To Katarzyna Kusa, odpowiadająca za księgowość włoszczowskiej spółki giełdowej ZPUE pokonała około 6 tysięcy osób i zdobyła drugie miejsce w konkursie Księgowy Roku 2009. Była jedyną finalistką z naszego regionu.
Im bliżej finału, który się w ostatni weekend w Warszawie, tym większe były nerwy pani Katarzyny. W konkursie wzięła udział, bo chciała przekonać przede wszystkim samą siebie, że jest dobra w tym co robi.
- Dla każdego księgowego ten tytuł bardzo wiele znaczy. Konkurs jest przeprowadzany od 11 lat, sprawdza wiedzę praktyczną, no i jest poważnym potwierdzeniem pozycji zawodowej. Dla mnie było to przede wszystkim wyzwanie: chciałam zobaczyć czy uda mi się go zdobyć. W finale powtarzałam sobie: i po co mi to było – mówi.
Pierwszy etap polegał na wypełnieniu bardzo szczegółowego testu, sprawdzającego znajomość przepisów, a te w księgowości zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wzięło w nim udział około 6 tysięcy osób z całej Polski! Do drugiego przeszło 48 księgowych, którzy mieli do rozgryzienia po dwa zadania. Rozstrzygający finał był najbardziej nerwowy. W komisji siedem osób, zadanie polegające na założeniu spółki i przedstawieniu założeń jej funkcjonowania, a na dodatek obstrzał fleszy fotoreporterów, które miały zbić z tropu.
- Myślę, że było to obliczone na pokazanie swojego charakteru, tego czy umie się szybko opanować w takiej sytuacji czy też nie. Wielu księgowych, w mniejszych niż nasza firmach, łączy stanowiska i pełni tez funkcje dyrektorów finansowych, więc spotyka się z podobnymi sytuacjami. Dla mnie to było wyzwanie – mówi Katarzyna Kusa.
Więcej o superksięgowej w jutrzejszym wydaniu Echa Dnia.

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?