MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziś w godz. 9.00-13.00 na opinie i uwagi Czytelników czeka Marek Białowąs.

Wybrała: (el)

Zygmunt Kwieciński: - Na własne uszy słyszałem piątkową, radiową wypowiedź Leszka Kołakowskiego z Londynu na temat Polaków. Byłem poruszony. To nie przystoi, by tak znany filozof, etyk i idol Solidarności tak arogancko wypowiadał się o swoich rodakach. Padały nawet niewybredne określenia. Od takich ludzi wymagam klasy!

Mieszkaniec Wschowy: - Gdy powstało województwo leszczyńskie, wszystkie agendy ważnych instytucji i firm Wschowy zostały podporządkowane Lesznu. I tak pozostaje do dziś, choć dzisiaj powinny być lubuskie.

Stały Czytelnik ,,GL": - Po przeczytaniu w magazynowym ,,Forum Czytelników" wypowiedzi na temat wojewódzkiej konwencji SLD, chciałbym do niej dodać swoją opinię. Choć jestem sympatykiem tej partii (i też uczestniczyłem w konwencji), uważam że jej przewodniczący ucieka od konfrontacji z wyborcami. O tym samym - moim zdaniem - świadczy jego wypowiedź w ,,GL" z 8 bm. W wyborczej reklamie napisał: ,,nie będzie już czasu na spojrzenie wstecz".

Mieszkanka Przylepu: - Od dawna po Przylepie chodzą ,,luzem" cztery zagłodzone konie. Wchodzą w szkodę, straszą mieszkańców, a ich właściciel jest ciągle pijany. Interwencje nie pomagają, bo konie nadal straszą.

Janusz Tylewicz, lekarz z Zielonej Góry: W sobotnio - niedzielnym wydaniu GL przeczytałem artykuł pt. ,,Wakacje nie dla choroby", o braku opieki lekarskiej nad turystami w Niesulicach. Uważam, że sposobem na zapewnienie świadczeń zdrowotnych dla turystów jest podjęcie przez gminy, na których terenie znajdują się ośrodki wypoczynkowe, uchwał o podniesieniu opłat klimatycznych i przekazanie tych pieniędzy na kontrakty z lekarzami. Lekarz rodzinny nie ma bowiem obowiązku sprawować opieki nad nie swoim pacjentem. Rozwiązanie, które proponuję sprawiłoby, że gmina byłaby atrakcyjniejsza dla turystów. Nie trzeba byłoby wciągać więc w problem kas chorych, ani czytać w ,,GL", jak wyposażyć podróżną apteczkę.

Czytelnik ze Szprotawy: - Wczoraj zostałem okradziony we własnym mieszkaniu. Gdy z żoną odpoczywałem po trudnym dla nas dniu, a dzieci biegały między domem a podwórkiem, do mieszkania weszli ludzie o ciemnej karnacji, podobno żebracy i ukradli moje pobory oraz zawartość portfela żony. Zrobili to tak cicho, że nikt z domowników się nie zorientował. Tylko dzieci potem opowiedziały, kogo widziały pod domem. Na własnej skórze przekonałem się, że drzwi mieszkania trzeba zawsze mieć zamknięte. Sama obecność domowników nie gwarantuje bezpieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska