Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostopem po Europie. Oni przeżyli wspaniałą wakacyjną przygodę

Tomasz DYBALSKI, [email protected]
Radomianie w miasteczku olimpijskim w Barcelonie.
Radomianie w miasteczku olimpijskim w Barcelonie. archiwum prywatne
Czy da się zwiedzić niemal pół Europy w trzy tygodnie za 1500 złotych i przeżyć podróż życia? Pewnie! Czterech młodych radomian właśnie to udowodniło.

Młodzi podróżnicy

Kajetan Zalewski - ma 20 lat, studiuje na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej. Interesuje go sport, podróże, mnóstwo czasu spędza na wycieczkach rowerowych.

Tomasz Karpisz - ma 19 lat, studiuje na Wydziale elektroniki, informatyki i Telekomunikacji Politechniki Warszawskiej. Interesuje się fotografią i podróżami.

Michał Matysiak - ma 20 lat, studiuje na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej. Jego zainteresowania to podróże i gry komputerowe.

Michał Fogiel - dwudziestolatek. Student akademii Obrony Narodowej w Warszawie. Interesuje się podróżami i turystyką rowerową. Zapalony żeglarz.

Czytaj na blogu

Czytaj na blogu

Radomianie założyli bloga, na którym można przeczytać szczegółową relację z ich wyprawy. Jeśli chcesz poznać wszystkie ich przygody, wejdź na http://www.globetrotters.ownlog.com/

Na początku lipca czterech młodych radomian - Kajetan Zalewski, Tomasz Karpisz, Michał Matysiak i Michał Figiel wylecieli samolotem do Barcelony. Postanowili, że do Radomia wrócą autostopem. - Przeżyliśmy podróż życia - twierdzą zgodnie.

Wszyscy czterej dobrze się znają. Z Polski wylecieli do Barcelony 2 lipca. Tam spędzili 4 dni. 6 lipca wyruszyli w podróż do Polski. Ta zajęła im równe dwa tygodnie. W jej trakcie podróżowali tylko autostopem, nie płacąc kierowcom ani grosza.

HISZPANIA

Zwiedzanie Barcelony zajęło im cztery dni. - Ani razu w tym czasie nie wsiedliśmy do żadnego środka transportu. Całą Barcelonę przeszliśmy pieszo. Myślę, że to było ponad 70 kilometrów - opowiada Tomek. Studenci byli między innymi na Camp Nou - słynnym stadionie klubu FC Barcelona, na wzgórzu Montjuic, w miasteczku olimpijskim, parku Guell. Byli na La Ramoli, najsłynniejszej katalońskiej ulicy, widzieli dom Antonia Gaudiego i jeden z najbardziej znanych kościołów w Europie - Sagradę Familię.

- Pierwszą noc spędziliśmy u seniority Sary, od której moja siostra wynajmuje mieszkanie - mieszka tam od pięciu lat - kontynuuje Tomek. - Ale trzy kolejne to spanie na barcelońskiej plaży - dodaje Kajetan. Jak mówi, oprócz nich nocowało tam wiele innych ludzi z niemal całego świata. - Taka wycieczka to świetny sposób na poznanie ludzi. Udało nam się poznać Hiszpanów, Francuzów, Belgów, Australijczyków, Holendrów, Niemców, Japończyków i ludzi wielu innych narodowości. Chyba od każdego mogliśmy dowiedzieć się czegoś ciekawego - mówią zgodnie młodzi podróżnicy.

Co w Barcelonie ich zdziwiło? - Cisza na ulicach w czasie meczów Hiszpanii podczas mundialu. Tymczasem każdy wygrany mecz FC Barcelony jest równoznaczny z całonocnym świętowaniem. To chyba najbardziej pokazuje, jak Katalończycy czują się odrębnym narodem - mówią chłopaki.

ANDORA

Z Barcelony radomianie wyruszyli do Andory. - Zaskoczyło nas wręcz piękno całej Katalonii. Tyle mówi się o Barcelonie, a mnóstwo mniejszych miejscowości jest tak ładnych, że nie chce się ich opuszczać - twierdzą. - Aby dojechać do La Velli, stolicy państwa, musieli się podzielić na dwie pary.

- Do Andory chcieliśmy pojechać dlatego, aby zobaczyć, jak wygląda państwo, w którym mieszka tyle ludzi, co w 1/3 Radomia - opowiadają. Zdaniem Tomka, to raj na Ziemi. Niskie ceny, wysokie pensje i do tego pięknie jak mało gdzie - wyjaśnia.

