- Nareszcie. Zabiegaliśmy o to od trzech lat - usłyszeliśmy od prezesa ZZN Cezarego Kubickiego. Spółka na swojej stronie internetowej proponuje sprzedaż zbędnego majątku i części z okresu największej świetności zakładu czyli z lat 70. Są to sprawne maszyny wyprodukowane w nieistniejących już państwach - Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Związku Radzieckim.
TOPNIEJĄCE ZAMÓWIENIA
ZZN zatrudnia dziś 740 ludzi. To wciąż za dużo jak na topniejące zamówienia. Do końca roku zatrudnienie ma zmaleć do 650 osób. - Ludzie już się nie boją prywatyzacji. Przekonali się po upadłym Zakładzie Zespołów Mechanicznych co daje opóźnianie sprzedaży zakładu, który napotyka na potężne problemy - uważa prezes Kubicki.
Prywatyzacja nareszcie może się odbyć, bo - jak mówi prezes - dogadali się między sobą najwięksi udziałowcy zakładu czyli Huta Stalowa Wola, Ministerstwo Skarbu Państwa i Agencja Rozwoju Przemysłu. Ustalili jednakową wartość akcji. Zarząd ZZN tylko na to czekał z gotowym memorandum prywatyzacyjnym.
WIELKIE KOŁA
ZZN powstał w latach 70. To niegdyś najbardziej nowoczesny zakład produkujący koła zębate, skrzynie biegów i mosty napędowe do maszyn budowlanych. Popisową produkcją było wykonywanie wielkogabarytowych kół zębatych do wielkich amerykańskich lokomotyw.
W przyszłym roku pod młotek pójdzie Huta Stalowa Wola, zatrudniająca 2,4 tys. ludzi. Jeśli znajdzie się prywatny właściciel, będzie to oznaczało ostateczny koniec zakładu, który niegdyś zatrudniał łącznie z filiami 24 tys. osób. Państwowe pozostanie jeszcze tylko prawdopodobnie Centrum Produkcji Wojskowej.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?