Aptekarze oszukani przez Rząd. Nowa ustawa nie rozwiąże problemów w aptekach?

zmiany

zmiany

Nowelizacja wprowadza również zmiany w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Ci pierwsi nie będą musieli wpisywać na recepcie poziomu odpłatności za leki mające jeden poziom refundacji. Naczelna Rada Lekarska chce, by dotyczyło to wszystkich leków. Sejm jednak nie przyjął tej propozycji. Przewidywała ona, że lekarze wypisywaliby na receptach tylko symbole dotyczące stopnia refundacji: P1, P2, P3.
Do nowelizacji ustawy poprawki wniosła także obradująca w nocy z czwartku na piątek komisja zdrowia. Wprowadzono między innymi możliwość ogłaszania kolejnych obwieszczeń z listą leków refundowanych "co najmniej raz na dwa miesiące", czyli częściej niż według obowiązujących przepisów podających termin - "co dwa miesiące". Zmieniono także sposób naliczania marży detalicznej dla leków i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego sprowadzanych z zagranicy.

- Wykupiłam receptę bez żadnego problemu, ale zamieszanie jakie wywołała ustawa refundacyjna na pewno dotknęło nie jednego pacjenta - powiedziała nam Danuta Suska.

Kobieta w piątek rano wykupiła receptę w aptece "pod Różą". Tu farmaceuci nie fundowali pacjentom niespodzianek.

- Pracujemy normalnie, realizujemy recepty, nie odsyłamy chorych - powiedziała nam magister farmacji Karolina Dudek.

Podobnie było też w innych aptekach, choć zdarzały się przypadki, że farmaceuta długo przyglądał się recepcie, analizował dane i prosił pacjenta o dokument potwierdzający jego ubezpieczenie.

To forma strajku, jaki nie do końca oficjalnie zdecydowały się prowadzić niektóre apteki. Wszystko po tym jak okazało się, że tylko farmaceuci mają odpowiadać za realizację "niewłaściwych" recept.

Aptekarze zastanawiali się nad najostrzejszą formą protestu, czyli wstrzymywaniem sprzedaży leków na receptę i wypowiedzeniem umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ostatnią deskę ratunku upatrywali w piątkowym głosowaniem nad zmianami w ustawie refundacyjnej.

W piątek Sejm przyjął nowelizację ustawy refundacyjnej. Ku niezadowoleniu a nawet głośnemu sprzeciwowi środowiska aptekarskiego z ustawy nie wykreślono przepisów dotyczących finansowego karania aptekarzy. Wprowadzono tylko abolicję, która zakłada, że nie poniosą kary za realizację błędnych recept przed wejściem w życie noweli ustawy.

Farmaceuci zyskali możliwość wnoszenia zażaleń i odwołań od decyzji kontrolerów NFZ do dyrektorów oddziałów wojewódzkich i prezesa NFZ.

Radomscy aptekarze z uwagą śledzili to co działo się w Sejmie. Oburzeni, zmian nie chcieli komentować.

Zmiany dotyczą też lekarzy. Z ustawy wykreślono zapis, który przewidywał, że jeśli lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodzi o wypisanie recepty nieuzasadnionej względami medycznymi, niezgodnej z listą refundacyjną, a także z uprawnieniami pacjenta. Lekarze, którzy do wejścia w życie nowych przepisów wystawili taką receptę nie poniosą kary.