FRANCJA

Z Andory radomianie wyruszyli do Tuluzy. Tomek z Michałem dojechali tam bez problemów, Kajetan z drugim Michałem musieli nocować po drodze na skraju lasu. Już w Paryżu dowiedzieli się, że miejsce w którym spali, to rezerwat przyrody, w którym roi się od niedźwiedzi. W Tuluzie postanowili, że będą spać w hotelu. - To bardzo niebezpiecznie miasto, widać to było na ulicach. Spotkali tam Polkę, która wskazała im tani hotel. Z Tuluzy zapamiętali to, że pomimo nie jest to miasto dużo większe od Radomia, są tam trzy linie metra.

Stamtąd wyruszali prosto do Paryża. Dwóm z nich udało się dojechać w zaledwie 15 godzin, pozostali jechali dłużej, ale mogli za to zobaczyć na żywo Bordeaux i Tours. W stolicy Francji cały dzień spędzili na zwiedzaniu Luwru. - Żeby zobaczyć cały Luwr, potrzeba chyba trzech dni - uważa Tomek. - Każdy obraz, który tam jest można podziwiać co najmniej godzinę. Świetnym rozwiązaniem we Francji jest to, że wstęp do wszystkich muzeów dla obywateli Unii Europejskiej do 25 roku życia jest bezpłatny. Dzięki temu zobaczyliśmy wiele miejsc, na które normalnie nie byłoby nas stać.

Drugiego dnia w Paryżu przyszedł czas, aby zobaczyć między innymi łuk triumfalny i wieżę Eiflla. Wieczorem, wspólnie z kilkunastoma tysiącami Francuzów oglądali finał mistrzostw świata na polach marsowych. - Wszyscy kibicowali Hiszpanii. Okazało się, że Francuzi niezbyt lubią Holendrów - mówią podróżnicy.

BELGIA

Z Paryża radomianie wyruszyli do Brukseli. - Udało nam się tam dojechać 2 tirami i jednym samochodem osobowym - mówi Kajetan. - Jeden z kierowców zawrócił z autostrady na parking, na którym łapaliśmy "okazję".

Bruksela zrobiła na nich ogromne wrażenie. - To piękne miasto, z mnóstwem zabytków - mówią. W stolicy Belgii znaleźli tani camping tuż przy Parlamencie Europejskim. - Wieczorem usłyszeliśmy jakiś hałas. Okazało się, że na placu przez Parlamentem jest mnóstwo ludzi, trwa bardzo spontaniczna impreza. Pomyśleliśmy, że w Polsce takie coś natychmiast rozpędziłaby policja - mówi Tomek.
Bruksela podzielona jest na dzielnice - europejską, arabską, czy afrykańską. - To wielokulturowe miasto, ale podzielone. W dzielnicy europejskiej nie spotka Si,e Murzyna i odwrotnie. Te kulturowe części miasta wyglądają tez zupełnie inaczej, jakby przechodziło się na przykład z Europy do Azji.

HOLANDIA

Kiedy wyruszali z Brukseli, zdecydowali, że chcą, aby wieczorem dotarli pod Amsterdam. - Chcieliśmy zaoszczędzić na noclegu. Kierowca, który nas podwoził, miał nas wysadzić 30 kilometrów przed stolicą Holandii. Tam pracował na budowie, zresztą razem z Polakami. Bardzo chwalił ich pracowitość.

Stwierdził jednak, że zawiezie nas do samego miasta - mówią radomianie. W Amsterdamie postanowili wybrać się do słynnej "czerwonej dzielnicy". - spróbowaliśmy też tego, z czego to miasto słynie - uśmiechają się tajemniczo, ale nic więcej nie chcą zdradzić.

NIEMCY I POLSKA

Z Amsterdamu, przez Niemcy wrócili już do Polski. W Niemczech rozdzielili się. Kajetan 20 lipca dotarł do Radomia, Tomek pojechał jeszcze do znajomych nad polskie morze, Michał Fogiel do rodziny na Pomorzu, A Michał Matysiak… zgubił się. Okazało się, że kierowca ciężarówki wysadził go po drodze bez powodu i musiał szukać innego transportu. Do Radomia dotarł 22 lipca.

Cała czwórka planuje już kolejny, przyszłoroczny wyjazd. Planuję dojechać na Nordkapp… na rowerach. - Chcemy promem dopłynąć do Oslo, a tam wsiąść na rowery. Dojazd na północ zajmie nam około miesiąca. Będzie ciężko i zimno. Ale my lubimy takie przygody - mówią chłopaki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie