tak dużą energię z napędu wodnego, że w trakcie pracy kręcące się szprychy stawały się niewidoczne; trzykomorowy piec grzewczy;walcarkę duo nienawrotną wyprodukowaną w Starachowicach w 1843 roku; gwoździarnię o powierzchni 500 metrów kwadratowych murowaną z kamienia; torowisko dla wózków szynowych; pasowy system napędowy głównego wału transmisyjnego, stanowisko kuźnicze z prasą, dwie gwoździarki z 1840 roku, drewnianą wiertarkę z XVIII wieku, młot sprężynowy, nożyce mechaniczne, szlifierki.

Moskale znów zaatakują
Uroczyste otwarcie Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu jużw jutro, 30 listopada. - Zapraszamy wszystkich, którzy chcą zobaczyć, jak wyglądała jego praca. Uruchomimy wszystkie maszyny, zabrzmi syrena fabryczna. Dodatkową atrakcję będzie również rekonstrukcja ataku wojsk rosyjskich na zakład podczas powstania styczniowego - zapraszam Maciej Chłopek. Uroczyste otwarcie rozpocznie się o godzinie 13. Rekonstrukcja zaplanowana jest na godzinę 15. Wstęp wolny.

Niezwykle ciekawa jest historia zakładów w Maleńcu.

W 1782 roku kasztelan Jacek Jezierski herbu Nowina nabył od Prażmowskiego za pół miliona złotych dobra malenieckie, znajdujące się niedaleko Końskich w Zagłębiu Staropolskim. Na ich terenie znajdowały się bogate złoża rudy żelaza, natomiast w sąsiedniej Miedzierzy funkcjonował już wówczas wielki piec. Jezierski zamierzał rozwinąć w zakupionym majątku produkcję przemysłową, wiążąc swoje plany z projektem Sejmu Czteroletniego, który uchwalił zwiększenie liczebności armii polskiej do 100 tysięcy[3]. W 1784 roku kasztelan spiętrzył wody przepływającej przez Maleniec rzeki Czarnej i utworzył istniejący do dnia dzisiejszego staw o powierzchni 16 hektarów. Woda miała stanowić źródło energii dla planowanych zakładów oraz warsztatów. Z pomocą upustów wodnych stała się ona później – dzięki kołom wodnym – źródłem energii dla wybudowanych przez Jezierskiego młyna, tartaka oraz fryszerni. W sąsiednim Kawęczynie kasztelan wybudował także wielki piec.

Celem kasztelana Jezierskiego było zaspokajanie krajowego popytu na narzędzia używane w życiu codziennym, takie jak noże czy kosy oraz broń białą, np. szable. Dzięki rozwojowi malenieckich zakładów zamierzał on uniezależnić Polskę od importu tych produktów z zagranicy. W Maleńcu produkowano wówczas surowiec do wyrobu przedmiotów ze stali w postaci sztab, blach, drągów i prętów stalowych oraz drutów. Wytwarzane były również gotowe przedmioty skierowane do masowego odbiorcy jak narzędzia gospodarskie – topory, siekiery, piły, pilniki, kosy i widły, a także asortyment różnego rodzaju żelaznych naczyń kuchennych i stołowych, młynki, zgrzebła, łyżki blaszane, łopatki[6]. Manufaktura wytwarzała także broń sieczną jak znane z dobrej jakości pałasze. Jezierski miał jednak kłopot ze zwiększeniem sprzedaży swojej produkcji ponieważ musiał konkurować z dużym importem z zachodniej Europy, a państwo nie wspierało wówczas krajowej produkcji przemysłowej.

15 lipca 1787 roku na zaproszenie Jezierskiego dobra malenieckie odwiedził król Stanisław August Poniatowski, który obejrzał zakłady produkcyjne oraz przedmioty z żelaza wyprodukowane przez polskich fabrykantów pracujących w Maleńcu.

Działalność produkcyjna w Maleńcu została przerwana w 1794 roku z powodu działań wojennych podczas insurekcji kościuszkowskiej, która objęła swoim zasięgiem dużą część ziemi kieleckiej. W roku 1800 kasztelan Jezierski zmuszony został do sprzedaży dóbr malenieckich, które nabył książę hesko-darmsztadzki Karol. Nowy właściciel eksploatował fabrykę, nie wprowadzając w niej żadnych modernizacji[3][2].

W 1824 roku dobra nabył eksoficer armii napoleońskiej Tadeusz Bocheński, który osiedlił się w Maleńcu, wprowadzając w miejscowych manufakturach szereg innowacji oraz znacznie rozbudowując potencjał produkcyjny. Obecny budynek zachowanego zakładu, mieszczący muzeum, został wzniesiony około 1837 roku z inicjatywy Bocheńskiego, który dodatkowo wybudował pudlingarnię i walcownię w sąsiedniej Rudzie Malenieckiej. W Maleńcu natomiast wzniósł walcownię blachy, topornię, fryzownię oraz dwie fryszerki, a kolejne dwie unowocześnił. W 1844 roku Bocheński zwolnił włościan w swoich dobrach z pańszczyzny i zadbał o opiekę lekarską swoich pracowników, zatrudniając lekarza, któremu przydzielił mieszkanie służbowe w Cieklińsku. W 1844 roku w zakładach Bocheńskiego pracowało w sumie 150 robotników, a wartość produkcji wyniosła 93,2 tys. rubli. Do końca lat czterdziestych XIX wieku były to najnowocześniejsze prywatne zakłady górniczo-hutnicze w Królestwie Polskim.

Po zakończeniu kampanii wrześniowej 1939 roku zakład w Maleńcu przejęli Niemcy, krórze eksploatowali fabrykę do 1945 roku.

Już w maju 1945 roku uruchomiono w fabryce produkcję szpadli oraz okuć okiennych pod kierownictwem Władysława Stalmacha. Załoga liczyła wówczas 120 pracowników, którzy pracowali na trzy zmiany.

W wyniku nacjonalizacji przemysłu w 1946 roku zakład został upaństwowiony. Produkcja była kontynuowana przez następne 21 lat do roku 1967. W 1967 roku uznany został za zabytek, a rok później pełnił funkcję placówki edukacyjnej dla studentów Politechniki Śląskiej.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zakład Hutniczy w Maleńcu znów pracuje. W sobotę wielkie otwarcie. Będzie atak Moskali [WIDEO, ZDJĘCIA] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie