Dwie panie z zespołu budziły zachwyt
(fot. Tadeusz Klocek)
Afrykę, co prawda, można dziś obejrzeć także w naturze, ale wymaga to pieniędzy, żyłki podróżniczej i wysiłku. Do "Malczewskiego" bliżej, wygodniej, a wernisaż darmo. Nic dziwnego, że na otwarcie tej egzotycznej wystawy przybyło bardzo wiele osób, pragnących obejrzeć na własne oczy Afrykę dziką albo po prostu odbyć wycieczkę śladami Stasia i Nel wędrujących ongiś przez pustynię, puszczę i dżunglę.
Na wystawie zgromadzono blisko tysiąc autentycznych eksponatów z Czarnego Lądu a ściślej z Egiptu, Sudanu, Abisynii - czyli dzisiejszej Etiopii oraz Kenii.
- Sam się zdziwiłem, że te zabytkowe mury radomskiego muzeum pomieszczą aż tyle przedmiotów - mówił gość wernisażu, Wojciech Jasiński, były ambasador Rzeczpospolitej Polski w Kenii w latach 2002 - 2007 , akredytowany także w Rwandzie, Ugandzie, Burundi oraz na Madagaskarze, Mauritiusie i Seszelach.
Cześć eksponatów pan ambasador sam wypożyczył muzeum. Nie mógł niestety przyjechać poseł John Godson, który jako prezes Instytutu Afrykańskiego w Polsce został honorowym patronem ekspozycji.
Drugim gościem wernisażu stał się natomiast afrykański zespół Karibu, który dał popis afrykańskiej energii, radości i tańca. Założycielami zespołu jest krakowskie obecnie małżeństwo z Kenii i Konga - Izabela i Yuga Buassa, którzy dokooptowują do koncertów czarnoskórych muzyków.
Największe brawa dostały dwie puszyste acz niezwykle sprawne fizycznie panie, które tak żywiołowo tańczyły afrykańskie rytmy, że chciało się zatańczyć z nimi. Gdy jednak Yuga zaprosił chętnych na parkiet dorośli się stremowali i jak zwykle do tańców pierwsze ruszyły dzieci.
Potem można było obejrzeć wystawę a bliższych informacji o poszczególnych jej sekwencjach udzielali komisarze: elegancko ubrane Ilona Pulnar - Ferdjani i Agnieszka Kozdęba, a także równie odświętnie wyglądający Marek Słupek.
Zwiedzający przystawali przy skórze z lamparta, olbrzymich ciosach słonia, krążkach do wpinania w wargi i innej egzotycznej biżuterii. Podobał się baobab a także zwierzęta i ptaki z doliny Nilu, wyselekcjonowane przez Marka Słupka.
Podziwiano też naczynia, kosze, ceramikę, narzędzia rolnicze, stroje plemienne lub ich elementy, batiki a także ozdoby. Były bransolety, naszyjniki, maski a także przedmioty związane z kultem i magią.
Wiele z nich pochodzi z wykopalisk archeologicznych w Egipcie i Sudanie.
Oryginalne są na wystawie wyroby rzemiosła, naczynia gliniane i drewniane, plecionki, broń, instrumenty i rzeźby jak również skóry zwierząt afrykańskich lub wypreparowane okazy. Czyli wszystko to, co towarzyszy człowiekowi na co dzień, co obrazuje klimat, atmosferę i warunki bytowe danego kraju.
Atrakcją wernisażu była również możliwość zakupu autentycznej afrykańskiej biżuterii, ceramiki a także wyrobów tkanych a także wychylić kieliszek wina które pija się w Afryce.
Jak się dowiedzieliśmy Muzeum zechce też uatrakcyjnić wystawę poprzez organizację spotkań z Afrykanami mieszkającymi w Polsce, podróżnikami i studentami. Planowane są również "wieczory afrykańskie", które niewątpliwie przyczynią się do ożywienia wystawy, która czynna będzie do 31 kwietnia 2012 roku.
Do tańca ruszyli odważnie najmłodsi
(fot. Tadeusz Klocek)
(fot. Tadeusz Klocek)
(fot. Tadeusz Klocek)
(fot. Tadeusz Klocek)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
