Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2 liga. Radomiak Radom - Ruch Chorzów 2:0, po golach Świdzikowskiego i Kaputa

Maciej Świdzikowski, kapitan Radomiaka, strzelec gola na 1:0.
Maciej Świdzikowski, kapitan Radomiaka, strzelec gola na 1:0. Joanna Gołąbek
W meczu 19 kolejki piłkarskiej drugiej ligi, Radomiak Radom jak najbardziej zasłużenie 2:0 Ruch Chorzów. Taki sam wynik padł w pierwszej rundzie w Chorzowie, kiedy Radomiak także 2:0 zwyciężył Ruch.

Radomiak Radom - Ruch Chorzów 2:0 (1:0),
1:0 Maciej Świdzikowski 22, 2:0 Michał Kaput 81.

Radomiak: Haluch - Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Wawszczyk - Leandro (85 Suchanek), Makowski (87 Filipowicz), Kaput, Karwot, Luz (75 Mikita) - Rolinc (61 Sokół).

Ruch: Lech - Duriska, Obst, Kulejewski, Miahkov - Urbańczyk, Podgórski, Balicki (46 Wdowik), Walski, Kowalski (84 Mandrysz), Kędziora (61 Giel).

Czerwona kartka: Kulejewski (Ruch, 2 minuta).

Żółte kartki: Waszczyk (Radomiak)

Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

Widzów: 3850 plus około 400 kibiców Ruchu, którzy mecz oglądali zza ogrodzenia.

W mocno defensywnym ustawieniu przystąpił Radomiak do meczu z Ruchem Chorzów. Aż siedmiu potencjalnie defensywnych piłkarzy pojawiło się w wyjściowym składzie radomskiego zespołu. Oprócz czwórki obrońców, trzech pozostałych, Rafał Makowski, Meik Karwot i Michał Kaput to defensywni pomocnicy.
Na tak zwanej "10" tuż za napastnikiem Jakubem Rolincem zagrał Rafał Makowski.
Z powodu kontuzji, po meczu ze Skrą w Częstochowie wypadł ze składu obrońca Michał Grudniewski. Ponadto bramkarz Mateusz Kochalski przebywa z kadrą Polski do lat 19 na turnieju w Irlandii Północnej.

Czerwona kartka
Już od 2 minuty, Ruch grał w dziesiątkę. Za faul na wychodzącym na czystą pozycję strzelecką Bruno Luzie czerwoną kartkę otrzymał Bartłomiej Kulejewski. Z 17 metrów z rzutu wolnego strzelał Rossi Leandro, ale piłkę obronił Kamil Lech.

W 22 minucie po zagraniu piłki z rzutu rożnego przez Rossi Leandro, trafiła ona na tak zwanym długim słupku pod nogi Macieja Świdzikowskiego, kapitana Radomiaka, który skierował ją do siatki.

Kolejne minuty to przewaga podopiecznych trenera Dariusza Banasika, piłkarzy Radomiaka. Co kilka chwil pod bramką Kamila Lecha dochodziło do gorących sytuacji. Radomiak mógł i powinien podwyższyć wynik. W 45 minucie, Rossi Leandro na 40 metrze odebrał piłkę Lukasowi Duriszce. Trafiła ona później do Bruno Luza, który zamiast szybko odegrać do Rossi Leandro, który wyszedłby sam na sam z bramkarzem Ruchu, zwlekał z podaniem, a sędzia Marcin Szczerbowicz zakończył w tym momencie pierwszą połowę meczu.

Prowadzenie Radomiaka jak najbardziej było zasłużone, ale wynik zdecydowanie za niski.

W drugiej połowie, kibice aż do 81 minuty czekali na drugiego gola. Z piłką pędził Dominik Sokół, zagrał do Rossi Leandro, ten do Michała Kaputa, który strzałem z 16 metrów pokonał Kamila Lecha.

Wygrana Radomiaka jak najbardziej zasłużona.

Zdaniem trenerów

Marek Wleciałowski (Ruch): - Spotkały się dziś dwa zespoły, które chciały po prostu pograć w piłkę, były nastawione na to, by w kombinacyjnej grze znaleźć przewagę i pokonać przeciwnika. To takie moje pierwsze odczucie i towarzyszyło mi ono niemalże przez całe spotkanie. Wiemy, że piłka nożna to gra błędów i w kategorii tych bardzo kosztownych my popełniliśmy o dwa za dużo. Mam tu na myśli czerwoną kartkę i stratę bramki na 1:0. W taki, a nie inny sposób ten mecz się otworzył i później trwał praktycznie do samego końca. Żałuję, że nie graliśmy 11 na 11, by z tak dobrą drużyną, jak Radomiak powalczyć o coś więcej niż tylko o kilka takich sytuacji, które mogły się zakończyć bramką czy powiedzmy poszukaniem swojej szansy. Myślę, że inaczej wyglądałby ten mecz, gdybyśmy grali w pełnym składzie.

Dariusz Banasik (Radomiak): - Jeśli chodzi o przebieg meczu to praktycznie zgadzam się z tym, co powiedział trener gości, bo też uważam, że spotkały się dwa zespoły, które chciały grać w piłkę. Dobrze wiemy, że nam z takimi zespołami gra się bardzo dobrze. Lubimy, jak przeciwnik operuje piłką, gra futbol bardziej techniczny niż fizyczny i wiedzieliśmy, że Ruch tak będzie grał. Ruch to dobra drużyna, która przyjechała tu po dwóch zwycięstwach, pokazała się z dobrej strony i wcale łatwo nie było.

Niesamowity wpływ na przebieg meczu miała czerwona kartka z 2. minuty. My już to przeżyliśmy w meczu z GKS Bełchatów, kiedy graliśmy w osłabieniu. To jest duży problem, kiedy trzeba grać praktycznie 90. minut w osłabieniu, a dodatkowo, gdy gra się na wyjeździe. Bieganie, przesuwanie, ustawienie taktyczne. Pierwszą bramką zdobyliśmy po stałym fragmencie gry. Analizowaliśmy ustawienie przeciwnika przy stałych fragmentach, wiedzieliśmy, że jest tam trochę błędów i udało się to wykorzystać. Szkoda, że jeszcze przed przerwą nie wpadła druga bramka, bo mięliśmy zdecydowaną przewagę i mogliśmy ten mecz już zamknąć. Najbardziej żałuję sytuacji z 44. minuty, kiedy Bruno Luz mógł podać do Leo i ten by wyszedł sam na sam. Przy wyniku 1:0 Ruch miał swoje szanse m.in. po stałym fragmencie, czy w końcówce, gdy na bramkę uderzał Kędziora. Choć dość dużo utrzymywaliśmy się przy piłce, operowaliśmy nią, to prowadząc 1:0, wcale nie byłem spokojny o przebieg meczu. Zawodnicy, którzy weszli na boisko, czyli Sokół, Mikita czy Filipowicz szarpnęli naszą grę, przez co oddaliśmy niebezpieczeństwo od naszej bramki. Cieszymy się z trzech punktów, z kolejnego zwycięstwa. Czekają nas teraz dwa dosyć trudne spotkania z GKS Bełchatów i Olimpią Grudziądz.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Następcy naszych sportowców - synowie idą w ich ślady [GALERIA ZDJĘĆ]



Syn byłego piłkarza KSZO zginął w wypadku [ZDJĘCIA]




Korona Kielce - piłkarze bez tajemnic, ich wartość rynkowa



Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich


ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie